Białoruś nowym lotniskowcem Moskwy

W 2013 r. rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił, że do 2015 r. na Białorusi pojawi się rosyjski pułk lotnictwa.

W tym czasie Rosjanie regularnie dawali do zrozumienia, że sprawa jest już w zasadzie uzgodniona i pozostaje jedynie uzgodnienie szczegółów. Białorusini unikali komentarzy. Intryga nabrała rumieńców we wrześniu. Wówczas rząd Dmitrija Miedwiediewa opracował i opublikował projekt umowy z Białorusią, a „Niezawisimaja Gazieta”, opierając się na źródłach w resorcie obrony, napisała nawet, że baza pojawi się w Bobrujsku w styczniu 2016 r. O Bobrujsku mówił też dowódca rosyjskiego lotnictwa gen. Wiktor Bondariew.

W projekcie umowy brakuje najważniejszych szczegółów, takich jak termin i lokalizacja jednostki oraz liczba stacjonujących żołnierzy, a zatem najważniejszych, które należałoby uzgodnić. Termin, który wybrała Moskwa, by zintensyfikować rozmowy z Mińskiem, nie jest przypadkowy.

Do całej sprawy odniósł się sam Łukaszenka. – Opozycja niepokoi się rosyjską bazą. Ja, człowiek, który powinien podjąć taką decyzję, nic o tym nie wiem, a oni wiedzą. Potrzebujemy konkretnych rodzajów uzbrojenia; samolotów, a nie bazy. Po co miałbym budować bazę, przywozić tu lotników innego państwa? A nasi co będą robić? Nie wiem, po co była Rosjanom ta medialna wrzutka – zastanawiał się we wtorek.

– On nie chce, by Białoruś była lotniskowcem Rosji. Z drugiej strony potrzebuje nowoczesnych samolotów dla własnego wojska, ale chce je umieścić tam, gdzie są potrzebne jemu, a nie Rosjanom. Mińsk chce od Rosji samolotów, ale dowodzić nimi mieliby Białorusini – tłumaczy DGP zajmujący się wojskowością Siarhiej Pielasa z telewizji Biełsat.

Władze w Mińsku niepokoi też umiejscowienie bazy. Pół biedy, gdyby faktycznie – jak zapisano w umowie – miała bronić połączonej z Rosją układami sojuszniczymi.

Rosjanie mają na Białorusi stację radiolokacyjną w Hancewiczach i centrum łączności marynarki wojennej pod Wilejką, jednak w obu lokalizacjach stacjonuje jedynie garstka wojskowych. Za dzierżawę Mińsk nie dostaje ani kopiejki. Jeśli teraz przystanie na bazę, z pewnością będzie walczył o pieniądze. Pod dwoma postaciami – zarówno jako bezpośrednie wynagrodzenie za dzierżawę terenu, jak i jako kredyt na podniesienie gospodarki.

MICHAŁ POTOCKI

Więcej postów