Miriam Shaded: boję się o swoje życie!

29-letnia kandydatka z warszawskiej listy KORWIN w wyborach parlamentarnych jest niemal tak popularna, jak szef partii, w której barwach startuje. Czym zasłynęła Miriam Shaded?

Młoda prezes Fundacji Estera, zajmującej się sprowadzaniem do Polski syryjskich chrześcijan. Choć w Syrii nigdy nie była, przestrzega przed napływem „obcych” i głośno krytykuje UE za jej politykę wobec przybywających z Bliskiego Wschodu i Afryki uchodźców. Często podkreśla, że chrześcijanie są prześladowani przez muzułmanów. Dodaje, że islam to nie religia, a system totalitarny. W rozmowie z Fakt24.pl przyznaje, że obawia się konsekwencji swoich publicznych wypowiedzi. – Boję się o swoje życie! – wyznaje.

Fakt24.pl: Słynie pani z kontrowersyjnych opinii o islamie. Nie boi się pani o swoje życie?

– Boję się. Wiem, że grozi mi śmierć i mogą mi zrobić krzywdę, ale zdaję sobie sprawę, że muszę mówić, jak jest, by uratować wiele istnień. Islam jest zagrożeniem dla całej Europy.

Kiedy pani uznała, że chce aktywnie angażować się w pomoc Syryjczykom?

– W liceum przeczytałam wiele dramatycznych historii o muzułmańskich kobietach.

O zbrodniach honorowych, gwałtach, obcinaniu kobietom uszu i nosów. Coś się we mnie buntowało. Najpierw jednak chciałam się usamodzielnić, ułożyć swoje biznesy, zarabiać tyle, by móc finansować działalność społeczną.

Co skłoniło panią do do założenia Fundacji?

– Gdy duchowni syryjscy poprosili moją rodzinę o pomoc – przyjęcie 300 prześladowanych rodzin chrześcijańskich z Syrii. Czułam, że muszę założyć Fundację. Wiedziałam już, że jestem gotowa. Priorytetem było dla mnie ratowanie życia ludzi.

Startuje pani w wyborach do sejmu z list partii KORWIN. Jest pani gotowa na zainteresowanie mediów, paparrazich pod domem?

– Na to nie jestem przygotowana kompletnie. Jeżeli chodzi o bycie posłanką, nie jestem utalentowana w tym zakresie. Sporo nauki przede mną. Jestem praktykiem i analitykiem, nie teoretykiem. Zazwyczaj jednak, gdy obejmowałam nowe funkcje, trzy miesiące zajmowało mi wdrożenie się, stanie się bardziej biegłą od reszty.

Nie będzie łatwo. Będzie pani musiała ujawnić wszystkie swoje dochody.

– Pokażę, ile zarabiam. Dla mnie pieniądze to środki do realizacji celów. Nie potrzebuje mieć porsche. Do niedawna mój „samochód” to był rower. Ale mi go ukradli.

W przeszłości startowała pani w konkursie piękności. Uroda pomaga czy przeszkadza w działalności publicznej?

– Zwiększa popularność w internecie. Dzięki niej ludzie są bardziej zainteresowani tym, co mówię. Jestem tego świadoma, ale to nie jest tak, że to lubię.

Podobno ma pani parcie na szkło.

– Co? Nie lubię występować w telewizji, a już kompletnie nie cierpię wystąpień na konferencjach. Ale powoli oswajam się z kamerą. Bo nie chodzi o mnie, ale o uratowanie ludzi, wartości europejskich, ochronę kobiet. Chcę uchronić wiele osób przed cierpieniem.

Nie wygląda pani na nieśmiałą. Pani zdjęciach z wspomnianego konkursu miss stały się hitem sieci?

– To maska. W ten sposób kryję swoją nieśmiałość. Zresztą początkowo myślałam, że sesja będzie w koszulach nocnych. Wzięłam udział w konkursie, bo chciałam przebić się z tematem prześladownych chrześcijan, promować “multi-kulti”, tolerancję.

Ma pani 29 lat. Miała pani czas na ukształtowanie poglądów politycznych. Z tego co wiem, zawiodła się pani na PO.

– Bardzo się zawiodłam, ale przyznaję, że do tej pory nie interesowałam się specjalnie polityką. Ograniczałam się do śledzenia bieżących wydarzeń, nie wchodziłam w to głęboko. Dziś widzę, że byłam pod wpływem propagandy. Śledziłam tylko mainstreamowe media, oceniałam wszystko powierzchownie po tym, jak ktoś wypadał w wystąpieniach publicznych. To całe bagno polityczne, ochlapywanie błotem, to nie mój poziom.

Jak ocenia pani PiS?

– Nie mówią wiele o programach, wyzwaniach, rozwiązaniach. Być może zrobili więcej dobrych rzeczy niż PO, obniżyli podatki zamiast je zwiększyć. Ale takie marudzenie, atakowanie i brak konstruktywnych rozwiązań to nie moja bajka.

Na kogo głosowała pani w wyborach prezydenckich?

– Nie powiem.

To inaczej, jak się podoba pani prezydent Duda?

– To najlepszy kandydat, jaki mógł PiS mieć. Strzał w dziesiątkę.

Przekonuje panią bardziej niż Bronisław Komorowski?

– To nie chodzi o moją sympatię. Andrzej Duda był po prostu lepszy od swojego konkurenta. Co do samych polityków PiS, razi mnie to, co robią. Są agresywni i wojujący, ale nie tam, gdzie powinni.

Agresywni? Pani startuje z partii KORWiN. Przy politykach KORWINu, PiS to gołąbki pokoju. Janusz Korwin Mikke mówi o innych partiach per świnie.

– Chodzi mi o politykę zagraniczną…

Ale nawet tu jest ultraradykalny! Chce na przykład, żeby Polska wyszła z UE…

– Nie o to mi chodziło. To co innego niż PiS-owskie drażnienie lwa. To bardzo niebezpieczny element w polityce zagranicznej. Widzę na przykład, że Rosjanie są w stanie szybciej i skuteczniej niż Zachód rozprawić się z ISIS.

Na Ukrainie rozprawiają się z legalnie wybraną władzą i wspierają separatystów…

– Tak i to kolejny argument by powtórzyć, że nie warto drażnić lwa. Gdy ktoś da im pretekst, może tego pożałować.

Czyli jest Pani prorosyjska?

– Ależ skąd! To nie jest prorosyjska postawa, a uznanie zagrożenia. Tym bardziej, że nie wierzę, iż NATO nas obroni. Z reguły ludzie nie są w stanie iść na wojnę i walczyć dla jakiegoś innego kraju niż ich własny. Dlatego musimy dbać o własny interes.

Ile kosztuje sprowadzenie jednego Syryjczyka do Polski?

– To zależy. Cały koszt – uzyskanie pozwolenia, aplikowanie o wizy w Libanie i tranzyt to 6400 zł, suma z rocznym utrzymaniem kosztuje 25 tysięcy złotych na jedną osobę. Fundacja musi zapewnić też finansowanie lekcji języka polskiego.

Sprowadziła pani do Polski 176 osób, ale chciała pani sprowadzić dużo więcej chrześcijan. Ilu?

– Muszę się kłócić z rządem o kolejne 8 rodzin, obiecanych wcześniej przez pracowników urzędu do spraw cudzoziemców i panią premier. Mam nadzieję, że ta sprawa niebawem się rozwiąże. Mam listę 150 osób czekających na pilną pomoc. A docelowo chciałabym sprowadzać dziesięć rodzin tygodniowo. Podkreślam: są to ci najbardziej potrzebujący prześladowani i zweryfikowani chrześcijanie, a nie niezidentyfikowani imigranccy muzułmanie napływający do Europy.

Rzesza pani przeciwników zarzuca pani ksenofobię. Niechęć do cudzoziemców, szerzenie niechęci do obcych…

– To totalna bzdura. Gdybym szerzyła niechęć do obcych, jak bym miała sprowadzać do Polski Syryjczyków?

Ale dla pani „obcy” to muzułmanie.

– To by była islamofobia, a nie ksenofobia. Jestem pół-Syryjką, wychowywałam się w dwóch różnych kulturach. Takie zarzuty są dla mnie krzywdzące.  Zresztą nie można mówić, że mam jakąś niechęć do muzułmanów. Mam bardzo dużą empatię w stosunku do kobiet muzułmanów i chcę nieść im pomoc.

ROZMAWIAŁ RADOSŁAW GRUCA

Więcej postów