Już w październiku ma być gotowy projekt budowy Obrony Terytorialnej w Polsce. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, znajdzie się w nim kontrowersyjny zapis.
W materiałach dla kandydatów, którzy będą podpisywać kontrakty na dwa do sześciu lat, MON obiecuje bowiem, że „w okresie posiadania przydziału kryzysowego lub przydziału terytorialnego przez żołnierza rezerwy będącego pracownikiem, stosunek pracy z tym pracownikiem nie może być przez pracodawcę wypowiedziany ani rozwiązany”. Przepisy te nie obejmą zatrudnionych na czas próbny i osób, z którymi pracodawca chce rozwiązać umowę z winy pracownika lub w przypadku upadłości.
Czym ma być Obrona Terytorialna?
To sztandarowy projekt Antoniego Macierewicza, który zakłada utworzenie specjalnych oddziałów wspierających zawodowych żołnierzy. „Wyposażona w broń maszynową formacja paramilitarna może stanowić środek zapobiegawczy działaniom antyrządowym” – między innymi taki zapis znalazł się w raporcie, dotyczącym koncepcji stworzenia w Polsce Obrony Terytorialnej.
Żołnierz Obrony Terytorialnej z gwarancją zatrudnienia? Pracodawcy protestują
Pracodawcom nie podobają się proponowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej propozycje, by odbywający służbę żołnierze Obrony Terytorialnej byli objęci gwarancją zatrudnienia. Ich zdaniem taki przywilej stałby się okazją do nadużyć, a służba byłaby wykorzystywana do ucieczki przed zwolnieniem.
Końcowego kształtu nabierają przepisy dotyczące funkcjonowania Obrony Terytorialnej. Nowe prawo ma być gotowe jesienią i wtedy też rozpocznie się nabór do tego rodzaju wojsk. Niektóre zapisy wzbudzają kontrowersje. Tak np. pracodawcy protestują przeciwko pomysłom resortu obrony, by żołnierzy OT obejmować gwarancjami zatrudnienia.
Jak informuje rp.pl, „w okresie posiadania przydziału kryzysowego lub przydziału terytorialnego przez żołnierza rezerwy będącego pracownikiem, stosunek pracy z tym pracownikiem nie może być przez pracodawcę wypowiedziany ani rozwiązany.”
Resort wskazuje, że przepisy „nie będą dotyczyły osób zatrudnionych na umowę na czas próbny, gdy pracodawca chce rozwiązać stosunek pracy z winy pracownika oraz w przypadku ogłoszenia upadłości lub likwidacji zakładu albo stanowiska pracy”. Ponadto ochotnicy służący w OT będą mogli podpisywać kontrakty terytorialne na okres od dwóch do sześciu lat.
W rozmowie z rp.pl Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ocenił takie rozwiązanie za niedobre, gdyż może ono powodować „sytuacje patologiczne, gdy do Obrony Terytorialnej będą się garnęły osoby ratujące się przed zwolnieniem z pracy.”
– Ani nie będą dobrymi pracownikami, ani tym bardziej żołnierzami. Moim zdaniem w tej sprawie nie są potrzebne uregulowania prawne, wystarczająca jest infamia – utrata dobrego imienia i publiczne potępienie – w sytuacji, gdyby pracodawca zwolnił żołnierza z powodu służby w OT. Nie obawiam się jednak takiej sytuacji. Z badań ZPiP wynika, że polscy pracodawcy są patriotami i wspierają tworzenie OT – ocenił Kaźmierczak.
GAZETA.PL / PCH24.PL