Wściekłość w PiS po „zdradzie” SOP-u. „Wcześniej był nasz, a teraz już nie jest”

O ile sam premier ma mieć zaufanie do funkcjonariuszy, którzy na co dzień go chronią, to w centrali PiS zaufanie do Służby stopniało. A najtwardsi ludzie w PiS i na tych funkcjonariuszy SOP patrzą z podejrzliwością.

– Zmieniło się nastawienie do SOP-u. Wcześniej SOP był nasz, a teraz już nasz nie jest, a do tego dwóch zastępców komendanta pomogło zatrzymać naszych kolegów. Okazało się, że SOP jest wrogi wobec prezydenta Andrzeja Dudy – mówi osoba bliska centrali PiS.

Mowa o tym, że 9 stycznia policjanci weszli do Pałacu Prezydenckiego, gdy nie było w nim prezydenta Andrzeja Dudy, bo pojechał do Belwederu na spotkaniu z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Wtedy do Pałacu przyjechali także zastępcy komendanta Służby Ochrony Państwa – pułkownicy Krzysztof Król oraz Bartłomiej Hebda. Hebda był traktowany jako bardzo zaufany człowiek prezydenta. W PiS i Pałacu uznano, że Hebda zdradził głowę państwa.

– Dobrze go nazwała szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych: Judasz – mówi osoba z obozu PiS. Maciej Wąsik miał z kolei powiedzieć temu funkcjonariuszowi SOP: – Ja panu tego nie daruję.

– SOP zdradził – słyszymy teraz od kolejnego rozmówcy, mającego na myśli wicekomendantów Służby.

Inny dodaje rozmówca bliski Nowogrodzkiej: – Zdradził, ale jeden SOP-owiec, Hebda. Do tych konkretnych funkcjonariuszy SOP-u, którzy chronią Mateusza Morawieckiego, zaufanie ciągle jest.

Sam Mateusz Morawiecki, obecnie poseł i wiceprezes PiS, jest na Nowogrodzkiej częściej i dłużej, niż gdy był premierem. Zajął tam gabinet i będzie formował – jak nazywał to prezes PiS Jarosław Kaczyński – zespół pracy państwowej. Byłym premierom przysługuje ochrona SOP jeszcze przez kilka miesięcy po opuszczeniu urzędu. Ponadto SOP może przydzielić politykowi – jak to było w czasie kampanii wyborczej z liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem – ochronę, jeśli istnieje ryzyko dla jego bezpieczeństwa.

 

Więcej postów