Po co staliśmy się agresywną szpicą militarną?

Niestety w ostatnich czasach rządzący elity mają nas za idiotów, którym wystarczy gadać głupoty, bo i tak w niczym się nie zorientują. Rząd w Polsce usilnie wzywa 10 tys. obcych wojsk z członkowskich krajów NATO, do obrony. Do obrony kogo przed kim? Po co?

 Dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl szanowny pan Bogusław Politkowski z zachwyceniem krzyczy o tym, że amerykańskie kolumny wojskowe w Polsce są synonimem bezpieczeństwa i wiary w spokój. Nie myślałem, że 100 jankeskich samochodów wojskowych jadących z ćwiczeń przez Polskę, mogą wywołać aż takie spazmy i kociokwik polskich mediów, polityków i generałów.

TVN piał nawet o jakiejś „gigantycznej operacji”. Do tego ci wszyscy politycy i generałowie, o dziwnych twarzach, w stanie spoczynku, przeżywający drugą młodość na widok kamery i sitka mikrofonu, bredzący jakbyśmy siedzieli już w okopach.

W tym wszystkim brakowało jedynie odświętnie ubranych dzieci z papierowymi gołąbkami pokoju, machających przy krawężnikach dzielnym żołnierzom – tym razem czarnym – jadącym walczyć o pokój dla nas.

Niestety, z państwa pokojowego, znanego z misji rozjemczych i pokojowych, staliśmy się agresywną szpicą militarną. Rząd przygotowuje się do tego, aby naszą krwią próbować bronić Polskę przed agresją obcą. Przygotowano już nawet stosowne prawo. Czy jednak rozbrajaną od dekady Polskę da się w ogóle obronić?

Tylko polityczny impotent może uwierzyć że Moskwa we współczesnym świecie chciałaby nagle podbijać Polskę. Ponadto co? Te 10 tysięcy byłoby w stanie przeciwstawić się ruskiej armii?

Wojenna retoryka jest już u nas wszechobecna. Dziennikarze wciąż pytają naszych polityków czy będzie wojna, ewentualnie kiedy. Odpowiadają oni na to dość enigmatycznie, a ich próby uspokajania sytuacji tylko podkręcają rozchwianie emocjonalne społeczeństwa. Wielu z nas łudzi się, że Polska jest chroniona przez sojuszników z NATO, ale przypomnijmy, że sojusze mieliśmy też przed II wojną światową i skończyło się to pasmem zdrad a ostatecznie sprzedaniem naszego kraju. Czy widział ktoś inny kraj na świecie który wzywa okupantów do stałej, wyraźnej obecności? Głupota to czy zdrada?

Nasza armia jest w stanie wystawić do walki najwyżej 100 tysięcy żołnierzy. Całą reszta to pierdzistołki, albo cwaniaki oczekujące tylko na emeryturę w wieku 35 lat. W ciągu 8 lat władzy Platformy Obywatelskiej doszło do dwóch katastrof lotniczych, które spowodowały śmierć większej liczby polskich generałów niż podczas całej II wojny światowej.

Ja rozumiem że osoby odpowiedzialne za obronność kraju w sytuacji realnego zagrożenia będą podejmować starania w celu wzmocnienia siły militarnej. Gdybyśmy to od NATO zażądali dostaw nowoczesnego uzbrojenia, co nawiasem mówiąc powinno już dawno nastąpić (i to nieodpłatnie), można byłoby to zaakceptować. A tak w ogóle to czy nie ma w Polsce Ministra Obrony że sprawami wojskowymi zajmuje się już byle kto?

Czy zatem da się obronić rozbrojoną Polskę? Czy warto ginąć za Tuska, Komorowskiego, Kopacz, Kaczyńskiego i ich popleczników, którzy rozbroili nasz kraj, a teraz pchają nas do wojny? Niech każdy sam sobie odpowie na te pytania i to teraz, a nie wtedy gdy przyjdzie do niego karta mobilizacyjna.

Sytuacja wydaje się być groteskowa. Powiedzmy że państwa Europy Środkowej i Wschodniej mają prawo czuć się zagrożone. Jeśli spojrzeć na historię Rosji, widać chęć agresji w stosunku do mniejszych państw. Polska na pewno nie chce być znowu rosyjskim pajacykiem. Ale czy kiedy zostanie pajacykiem USA, Niemiec czy jakiegoś podlejszego natowskiego kraju to dla Polaków będzie to większy honor?

Wojciech Brożek

Więcej postów