Opóźnienia w przyjęciu pakietu środków na pomoc dla Ukrainy mają już wpływ na nasze zdolności, by przekazywać Ukrainie wszystko, czego potrzebuje – powiedział w poniedziałek doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan. Jak dodał, sytuacja z każdym tygodniem staje się coraz bardziej poważna.
„Z każdym tygodniem, który mija, nasze możliwości, by w pełni finansować to, co uważamy, że jest potrzebne Ukrainie – narzędzia i zdolności, by bronić swojego terytorium i kontynuować swoje postępy – stają się coraz trudniejsze (…) Musimy podejmować decyzje na temat tych pakietów (uzbrojenia), ich rozmiarów. To, co jest wysyłane, opiera się na naszej ocenie kalendarza tego, kiedy zostanie przegłosowana ustawa ze środkami” – powiedział Sullivan podczas briefingu prasowego w Białym Domu.
Pomoc dla Ukrainy poza prowizorium budżetowym
Odniósł się w ten sposób do opóźnień i sporów w Kongresie na temat pakietu ponad 60 mld dol. środków na pomoc wojskową i finansową dla Ukrainy. Fundusze, o które zwrócił się Biały Dom, nie znalazły się w zgłoszonym przez spikera Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona nowym prowizorium budżetowym, które musi zostać przyjęte do 17 listopada, a dalszy los pakietu jest niepewny.
Niezbędna pomoc USA
Dalsze wsparcie dla Kijowa oraz plany zapewnienia bezpieczeństwa infrastruktury przed zimą były w poniedziałek tematem rozmów szefa administracji prezydenta Ukrainy Andrija Jermaka i wicepremier Julii Swyrydenko z szefem dyplomacji USA Antony’m Blinkenem. Jak powiedziała po spotkaniu ukraińska wicepremier i minister gospodarki, wsparcie Ameryki jest konieczne dla zapewnienia stabilności kraju.
„Ukraina stoi w obliczu pilnej potrzeby wsparcia finansowego, by odpowiedzieć na deficyt budżetowy w przyszłym roku” – napisała urzędniczka na portalu X (d. Twitter). Wsparcie finansowe Waszyngtonu dla Kijowa wygasło wraz z końcem września i by było kontynuowane, konieczne jest uchwalenie środków, o które zwrócił się Biały Dom. Poza rozmowami z Blinkenem ukraińska delegacja odbywa też spotkania z Sullivanem i kongresmenami.
Żródło: forsal.pl