Niemieccy dygnitarze atakują Polskę za brak „europejskiej solidarności”!

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w ostrych słowach skrytykował Polskę za niedostateczne ukazywanie „europejskiej solidarności”. Jej brak ma się przejawiać poprzez dystansowanie nowych władz w Warszawie od problemu uchodźców i nielegalnych imigrantów, którzy chcą się osiedlić w Niemczech.

Panie Schulz – niech pana kraj dam nam przykład takiej solidarności na kanwie sprawy Nord Stream 2! Proszę o śmiałe działania – pole do popisu macie tutaj przeolbrzymie!

Niemiecki przewodniczący Parlamentu Europejskiego skrytykował nasz kraj w kontekście niedawnej wypowiedzi Konrada Szymańskiego (kandydat na ministra ds. europejskich w rządzie PiS), który stwierdził, że wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu Polska nie widzi politycznych możliwości przyjęcia uchodźców (później łagodził nieco swoje stanowisko sugerując, że Polska przyjmie uchodźców, o ile będzie mieć gwarancję bezpieczeństwa opartą na założeniu głębokiej weryfikacji przybywających tu imigrantów i uchodźców). Zdaniem Martina Schulza „nie tak ma wyglądać europejska solidarność”. Szef Europarlamentu zasugerował, że nie powinniśmy marudzić, bo w takich kwestiach jak podział funduszy europejskich, wspomnianej solidarności łaskawie doświadczamy.

Panie Schulz – a jak ma się sprawa niemiecko-rosyjskiego dealu w/s budowy rury gazowej omijającej wszystkie państwa Europy Środkowo-Wschodniej w kontekście wspominanej „solidarności”? Czyż nie jest nadużyciem wypominać Polsce posiadanie własnego zdania, kiedy na boku robi się intratne interesy z Kremlem kosztem innych państw?

Przypomnijmy, że Martin Schulz zabłysną już na początku września b.r., kiedy w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF zagroził „użyciem siły” w przypadku, gdy jakiś unijny kraj nie zgodzi się na narzucaną odgórnie przez Brukselę politykę imigracyjną:

Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone. Nie może być tak – i ja należę do tych ludzi, którzy tak mówią – jesteśmy w XXI wieku, jesteśmy w XXI wieku globalizacji, aby globalne problemy rozwiązywać nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba walczyć i trzeba powiedzieć: w razie konieczności, także walką przeciwko innym, postawimy na swoim.

Jak interpretować słowa o „narzucaniu siłą” unijnych rozwiązań? Jak interpretować słowa o „walce z innymi, aby postawić na swoim”? Czy unijni biurokraci rzeczywiście odlecieli w imię walki „ducha europejskiej wspólnoty”?

NIEWYGODNE.INFO.PL

Więcej postów