Watykan to finansowa stajnia Augiasza. Franciszek próbuje ją czyścić, ale napotyka wielki opór części podwładnych – taki obraz wyłania się z dwóch nowych książek opartych na przeciekach z Watykanu.
„Via Crucis” Gianluigiego Nuzziego oraz „Chciwość” Emiliana Fittipaldiego ukażą się jutro. Ich zapowiedź wywołuje za Spiżową Bramą wstrząsy sejsmiczne. Gdy gazety opublikowały wczoraj fragmenty książek, Watykan zaczął się szykować na trzęsienie ziemi. Co jeszcze wyjdzie na jaw?
Nuzzi napisał w 2012 r. „Jego Świątobliwość” na podstawie dokumentów wykradzionych przez kamerdynera Benedykta XVI. Oburzyło to Watykan, który jednak nie zanegował prawdziwości materiałów. Teraz swoistym uwiarygodnieniem Nuzziego i Fittipaldiego jest aresztowanie dwojga pracowników Watykanu – hiszpańskiego księdza i świeckiej Włoszki – podejrzanych o dostarczenie materiałów do obu książek.
Watykańscy żandarmi zamknęli księdza Lucia Ángela Vallejo Baldę i Francescę Chaouqui w miniony weekend, ale kobieta wyszła już na wolność. Oboje pracowali w COSEA, powołanej przez Franciszka i już rozwiązanej radzie mającej pomagać w reformie finansów Watykanu. „Ojcze Święty, w księgowości jest kompletny brak przejrzystości” – głosiło wstępne, cytowane przez Nuzziego, sprawozdanie COSEA z 2013 r. Co ma dowodzić, że nie powiodły się wysiłki Benedykta XVI, by uzdrowić kurię rzymską.
Jeśli wierzyć fragmentom książek, doradcy Franciszka bywają sabotowani przez pracowników kurii, którzy czasem nawet odmawiają im udostępnienia dokumentów. Trudno się dziwić, bo są w nich m.in. rachunki płacone przez Fundację Dzieciątka Jezus przy watykańskim szpitalu pediatrycznym nie za leczenie dzieci, lecz na 200 tys. euro za remont liczącego 700 m kw. apartamentu byłego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone (Franciszek mieszka na 70 m kw. w Domu Świętej Marty). Jest też rachunek na blisko 24 tys. euro za wynajem śmigłowca, którym Bertone latał w 2012 r. na południe Włoch. Wydatki na remont tłumaczono tym, że mieszkanie Bertone może być w przyszłości oddane fundacji.
Wartość nieruchomości, które posiada Watykan głównie w Rzymie (2,7 mld euro, jak podaje Nuzzi), ma być siedem razy zaniżona w zapisach księgowych. Ponad 150-metrowe mieszkania w centrum Rzymu bywają oddawane w najem – przynajmniej na papierze – za 29 euro rocznie. Włoskie media informowały wczoraj o podejrzeniach watykańskiej prokuratury co do prania brudnych pieniędzy w watykańskim zarządzie nieruchomości.
Komisja COSEA miała też walczyć o przejrzystość poczynań postulatorów w sprawach kanonizacyjnych. Przynajmniej do niedawna nie musieli się oni dokładnie rozliczać, choć wyniesienie na ołtarze to czasem koszt do 750 tys. euro.
Świętopietrze, w Polsce zbierane w kościołach podczas uroczystości św. Piotra i Pawła, to np. 378 mln euro w 2013 r. Nie było ono rozliczane w oficjalnym budżecie. Spora część idzie (lub do niedawna szła) nie na działalność dobroczynną, lecz na finansowanie watykańskich „ministerstw”. W watykańskim banku (IOR) nadal ma być trochę „podejrzanych kont”, choć już Benedykt XVI zwalczał pranie pieniędzy i chowanie ich przed policją i fiskusem.
W 2014 r. ktoś włamał się do biura COSEA i wyniósł dokumenty, co odebrano jako ostrzeżenie, by nie kopać zbyt głęboko w watykańskich finansach. – Jeśli coś zostało zrobione bez kosztorysu, bez zatwierdzenia, to nie zwracać pieniędzy. Tak się robi nawet w zwykłych firmach! – mówił Franciszek swym doradcom. Narzekał, że finanse są „poza kontrolą”. Skąd znamy te słowa? Otóż ktoś potajemnie nagrywał samego papieża! Zdaniem „Corriere della Sera” watykańscy śledczy odkryli niedawno, że watykański system ochrony komunikacji był łamany. Ktoś zaglądał między innymi do danych głównego audytora Watykanu.
Książki Nuzziego i Fittipaldiego są pisane z pozycji obrońców Franciszka i takie intencje mogli mieć ich informatorzy. Ale znawcy Watykanu ostrzegają, że rywalizujące frakcje być może już szykują się do ciężkiej bitwy na kolejne, wzajemnie obciążające przecieki.
TOMASZ BIELECKI