Strażnik Konstytucji RP ostentacyjnie ją łamie

Urzędującego prezydenta RP zwykło się nazywać strażnikiem Konstytucji RP głównie dlatego, że może zawetować ustawy uchwalone przez parlament albo też skierować je do Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli tylko nabierze wątpliwości co do ich zgodności z Konstytucją RP.

 

Do niedawna trudno więc było nawet wyobrazić sobie sytuację, że urzędujący prezydent kieruje do parlamentu jakikolwiek projekt ustawy bądź uchwały, która może być niezgodna z Konstytucją RP.

Jednak tuż po przegraniu I tury wyborów prezydent Bronisław Komorowski podpisał i wysłał do Senatu postanowienie o zarządzeniu referendum w trzech sprawach: jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania z budżetu partii politycznych i wreszcie spraw podatkowych, a konkretnie rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.

Od razu w mediach pojawiły się wypowiedzi znanych konstytucjonalistów, że postanowienie o zarządzeniu referendum na temat JOW-ów jest niezgodne z Konstytucją RP i może być podstawą do postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu.

Chodzi o to, że prezydent nie może zarządzać referendum w sprawie jej zmiany lub w sprawach, które nie są z nią niezgodne (w Konstytucji RP zapisane są wybory proporcjonalne do Sejmu).

A więc najpierw Sejm i Senat powinny przeprowadzić zmiany w Konstytucji, usuwając z niej zapis o proporcjonalności wyborów do Sejmu (do tego potrzeba większości 2/3 w Sejmie i Senacie), a dopiero później prezydent za pośrednictwem Senatu może się zwrócić z postanowieniem o zarządzeniu referendum w sprawie JOW-ów.

Widać więc było już wtedy czarno na białym, że prezydent Komorowski łamie Konstytucję RP, zgłaszając do Senatu postanowienie o zarządzeniu referendum, ale wówczas nikt się tym specjalnie nie przejmował.

Poważne wątpliwości co do zgodności z Konstytucją RP budzą także dwa pozostałe pytania referendalne prezydenta Komorowskiego.

Chodzi o to, że w odniesieniu do dwóch kolejnych pytań o finansowanie partii z budżetu państwa i rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika nie powinno się zarządzać referendum w sytuacji, kiedy trwa proces legislacyjny dotyczący obydwu kwestii.

Tak się bowiem składa, że te dwie kwestie mają być uregulowane w projektach ustaw skierowanych do Sejmu przez rząd Ewy Kopacz i wszystko wskazuje na to, że będą one głosowane jeszcze przed zakończeniem tej kadencji parlamentu.

Teraz te wątpliwości podnoszą kolejni konstytucjonaliści, którzy do tej pory byli wręcz etatowymi ekspertami polskiego parlamentu.

Wczoraj w ten sposób wypowiedział się dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego, podkreślając, że jest wręcz zszokowany tym, że prezydent RP, który powinien być strażnikiem Konstytucji, sam proponuje rozwiązania sprzeczne z Ustawą Zasadniczą.

Co więcej, dodał on, że trzy kolejne pytania proponowane przez poseł Beatę Szydło, kandydatkę na premiera, należą do tych kategorii problemów, które wypełniają możliwość przeprowadzenia referendum w tych sprawach.

Przypomnijmy tylko, że chodzi o powrót do poprzedniego wieku emerytalnego, zlikwidowania przymusu posyłania do szkoły dzieci 6-letnich, a także zakazu prywatyzacji przedsiębiorstwa Lasy Państwowe.

Jego zdaniem, tym razem Sejm ma możliwość uchwalenia referendum z tymi pytaniami, które mogłoby być zarządzone w tym samym dniu co referendum prezydenckie, czyli 6 września tego roku.

Dobrze byłoby, żeby urzędujący prezydent Bronisław Komorowski zareagował jednak na te coraz bardziej krytyczne opinie konstytucjonalistów dotyczące jego referendalnej propozycji.

Dr Zbigniew Kuźmiuk

Więcej postów