Wojsko na dziki – to nie żart

To nie żart i nie tylko zwykła, chłopska desperacja. Delegaci Walnego Zgromadzenia Lubelskiej Izby Rolniczej w drodze uchwały zaapelowali do Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza o wsparcie kół łowieckich w odstrzale dzików i ewentualnym wykorzystaniu wojska w zmniejszeniu ich populacji.

 Izbowcy alarmują, że odstrzał sanitarny, wprowadzony rozporządzeniem Ministra Rolnictwa w sprawie zarządzania odstrzału sanitarnego z 19 lutego 2016 r. (poz. 229) nie przynosi żadnych efektów – populacja dzika na Lubelszczyźnie stale rośnie, tak jak i wyrządzane przez jego watahy szkody na polach. Wszystko to świadczy o złym planowaniu i opieszałości w realizacji planów łowieckich, a obecna forma odstrzału jest nieefektywna.

Zdaniem delegatów, aby zapewnić odstrzał na odpowiednim poziomie, powinien on być realizowany przez odpowiednio wyposażone i przeszkolone służby, stąd apel do wojska o skuteczne rozwiązanie problemu.

– Najpierw powinien zostać całkowicie zrealizowany odstrzał w ramach planów łowieckich, a dopiero po nim myśliwi mogliby przystępować do odstrzału sanitarnego. Tymczasem dzieje się na odwrót, co umożliwiają obowiązujące przepisy, a na co ochoczo przystają myśliwi, ponieważ za jedną sztukę koło łowieckie dostaje od 200 do ponad 300 zł, w efekcie czego plany łowieckie nie są realizowane – komentuje rzeczywistość Gustaw Jędrejek, wiceprezes LIR. Podkreśla, że za odwołaniem się do pomocy wojska zagłosowali wszyscy delegaci Zgromadzenia. Na myśliwych już nie liczą.

TOPAGRAR.PL

Więcej postów