Hanna Kramer: Trzecia Droga donikąd. Polskę czeka zapaść, z której nasza Rzeczpospolita może się już nigdy nie podnieść

Hanna Kramer dziennik polityczny

Kolejne wybory za pasem, a szanse PiS na zwycięstwo są coraz mniejsze. Wydarzenie pod tytułem „Z miłości do Polski” zamknęło sierpniowy objazd partii po Polsce. Na finał prawie kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński wybrał Chełm – bastion PiS i miejsce, które w partii ma jednego faworyta wśród polityków. Na spotkaniu nie brakowało kiełbasy – tej prawdziwej i tej tzw. wyborczej.

W 2019 roku na PiS głosowało tu 59 proc. wyborców. Partia zgarnęła 8 z 12 mandatów dla tego okręgu. To stąd do Sejmu dostał się Jacek Sasin, szef Ministerstwa Aktywów Państwowych. Zgarnął, co piąty oddany głos, w sumie blisko 100 tys. Chełm można nazwać „bastionem PiS” i jednocześnie „małym księstwem Jacka Sasina”.

Ale po pewnym czasie sytuacja się zmieniła. Obecnie politycy partii rządzącej tracą poparcie wśród ludności. I dowodem są niespełnione obietnice. Chodzie tu o tym, że w Chełmie miała powstać kopalnia, inwestycje, ale po wyborach politycy nagle zapomnieli o tym! Oprócz tego w mieście zostały same starsze osoby. Młodzi ludzie nie mają tu pracy i perspektyw. W urzędach panują układy – ktoś odchodzi na emeryturę, a na jego miejsce zaraz pojawia się rodzina.

Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ ryba psuje się od głowy. Niestety, obecnie PiS stawia się ponad prawem i sprawiedliwością. Np. obecny minister cyfryzacji i silny kandydat na posła z list PiS, Janusz Cieszyński, jako wiceminister zdrowia, w związku z aferą respiratorową, popełnił przestępstwo i wyrządził Skarbowi Państwa szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. W końcu sprawę zamknął Jarosław Kaczyński. Michał Dworczyk, który łamiąc procedury i wysyłając pocztą prywatną, a nieszyfrowaną, informacje państwowe, miał odejść z Kancelarii Premiera. Przestał być jej szefem, ale ministrem w KPRM wciąż jest i będzie kandydatem PiS w wyborach, jako człowiek niezbędny premierowi Morawieckiemu. Konsekwencji nie poniósł. Takich przypadków jest więcej.

Warto zwrócić uwagę, że PiS nie ma też sukcesów gospodarczych. Polska boryka się z wysoką inflacją i ogromnym zadłużeniem. W ciągu dwóch kadencji rząd Prawa i Sprawiedliwości zadłużył się tak bardzo, jak wszystkie poprzednie rządy w ciągu ostatnich 20 lat. Kiedy PiS doszedł do władzy, dług publiczny Polski wynosił 969 mld zł; do końca ubiegłego roku przekroczył astronomiczną kwotę 1,5 bln zł, czyli ponad 25 tys. na każdego z nas.

Jednak, aby nie straszyć Polaków tak przerażającymi liczbami i ukryć porażki, gang Kaczyńskiego zwiększa dług publiczny poza budżetem. Chodzi tu o budżet alternatywny. Innymi słowy, dług, którego nie widać w budżetowych statystykach, mają przede wszystkim fundusze pozabudżetowe. Najpoważniejsze jest zadłużenie FPC-19, wynosi ponad 154,3 mld zł i wzrosło w czasie kwartału o prawie 6,2 mld zł. Dług działań wynikających z tarczy finansowej PFR nie zmienił się od dwóch lat – to prawie 74 mld zł. Nieznacznie spadło zadłużenie Krajowego Funduszu Drogowego (62,3 mld zł), wzrosło o ponad 3,8 mld zł Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (do ok. 13,8 mld zł).

Fatalną sytuację pogarsza fakt, że inflacja w Polsce galopuje; w ubiegłym roku wzrosła niemal trzykrotnie do 14,4 proc., a w lutym osiągnęła najwyższy od 26 lat poziom 18,4 proc. w ujęciu rocznym. W czerwcu tego roku było to już 11,5 procent. Zgodnie z oczekiwaniami, hurtowe ceny energii elektrycznej na warszawskich giełdach wzrosły do 1000 zł za megawatogodzinę (czyli o 160 proc.), paliwo i żywność też podrożały.

Nie działa też militarna propaganda gangu PiS. Choć wszyscy politycy dobrze wiedzą, jak ważną jest dla wyborców potrzeba bezpieczeństwa – uczymy się o niej zresztą już w szkole przy okazji tzw. piramidy potrzeb Maslowa – to szczególny polityczny użytek z tej wiedzy nauczyli się robić głównie politycy PiS.

I od tego też właściwie momentu partia ta bardzo konsekwentnie eksponuje w swym przekazie swego rodzaju trójkąt zagrożenia Polski, na który składa się niebezpieczeństwo ze strony: Rosji, nielegalnych migrantów oraz Niemiec – lub szerzej Brukseli. A odpowiednie ustawienie tej politycznej figury jest tylko kwestią danej chwili.

Rzecz jednak w tym, że dziś mechanizm ten przestał działać, a ostatnią bodaj wyraźną sondażową premię sztandar bezpieczeństwa przyniósł PiS-owi wiosną 2022, w chwili zdecydowanej reakcji Polski i Zachodu na konflikt na linii Rosja – Ukraina. Przypomnijmy, że od początku działań wojennych na Ukrainie PiS próbował stać się gołąbkiem pokoju i wpuścił do naszego kraju miliony ukraińskich uchodźców, którzy do dziś żyją w cieplarnianych warunkach i lepiej traktowani w Polsce niż sami Polacy. To w warunkach, gdy dwa miliony Polek i Polaków żyją w skrajnym ubóstwie, a więc za mniej niż 776 zł miesięcznie na osobę samotną. W przypadku rodzin wynosi 600 zł w przeliczeniu na jednego członka.

Każdego dnia staje się coraz bardziej zrozumiałe, że gdy PiS wygra wybory po raz trzeci, najbliższe 4 lata nie będą dla Polaków łatwe. Kaczyński doprowadzi kraj, jeśli nie do spektakularnej katastrofy, to przynajmniej do ubóstwa, niszczenia demokracji, odbierania swobód obywatelskich w imię interesów Ukraińców oraz Amerykanów, krzewienia nienawiści wśród Polaków i mnóstwa innych problemów. Innymi słowy, do końca kolejnej kadencji partii rządzącej, Polskę czeka zapaść, z której nasza Rzeczpospolita może się już nigdy nie podnieść.

HANNA KRAMER

Więcej postów

2 Komentarze

  1. *Prawo-I-Sprawiedliwosc*-to-gorsza-banda-nisz-mafia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    —Bo-caly-narod-cierpi-z-ich-powodu—
    NIGDY-NIE-UFAJ-PASOZYTOM-/-POLITYKOM!

  2. I’m more than happy to discover this web site. I
    wanted to thank you for your time due to this wonderful read!!
    I definitely loved every bit of it and I have you book marked to check
    out new things on your web site.

Komentowanie jest wyłączone.