Czas kampanii minął i obecnie, zważywszy na otaczającą nas rzeczywistość, trzeba się zastanowić i porozumieć, bo bezpieczeństwo nie powinno mieć barw partyjnych. Czy dziś klasa polityczna w imię żywotnych interesów państwa jest w stanie wypracować ponadpartyjną zgodę w zakresie bezpieczeństwa? Powyborcze konsultacje zapowiadane przez prezydenta, wydają się najwłaściwszym momentem do rozpoczęcia tego typu rozmów. Tym bardziej, że kwestia bezpieczeństwa – zarówno zewnętrznego i wewnętrznego – ma być jednym z kluczowych tematów.
Wojna na Ukrainie trwa, a jej wynik trudno jest przewidzieć. Armia ukraińska, pomimo determinacji jej żołnierzy, ponosi krwawe straty, zapowiadana kontrofensywa nie przynosi zakładanych efektów, a samo państwo nie jest w stanie poradzić sobie z równie niebezpiecznym wrogiem wewnętrznym jakim jest wszechwładna korupcja. Prezydent USA jednoznacznie ostrzega, że w przypadku przegranej Ukrainy następnym celem Rosji może być Polska. Na Bliski Wschodzie wojna Hamasu z Izraelem w każdej chwili może się przekształcić w konflikt, który ogarnie cały region. Spowoduje to z jednej strony przerwanie w dotychczasowej skali pomocy militarnej dla Ukrainy, a z drugiej kolejną falę uchodźców i imigrantów wspartą – w przypadku zniszczenia przez Rosjan infrastruktury energetycznej – exodusem Ukraińców.
Największym zagrożeniem dla polskiego bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego jest fakt braku jednolitego stanowiska w klasie politycznej w tych kwestiach, czego skutkiem jest bezwzględna walka politycznej, w której liczą się partykularne interesy. To z kolei stanowi zagrożenie porównywalne do korupcji na Ukrainie. Nawet obecne zdemolowanie otoczenia dotychczasowej architektury bezpieczeństwa tego nie zmieniło. W dalszym ciągu polityków nie stać na swoisty ponadpartyjny pakt dotyczący bezpieczeństwa narodowego. Miniona kampania wyborcza pokazała niestety, że poszczególne siły aspirujące do rządzenia, wbrew deklarowanym na zewnątrz hasłom, że bezpieczeństwo jest w obecnej sytuacji najważniejsze, niema wielu pomysłów. Dlatego też należy postawić pytanie czy dziś, w szczególnie niebezpiecznej sytuacji jaka panuje obecnie na świecie, klasa polityczna w imię żywotnych interesów państwa nie powinna wypracować w ponadpartyjnej zgody w zakresie bezpieczeństwa? Zapowiadane przez prezydenta – dysponującego największym mandatem społecznym z racji wybrania go w wyborach powszechnych – powyborcze konsultacje z poszczególnymi formacjami politycznymi wydają się najwłaściwszym momentem do tego rozpoczęcia typu rozmów. Zwłaszcza, że kwestie bezpieczeństwa zarówno zewnętrznego jak i wewnętrznego mają być jednym z kluczowych tematów, a rozmowy powinny dotyczyć m.in. funkcjonowania armii, służb policyjnych i specjalnych. Na czym w szczególności powinni skupić się dziś politycy?
Odzyskać zaufanie i usprawnić funkcjonowanie
Służby policyjne i specjalne czeka niezwykle trudne zadanie, jakim będzie powstrzymanie kolejnej fali nielegalnej migracji, jaka przewidywana jest w związku z sytuacją w Strefie Gazy. Fala uchodźców palestyńskich, której nie zamierza przyjąć żadne z państw arabskich, może wywołać efekt kuli śnieżnej z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki na niespotykaną do tej pory skalę. Możemy mieć do czynienia z masą ludzi w znacznej mierze obcych kulturowo i obwiniających Europę za swój los. Opowieści, że można będzie dokonać ich weryfikacji pod względem zagrożenia jakie stwarzać mogą dla bezpieczeństwa stanowi pobożne życzenie czy wręcz zwykłe „chciejstwo”. Przy tej masie nie pomogą nawet dane biometryczne. Każdy, kto choć raz się z tym zetknął wie, że jest niewykonalne. Żaden z krajów dotkniętych tym zjawiskiem, nie poradził sobie z problemem. Do tego dochodzą braki kadrowe zarówno w policji jak w służbach specjalnych. Od wielu lat trwa postępujący exodus z tych formacji, którego nie zatrzymały nawet zachęty finansowe mające nakłonić do pozostania w służbie.
Policja, Straż Graniczna i inne służby mundurowe, aby mogły bardziej sprawnie działać wymagają nakładów finansowych. Są one jednym z zasadniczych segmentów w systemie bezpieczeństwa państwa i wraz z siłami zbrojnymi stanowią system naczyń połączonych, a załamanie się jednego z elementów powoduje, że cały system przestaje działać. Politycy powinni się zastanowić czy nie są konieczne rozwiązania legislacyjne w tej materii. Być może należałoby rozważyć finansowanie Policji w powiązaniu z PKB analogicznie do Sił Zbrojnych, co pozwoliłoby na uporządkowanie ciągle niedoszacowanego budżetu tej formacji.
Inną kwestią jest propozycja kadencyjności komendanta głównego Policji. Mogłaby ona stanowić skuteczną barierę dla prób upolitycznienia formacji. Pozostaje tylko pytanie czy miałby być on wybierany na swoją kadencję przez parlament, podobnie jak odbywa się to w przypadku prezesa NIK i Rzecznika Praw Obywatelskich, czy też mianowany na przez władzę ustawodawczą. By jednak było to możliwe, komendanta, jako organ administracji publicznej, trzeba umieścić we właściwym kontekście ustrojowym.
Policja to jednak nie wszystko, bowiem każdy kraj potrzebuje choćby sprawnej policji skarbowej. Z tej racji należy się zastanowić czy w ramach ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej nie należy dokonać zmian dających możliwość uznania Służby Celno-Skarbowej za jednostkę organizacyjną KAS realizującą na obszarze całego kraju zadania w zakresie rozpoznawania, zapobiegania i zwalczania przestępczości tak, jak obowiązujące rozwiązania ustawowe dotyczą funkcjonowania Centralnego Biura Śledczego Policji.
Służby specjalne vs aktualne zagrożenia
Przez ostanie 16 lat obie strony sporu politycznego zarzucały sobie nawzajem wykorzystywanie służb specjalnych do działań politycznych. Ostatnio oskarżenie publicznie rzucił były szef CBA twierdząc, że służba ta prawdopodobnie podsłuchiwała pozaprawnie niektórych z nowo wybranych posłów. Z tej racji powraca temat parlamentarnej kontroli nad służbami. Dotyczy to roli, miejsca i zadań sejmowej komisji ds. służb specjalnych. O ile w trakcie pierwszej kadencji formacji, która obecnie oddaje władzę, komisja ta pełniła swoją rolę, to w trakcie drugiej stała organem fasadowym. Stąd pod dyskusję poddana powinna być kwestia nadania jej uprawnień kontrolnych analogicznych do NIK lub wręcz uprawnień śledczych. Równocześnie należałoby przyjąć stałą zasadę o jej rotacyjnym przewodniczeniu. W tym zakresie należy też doprecyzować zadania i uprawnienia Kolegium do Spraw Służb Specjalnych oraz Komitetu Rady Ministrów do Spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, zwłaszcza w kwestii zwiększenia ich mocy decyzyjnej.
W zasadzie jedynym wkładem intelektualnym mogącym stanowić przedmiot do dyskusji w przestrzeni publicznej dotyczącym funkcjonowania służb specjalnych i metod jakimi się posługują, był projekt Kodeksu Pracy Operacyjnej omawiamy na łamach InfoSecurity24.pl. Biorąc pod uwagę uwarunkowania prawne obowiązujące w Polsce, zasadna byłaby ponowna dyskusja dotycząca ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych. Należałoby jasno określić zadania przynależne służbom specjalnym, jakimi są ochrona bezpieczeństwa narodowego, porządku konstytucyjnego, przeciwdziałanie zagrożeniom terrorystycznym oraz transnarodowej przestępczości zorganizowanej, korupcji strategicznej oraz ochrona niejawnych i wrażliwych informacji. W oparciu o te zagadnienia prowadzone są przez nie czynności operacyjno-rozpoznawcze w kraju i za granicą, które wspierane są poprzez sprawozdawczość dyplomatyczną i analizę materiałów ze źródeł otwartych. Ich podstawowym zadaniem powinna być funkcja informacyjno-analityczna, dająca podstawę do podejmowania decyzji przez władze państwa w zakresie polityki wewnętrznej i zewnętrznej oraz neutralizacji potencjalnych zagrożeń bezpieczeństwa narodowego.
Z racji braku z aktów normatywnych obowiązujących w Polsce, dotyczących zapisów związanych z funkcjonowaniem wspólnoty informacyjnej służb specjalnych i policyjnych, zarówno w sensie instytucjonalnym, jak i strukturalnym, należy rozważyć rozwiązania legislacyjne obowiązujące w tym zakresie w wielu krajach NATO. Bez tego niemożliwe jest wręcz opracowywanie analiz strategicznych, tj. wszechstronnych ocen wydarzeń z przeszłości i teraźniejszości, które umożliwiłyby przygotowanie prognoz dotyczących szeroko pojmowanych zagrożeń bezpieczeństwa państwa oraz wynikających z tego tytułu wniosków i rekomendacji. A trzeba zdać sobie sprawę z tego, że we współczesnej światowej przestrzeni wywiadowczej brak wspólnoty informacyjnej staje się jedną z przyczyn braku skuteczności służb i państwa.
Dlatego też, należałoby rozważyć powołanie – najlepiej w oparciu o ustawę – Narodowej Wspólnoty Kontrwywiadowczej, w skład której oprócz służb specjalnych powinny wejść wszystkie formacje mające uprawnienia do czynności operacyjno-rozpoznawczych. Jej zadaniem byłaby ocena, w oparciu o dane wywiadowcze i kontrwywiadowcze, wydarzeń i sytuacji związanych ze sprawami zewnętrznymi oraz wewnętrznymi, obronnością, terroryzmem, transnarodową przestępczością zorganizowaną, kwestiami gospodarczymi, korupcją strategiczną oraz innymi zagrożeniami mającymi wpływ na bezpieczeństwo narodowe. W oparciu o uzyskany materiał informacyjny można by wypracowywać podstawy dla okresowej Narodowej Strategii Kontrwywiadowczej, gdzie identyfikowane byłyby obszary, w których zagraniczne podmioty (dotyczy to zarówno aktorów państwowych i niepaństwowych) stanowiące potencjalne zagrożenie mogą wyrządzać poważne szkody bezpieczeństwu narodowemu oraz obszary, w które należy zainwestować uwagę i zasoby w celu ich neutralizacji.
W kwestiach rozwiązań strukturalnych należy się zastanowić czy aktualny model funkcjonowania przystaje do rzeczywistości i zadań? Obecnie w Polsce mamy de facto czynienia ze zjawiskiem funkcjonowania nie tyle państwowych służb specjalnych, a resortowych. Należy postawić więc pytanie czy taki model jest adekwatny? Trzeba zastanowić się czy efektywne i ekonomiczne uzasadnione jest np. istnienie dwóch odrębnych służb kontrwywiadowczych? Czy są one w stanie sprostać wyzwaniu jakie stanowi choćby rosyjski wywiad hybrydowy? To samo dotyczy funkcjonowania CBA, także zdefiniowanego jako służba specjalna. W tym przypadku pojawia pytanie czy CBA jest zdolna przeciwdziałać korupcji strategicznej, w której głównym aktorem jest inne państwo lub transnarodowe korporację?
Pozostaje też wciąż nierozwiązany problem wielu funkcjonariuszy służb specjalnych i policyjnych przebywających obecnie na emeryturze, którzy nie są ujęci w planach wynikających z ewentualnego zagrożenia państwa. Trzeba się zastanowić czy nie są konieczne rozwiązania legislacyjne w tej materii, tworzące „rezerwy strategiczne” służb policyjnych i specjalnych. Państwa nie stać na marnowanie potencjału jaki stanowią.
Równocześnie trzeba przygotować takie rozwiązania, aby polskie służby specjalne gotowe były na sprostanie nowym wyzwaniom jakim jest zmiana środowiska operacyjnego w erze cyfrowej. Masowe dane w połączeniu z nowoczesną analityką dają możliwość uzyskania szerszego obrazu rzeczywistości. Tradycyjne rzemiosło wywiadowcze staje się niewystarczające dla dzisiejszego nowego środowiska operacyjnego. Związane jest to z nadejściem czwartej rewolucji przemysłowej, co stało się punktem zwrotnym dla służb wywiadowczych, poprzez oddzielenie tych, którzy wykorzystują zaawansowaną technologię na swoją korzyść, od tych, którzy padają jej ofiarą. Zjawisko wykorzystywania AI przez służby specjalne oraz zorganizowaną przestępczość staję się coraz powszechne. Szczególnie ma to miejsce w działaniach prowadzonych w swoistej szarej strefie poprzez operacje wpływu z użyciem tzw. środków aktywnych, które są czasami bardzo trudno definiowalne w rozwiązaniach kodeksowych. Nie jest to tylko domeną służb aktorów państwowych, ale także transnarodowych korporacji. Obecna działalność wywiadowcza to nie tylko klasyczne „szpiegostwo” polegające na wykradaniu niejawnych i wrażliwych informacji, ale też – lub może przede wszystkim – działania mające na celu wykreowanie określonych zachowań i postaw społecznych mających, w krajach demokratycznych, wpływ na podejmowane decyzje. Często jest to definiowane jako „złośliwe wpływy” (ang. malign influence) i nie należy zapominać, że dotyczy to nie tylko działań ze strony Rosji. Z tej racji należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy znowelizowany obecnie kodeks karny w zakresie szpiegostwa odpowiada na te zagrożenia? W tym miejscu pojawia się również problem dotyczący tego co dalej z komisją do spraw badania wpływów rosyjskich w polskiej polityce i gospodarce, której sensu nikt myślący państwowotwórczo nie powinien podważać (abstrahując do czasu w którym zdecydowano się na jej powołanie)? Nie można udawać, że sprawy tej nie ma. Zwłaszcza, że istnieje ona na mocy ustawy.
Co dalej z prezydencki projektem?
Mówiąc o bezpieczeństwie, które jest systemem naczyń połączonych, nie sposób nie wspomnieć o tym, jaka przyszłość czeka prezydencki projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa, którego założeniem jest wzmocnienie strategicznych zdolności państwa do przeciwdziałania zagrożeniom hybrydowym, podprogowym oraz bezpośredniej agresji zbrojnej. Stanowi on próbę przystosowania funkcjonowania systemu obronnego państwa do obecnych zagrożeń. Na potrzebę systemowych zmian w obszarze bezpieczeństwa narodowego zwrócono uwagę już w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP. Zmiany w architekturze bezpieczeństwa w Europie w ostatnich latach wynikające z agresywnej polityki Rosji wskazują jednak na konieczność prowadzenia ciągłego procesu wzmacniania systemu bezpieczeństwa państwa, zarówno w wymiarze militarnym jak i pozamilitarnym. Zważywszy, że obecną rzeczywistość funkcjonowania państwa i społeczeństwa cechuje wysoka złożoność i współzależność, stąd też zdolność przeciwdziałania zakłóceniom powinna stać się krytycznym elementem bezpieczeństwa i likwidować zidentyfikowane niejasności w obszarach kompetencyjnych organów władzy publicznej oraz organów wojskowych. Służyć ma temu – w myśl proponowanej ustawy – likwidacja obszarów uznaniowości w procesach decyzyjnych odnoszących się do realizacji zadań przez organy państwa odpowiedzialne za kierowanie bezpieczeństwem narodowym. Przy tej okazji należy też zwrócić uwagę, że Strategia Bezpieczeństwa Narodowego przyjęta w 2020 roku również nie przystaje od obecnej rzeczywistości. Uwarunkowania zewnętrzne jakie istniały w trakcie jej pisania i przejęcia uległy bowiem radykalnej zmianie.
Warto też wspomnieć, że w kampanii wyborczej doszło do zdeprecjonowania Wojsk Obrony Terytorialnej, poprzez określenie ich mianem „parawojska”. Należy mieć jednak świadomość jakie to będzie miało konsekwencję w przyszłości, zwłaszcza w mogącej się w każdej chwili zdarzyć sytuacji kryzysowej, kiedy trzeba będzie – dla jej zażegnania – użyć tej formacji. Stąd też powinna zostać sformułowana jasna deklaracja dotycząca dalszego istnienia WOT oraz pojawiających się różnych wizji liczebności armii. Armia oficjalnie liczy obecnie 187 tys. stąd pytanie co z jej dalszą rozbudową? Wojna na Ukrainie wyraźnie pokazuje, że oprócz sprzętu liczy się też liczebność wojska. Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę 200-tysiącznymi siłami, dlatego należy zakładać, że następnym razem nie powtórzy tego błędu. Pozorne, krótkoterminowe oszczędności w finansach publicznych – dotyczące wydatków na wojsko – mogą okazać się w przyszłości przyczyną tragedii na niespotykaną skalę. Pojawia się też pytanie co z dotychczasowym tempem wydatków na obronność? Konieczna jest też jednoznaczna odpowiedź czy zawarte kontrakty na zakup uzbrojenia będą realizowane.
Opisywane sprawy i problemy związane z bezpieczeństwem państwa rozumianym jako system, nie są sztywnym katalogiem, a jedynie potencjalnymi tematami do dyskusji. Jej rozpoczęcie będzie stanowić swoisty sprawdzian dla polskich polityków i to niezależnie od opcji, którą reprezentują. Czy są oni w stanie przedłożyć interes bezpieczeństwa ponad swój partykularny interes partyjny? Wymaga tego zarówno szacunek dla państwa, jak i jego obywateli. W innym przypadku wszelkie hasła dotyczące kwestii o których mowa, należy traktować w dalszym ciągu jako zwykły „wytrych” służący jedynie utrzymaniu lub zdobyciu władzy. To z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich 16 latach było przekroczeniem wszelkich granic w zakresie sporu politycznego związanego z tematem bezpieczeństwa. Dlatego też trzeba wymagać od polityków zawarcia ponadpartyjnego paktu dla bezpieczeństwa. Pozostaje tylko pytanie czy klasa polityczna w Polsce jest do tego zdolna?
Źródło: infosecurity24.pl
Dopóki do władzy nie dojdzie autentyczna prawica, to nie mamy co marzyć o mysleniu pro państwowym. Dowodem na to jest PIS, który gębę miał pełną frazesów, w nazwie „prawica”, a ich mentalność to w najlepszym wypadku socjalizm.