UPA, Stauffenberg, Hałyczanie – bojownicy Nowej Europy

W polskich realiach przegrani politycy mogą pozwolić sobie na szczerość i konsekwencję, podczas gdy wygrani – grają dalej, licząc na dalsze profity dla swoich formacji.

 

Dlatego właśnie, o ile Andrzej Duda  i PiS przed jesiennymi wyborami sejmowymi nagle wyhamowali zwłaszcza w swych pro-banderowskich skłonnościach – o tyle Bronisław Komorowski przestał już krępować się zupełnie, kolejnymi działaniami i wypowiedziami dowodząc, że na odcinku międzynarodowym bynajmniej nie popełnia wpadek – tylko konsekwentnie występuje przeciw polskiej racji stanu, tak historycznym, jak i współczesnym podstawom polskiej godności narodowej. W tej sytuacji na czasie wydaje się więc pytanie o jakie stanowisko międzynarodowe zamierza, a właściwie już się ubiega swymi umizgami do Niemców i Ukraińców ustępujący prezydent III RP?

Zanim powstała UPA

Podczas pobytu Komorowskiego  we Lwowie bardziej skupiono się na jego ostentacyjnym już brataniu z Poroszenką, rozpaczliwie chowanym w końcówce kampanii prezydenckiej w Polsce. Odnotowano także zapowiedź aktywności międzynarodowej ustępującego szefa państwa właśnie na odcinku ukraińskim. Oczywiście, nawet interesujące jest który to oligarcha z Ukrainy kupił sobie tym razem własnego ex-prezydenta RP, najmodniejsze od lat zwierzątko salonowe w Kijowie, jednak jeszcze bardziej charakterystyczne i znaczące stało się pojawienie Komorowskiego na Cmentarzu Strzelców Siczowych na Łyczakowie, a więc w mauzoleum halickiego nacjonalizmu, upamiętniającym nie tylko antypolski bunt i powstanie „Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej” (pod którym to monumentem delegacja z Polski złożyła wieńce…), ale także założycieli OUN z Jewhenem Konowalcem  na czele, nazistów z SS-Hałyczyna i cały piekielny panteon polonofobów i morderców Polaków. Kwiaty od Komorowskiego tam były bardziej krzykliwe, niż gdyby stanął on na miejscu więzienia w Spandau z tablicą żądającą upamiętnienia Rudolfa Heßa…

Zasłanianie się przy oddawaniu czci zbrodniarzom z ZURL faktem, że „trwała wojna” jest historycznym oszustwem, kwestionującym choćby jasne ustalenia Komisji Śledczej do zbadania Okrucieństw Ukraińskich w Małopolsce Wschodniej, która pod kierunkiem posła na Sejm Ustawodawczy Jana Zamorskiego  jednoznacznie wykazała wiele tysięcy przypadków zbrodni wojennych i planowej eksterminacji Polaków przez Hałyczan w latach 1918-19. Czy historyk, Bronisław Komorowski nie zna tekstu „Odezwy Czortkowskiej” z czerwca 1919r.? Idąc mordować Polaków czczeni dziś przez prezydenta III RP przywódcy ZURL wzywali „czerwcu 1919r. na początku ofensywy Armii Halickiej: “Ukraińscy żołnierze, strzelcy, kozacy i starszyzno! To, co Lachy wyrabiają z naszym narodem na naszej ruskiej ziemi przewyższa wszystko cośmy wycierpieli od dzikich Obrów, Połowców, Tatarów, a nawet od kacapskich opryszków! (…) Pamiętaj, że gdy tutaj mówisz lub myślisz, że z Lachami trzeba postępować po ludzku, to Lach gwałci Twoją siostrę, kochankę, żonę, bezcześci cerkiew w Twej rodzinnej wsi (…). Pamiętaj, ukraiński żołnierzu, że dopóty nie będzie spokoju i dobra na ukraińskiej ziemi, dopóki tutaj żyć będzie lackie nasienie. (…) Pamiętaj, żołnierzu ukraiński, że Lach to najgorsza gadzina, jaka istnieje w Europie i że ta pijawka będzie przeciwko Tobie, chociażby Ty ją nie wiedzieć jak ogrzewał. Pamiętaj, że Lachy zawsze byli, są i będą wrogami ukraińskiego narodu i państwa. Dlatego pomagaj każdemu, kto walczy z Lachami. Gdy Ciebie dola rzuci w świat daleki, a dowiesz się, że jakikolwiek naród gotuje się do walki przeciw Polsce – stawaj w szeregi tego wrogiego Polakom narodu, czy to będą Czesi, czy Madziarzy, czy Niemcy, czy Litwini, czy jeszcze kto inny i to samo przekaż dzieciom swoim. Kobieto ukraińska, skoro tylko Twoje dziecię nauczy się pierwszych słów mowy, mów jemu razem z modlitwą, że obowiązkiem Twojego dziecka będzie szkodzić gadom lackim zawsze i wszędzie, i czym można, i wiązać się ze wszystkimi wrogami Polski. Nie zamknij oczu na śmiertelnym łożu, dopóki nie przekażesz tego synowi swojemu, jako swoją ostatnią wolę macierzyńską. Żołnierzu ukraiński! Pamiętaj, że lepiej Tobie umierać z karabinem w ręku, aniżeli pod obcasami złodziejów lackich!”i.

Za słowami szły czyny. W zaatakowanym przez buntowników polskim Lwowie mordy na cywilach zaczęły się już drugiego dnia, 2 listopada 1918 r. Pierwsza ofiara – Kazimiera Sojka, zastrzelona za… wychylanie się przez okno. 4 listopada – rozkaz ukraińskiego komendanta miasta nakazujący dziesiątkowanie domów polskich podejrzanych o niesprzyjanie Hałyczanom. 5 listopada – rozstrzelany inż. Buttler, Czeszka, Maria Czesak, 15-letni Adaś Michalewski. Dalej, zuchy z Ukraińskiej Halickiej Armii wrzucają granaty do polskich kawiarni: „Szkockiej” i „Roma”, w „Esplanadzie” rozstrzeliwują kolejnych ośmiu Polaków. Pięcioosobowa rodzina polska Miechońskich  rozstrzelana przy ul. Żółkiewskiego 88, 14 listopada – rozstrzelanie 8 jeńców polskich przy dworcu Podzamcze, 15 listopada – przy ul. Zyblikiewicza rozstrzelany niepełnosprawny 14-latek, starzec  Józef Lintner, 15-latek Tadek Zachara, 15-letni ochotnik Tadek Wiesner… Mało tych paru dni? ZURL ogłosił nieuznawanie konwencji haskiej wobec Polaków, UHA-owcy strzelają więc do sanitariuszek, chwytają je, torturują, gwałcą, mordują. Przełom listopada i grudnia 1918 r.. bandy Hałyczan palą polskie wsie – Sokolniki, 50 ofiar. Biłka Szlachecka – 28 osób. W Brzeżanach – rozstrzelanie 17 polskich mieszkańców. Mało? ZURL zakłada obozy koncentracyjne dla Polaków. W Brzeżanach, Kosowie, Mikulińcach w strasznych warunkach uwięziono ok. 25 tysięcy cywili i kilka tysięcy jeńców Polskich. Ok. 20 proc. z nich zmarło na tyfus, z mrozu, głodu. Jak pisał pos. Zamorski – już po przegranej ofensywie czortkowskiej ZURL-owcy wycofując się mordowali dalej w kontrolowanych jeszcze powiatach i to z coraz większym okrucieństwem.

Obrabowano i zbezczeszczono kościoły katolickie w Zbarażu, Fradze, Samborze, Niemirowie. Mordowano księży, zgwałcono zakonnice z trzech klasztorów – a następnie zamordowano je wiązkami granatów. Major (potem generał) Klee, Niemiec w służbie hałyckiej założył w Żółkwi burdel z pojmanych polskich dziewcząt. W Chodaczkowie Wielkim koło Tarnopola hałyczanie zamordowali 4 polskie dziewczęta, a ich obciętymi piersiami rozegrali mecz piłkarski. Ale Bronisław Komorowski szuka sobie zajęcia więc to wszystko jest dla niego nieważne.

A jednak, w tym szaleństwie jest metoda… I wyjaśnia ją kolejny, berliński skandal z udziałem ustępującego prezydenta

 „Nowa Europa” starych panów

Reakcja opozycji i mediów na berliński wyskok Komorowskiego musi dziwić w sytuacji, gdy od lat próbowano budować kult Stauffenberga  w Polsce, w czym celowała zwłaszcza „Gazeta Wyborcza”, Stefan Niesiołowskiii  i ci twórcy historii alternatywnych, którzy uwierzyli w zbawienny dla Polski i Europy mit uratowanych Walkirią „nowych Niemiec”, ruszających u boku aliantów Zachodnich przeciw sowieckiemu Złu. Na szczęście fakt, że za chwalenie zbuntowanego nazisty wziął się prezydent do którego zdążyła już przylgnąć łatka obciachowca – tym razem wywołał zdecydowane sprzeciwy, przypomnienie antypolskich wystąpień spiskowców z 20. lipca, a nawet refleksję, że ich upragnione porozumienie z Zachodem nastąpiłoby przecież nad trupem na zawsze już pogrzebanej Polski. Przed taką genezą wspólnej Europy wzdrygnęła się nawet część establishmentowej opozycji. A przecież mimo zupełnej anachroniczności – słowa Komorowskiego „W jakiejś mierze polski zryw niepodległościowy 1 sierpnia 1944 r. wpisuje się (niezależnie od intencji) także w ten kalendarz wydarzeń, w których funkcjonuje tradycja 20 lipca 1944 r., a więc tradycja zamachu naHitlera.” to tylko prosta konsekwencja lansowanej zwłaszcza przez centroprawicowe media i historyków reorientacji ocen powstania warszawskiego tak, by nadać mu kształt zrywu przede wszystkim anty-sowieckiego!

Komorowski zatem powiedział tylko otwartym tekstem to, co inni nieco mniej wyraźnie sugerowali – że powstańcy nie walczyli o wolną Polskę, tylko „osłaniali swymi piersiami Europę przed Stalinem”, a więc czynili nie tylko to samo co Stauffenberg, ale i co wierny do końca Hitlerowi prości żołnierze Wehrmachtu. W tej sytuacji może to nie Stauffenberg, czy nie tylko on, powinien być patronem takiej duchowej wspólnoty nowoeuropejskiej, tylko raczej Remer  i Schörner?

Oburzenie na ustępującego prezydenta akurat teraz powinno przynajmniej na niektórych spuścić otrzeźwienie, bo Komorowski wyciągnął tylko logiczne konsekwencje m.in. z ulegania propagandzie ślązakowskiej o Świętochłowicach, z płaczów nad „martyrologią Mazurów”. Skoro bowiem Stauffenberg to Bór  (nomen omen)Komorowski, to Werwolf równa się WIN, UPA faktycznie jest tym samym co AK, a upamiętnienie na Łączce „Oresta”-Onyszkiewicza  przestaje się wydawać czymś niestosownym i nie dziwią już kwiaty pod pomnikami hałyckich bandytów – bo i ich „tradycja” staje się potrzebna „Nowej Europie”!

Kto zasiał wiatr zmian historycznej świadomości Polaków – ten właśnie zbiera burzę apologii zbrodniarzy i wrogów polskości w imię rozplenionych przez obie strony rzekomego sporu o polski patriotyzm „europejskości” i „niezłomnego komunizmu”. Oba te pojęcia okazują się uzupełniać i dwiema ścieżkami prowadzą Polaków w to samo miejsce – na przedpole Europy, na pierwszy ogień wciąż tlącego się globalnego konfliktu ze Wschodem.

W takim to wymarzonym na Wall Street i Waszyngtonie Ragnarök faktycznie mieliby stanąć ramię przy ramieniu spiskowcy z 20. lipca i ci, którzy ich wieszali na fortepianowych strunach. Banderowcy i ci, których skręcali oni w kieratach. Szaulisi, ofiary z Ponar i polscy „niezłomni”, Hałyczanie i „Orlęta”. Wszyscy, tylko nie ci wydający takie rozkazy. Tylko Polski by już w tym wszystkim nie było, ani przyszłości dla Polaków.

Konrad Rękas

Więcej postów