Polak dżihadysta szykował zamach w Polsce

Podejrzany o działalność terrorystyczną Dawid Ł. nieprzypadkowo kursował między Norwegią, a Polską. Mieszkający w Norwegii dżihadysta w ojczyźnie nawiązał kontakt z innymi fanatycznymi wyznawcami islamu.

Sąd wczoraj aresztował 23-latka, a prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań. Czy szajka chciała dokonać krwawej rzezi w Polsce? A może do ich zbrodniczych planów miała posłużyć amunicja, odkryta przez policję na Śląsku? Tego na razie nie wiadomo.

Jak mówią nam źródła znające szczegóły śledztwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Dawid Ł. stworzył coś w rodzaju siatki terrorystycznej i pozostawał w stałym kontakcie z grupą osób zwerbowanych przez internet.

Ekstremista został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW w niedzielę na warszawskim lotnisku im. Chopina. Po przesłuchaniu usłyszał zarzuty uczestnictwa w związku przestępczym, którego celem były ataki terrorystyczne. Prokuratorzy prowadzą w tej sprawie intensywne śledztwo i mogą zlecić kolejne zatrzymania.

Nasi rozmówcy uważają, że sprawa Dawida Ł. nie jest pierwszym ogniwem w łańcuchu zdarzeń. Pod koniec września funkcjonariusze ABW – na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi – zatrzymali kilka osób w związku „z szeroko pojętym zagrożeniem terrorystycznym”. Nasze źródła donoszą, że chodzi aż o czterech mężczyzn! Pytani przez nas prokuratorzy byli wtedy bardzo oszczędni w udzielaniu informacji. Nie udzielono nam informacji o postawionych zarzutach. Odmówiono nawet podania powodu zatrzymania grupy.

Do niepokojącego odkrycia doszło także na początku listopada, kilkanaście dni przed krwawymi zamachami w Paryżu. Zabrzańska policja na drodze krajowej 88 zatrzymała do kontroli 36-latka, który jechał za szybko. Policjanci w bagażniku jego mercedesa znaleźli dwie drewniane skrzynki, a w nich blisko 3 tysiące sztuk amunicji do karabinku kbk AK, czyli popularnego wśród terrorystów kałasznikowa. To właśnie z takiej broni strzelali islamscy mordercy we Francji. Na razie zatrzymany „kurier” odmówił składania wyjaśnień i nie przyznaje się do winy.

FAKT.PL