Dawno już posłowie nie musieli bronić swoich pieniędzy. Klub Pawła Kukiza chce ich jednak potężnie ugodzić opodatkowując tzw. diety poselskie. Każdy poseł oprócz uposażenia (ok. 7000 zł na rękę) dostaje dietę – 2473 zł co miesiąc. Bez podatku! Dieta powinna być zwrotem kosztów – podróży, zakwaterowania czy wyżywienia.
Tyle że posłowie dostają od nas już mieszkanie (2200 zł co miesiąc), finansujemy także ich podróże (bilety kolejowe i lotnicze, benzyna i taksówki opłacane są z naszych podatków). Po co im więc dieta? To samo pytanie zadali sobie posłowie klubu Kukiz’15. I złożyli w Sejmie projekt ustawy opodatkowującej te pieniądze. Na jej podstawie posłowie straciliby po blisko 450 zł miesięcznie! No więc walczą, by nie stracić.
Sylwester Tułajew z PiS w debacie w Sejmie przekonywał, że to nie dieta poselska powinna zostać opodatkowana, a kwota wolna dla Polaków powinna wzrosnąć. Słusznie! Zapomniał dodać, że wtedy kwota wolna wzrośnie także dla posłów. Krystyna Skowrońska z PO uważa, że projekt Kukiza jest zły bo pomija, że to ona i PO wywalczyli rezygnację z trzynastek poselskich. Pani poseł, 12 lat temu i pod naciskiem Faktu! Skowrońską przebił poseł Piotr Misiło z klubu .Nowoczesna. Przekonywał z mównicy, że dieta musi zostać nieopodatkowana bo jest… „rekompensatą za poniesione wydatki”.
Teraz projekt trafił do komisji. Tam poleży. W finale pewnie posłowie sobie nie zabiorą pieniędzy. Będziemy jednak pilnować, by przynajmniej nam dali więcej.
FAKT.PL