Kilka miesięcy temu prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf z brutalną szczerością przyznała, że sędziowie muszą dużo zarabiać, bo najlepsi muszą zarabiać dobrze, a dodatkowo wyjawiła, że 10 tys. to małe zarobki.
Zapytana o zarobki sędziów dramatyzowała, że za 10 tys. brutto dobrze można żyć tylko na prowincji, a przeciętny radca prawny zarabia więcej, niż sędzia sądu rejonowego.
– Na tym szczeblu 70 proc. nominacji to kobiety. Zarobki nie są wystarczające, by mężczyźni podejmowali ten zawód. Nieco lepiej jest w sądach okręgowych, ale za te ok. 10 tys. brutto dobrze żyć można tylko na prowincji. A co jest na samym szczycie? Dobry adwokat ma się lepiej, niż sędzia Sądu Najwyższego – dodała Gersdorf.
Okazuje się, że szefowa SN jest milionerką! A przynajmniej tak wynika z jej oświadczenia majątkowego:
Faktycznie. Dla niej 10 tys. złotych to mogą być za małe zarobki…
POLSKANIEPODLEGLA.PL