Szef rządu Mateusz Morawiecki przywiózł dobre wiadomości dla zakładów mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach. Obiecał, że będą tu produkowane armatohaubice Krab. Zakład ma też serwisować czołgi Leopard. Dlaczego z tych roszad dotyczących produkcji Krabów nie wszyscy się cieszą?
Przekazując dobre informacje Bumarowi premier podkreślił, że o to zabiegali pracownicy i kierownictwo zakładu. Dostaną jeszcze więcej. W maju w gliwickich zakładach powstanie też centrum serwisowo-naprawcze dla czołgów Leopard 2.
Bumar Łabędy specjalizuje się obecnie w produkcji, remontach oraz modernizacji sprzętu pancernego, wciąż jednak uchodzi za jedyny w Polsce zakład produkujący czołgi.
Natomiast armatohaubice Karb to sztandarowe dzieło zakładów Huta Stalowa Wola. Hit polskiej zbrojeniówki, na tle którego robią sobie zdjęcia politycy, przypominając o rządowej dbałości o rozwój polskich zakładów zbrojeniowych i bezpieczeństwo kraju.
Część komentatorów ma na ten temat inne zdanie. Roszady dotyczące produkcji Kraba, równie dziwne jak chód tego skorupiaka, mają przede wszystkim cel polityczny, związany z nadchodzącymi wyborami. Produkcja dla wojska zawsze związana była z polityką, ale chyba nigdy dotąd tak bardzo jak obecnie.
Według opozycji PiS bardzo często i chętnie mówi o tym, jak sukces goni sukces, to jednak sytuacja firm na Podkarpaciu nie bardzo to potwierdza. Przykładem Huta Stalowa Wola, której kierownictwo i załoga zaskoczone zostały w ostatnich miesiącach sekwencją nielogicznych zdarzeń dotyczących produkcji Krabów.
Najpierw niespodziewanie dowiedzieli się, że wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak jedzie do Korei, żeby kupić tamtejsze armatohaubice K9 w liczbie absolutnie porażającej.
MON zapewnia HSW, że Kraby będą nadal produkowane
Kraby to sztandarowy produkt zakładu, który można było już eksportować, ulepszać i inwestować właśnie w tę linię produkcyjną, która przynosiła miliardowe korzyści. Do tego, aby było ich więcej, można rozwinąć produkcję w innych zakładach.
Zareagował wówczas prezes Bartłomiej Zając twierdząc, że oznacza to tak naprawdę zamknięcie produkcji Krabów, unowocześniania właśnie tego sprzętu. – Haubicę właśnie weryfikowaną w boju zastąpimy starszym rozwiązaniem. Szkoda tylko, że HSW dowiaduje się o tym z tweet’a – stwierdził prezes, po czy podał się do dymisji.
MON zapewniał Hutę Stalową Wolę i jej mieszkańców, że Kraby będą nadal w hucie produkowane, że w przyszłości HSW będzie współpracować z Koreańczykami nad nowym modelem armatohaubicy K9, w którym wykorzystane zostaną najważniejsze elementy polskiego Kraba.
Teraz, wbrew tej deklaracji, Kraby ma produkować Bumar-Łabędy wraz z ośrodkiem OBRUM (Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych w Gliwicach). Dotąd remontował czołgi T-72, PT-91 oraz modernizował czołgi Leopard 2A4 do wersji 2PL. Produkował też wozy zabezpieczenia technicznego WZT-2 i WZT-3 oraz mosty MS-20,
Czy w przyszłości również będzie pracował nad nowymi Krabami bis wspólnie z Koreańczykami nikt nie mówi. Ważne są obietnice składane tu i teraz, na kilka miesięcy przed wyborami?
Bumar-Łabędy otrzymuje obietnicę produkcji Kraba
O powstaniu w Gliwicach centrum gąsienicowego Polskiej Grupy Zbrojeniowej, które będzie się specjalizowało w polonizacji pojazdów pancernych, głównie czołgów i armatohaubic, mówiono już od 2015 r. Skąd wiec to zaskoczenie?
Już pod koniec 2022 r. padały zarzuty, że rządzący grają spółkami obronnymi w swoiste szachy i przesuwają je niczym pionki na tablicy ważnych spółek dla regionu, ale także dla bezpieczeństwa Polski.
Także Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę w swych raportach, że nie ma żadnego planu i pomysłu na to, jak realizować interesy Polskiej Grupy Zbrojeniowej, które są interesami Polski i naszego bezpieczeństwa.
Zdaniem europosłanki Elżbiety Łukacijewskiej, która pod koniec 2022 r. krytykowała Krabowe roszady, ostanie decyzje rządu wpisują się w tę ocenę.
– Sztandarowy produkt HSW czyli Kraby, które dzisiaj na Ukrainie są pokazywane jako prawdziwy sukces tych zakładów mają zostać, niczym koleiny pionek, przesunięte do Bumaru-Łabędy, który został przystosowany i ma wszystkie linie produkcyjne, aby budować czołgi – mówiła europosłanka.
Teraz Bumar otrzymuje obietnicę produkcji Kraba, do czego musi zbudować od nowa przynajmniej część infrastruktury. Ma zostać uruchomiona dodatkowa linia produkcyjna polskich armatohaubic, zakład musi zatrudnić nowych inżynierów i specjalistów, a skąd na to pieniądze. Załoga będzie musiała przystosować się i przeszkolić do nowej produkcji.
Natomiast czołgi, które chcemy kupić w olbrzymiej liczbie, do produkcji których jest chyba najlepiej przygotowany Bumar-Łabędy, będą budowane w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych w Poznaniu.
Jedyne w kraju zakłady zdolne do produkcji podstawowego sprzętu pancernego dla polskiej armii
Obecnie WZMot prowadzą głównie weryfikacje stanu technicznego, przeglądy i przywracanie do pełnej sprawności technicznej polskich czołgów Leopard 2A5 oraz remonty połączone z modyfikacją czołgów T-72M .
Wszystkie te roszady to efekt roku wyborczego. Stąd komentarze, że PiS jest spokojny o to, że wyborcy na Podkarpaciu i tak ich poprą, więc ważne i strategiczne produkcje przesuwa do firm w innych częściach kraju obiecując, że na Śląsku budowane będą Kraby.
Według krytyków tych decyzji, a właściwie ich obietnic, nie mieści się to w ogóle w żadnej logice budowania potencjału polskiego przemysłu zbrojeniowego. Niczemu dobremu nie służy, a do tego tylko opóźniania i obniża potencjał polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Ich zdaniem to działanie absolutnie pod wyborców. Obawiano się buntu w zakładach gliwickich, zapowiadanych protestów załogi w zakładach w Poznaniu. W związku z tym tam skierowano produkcję, a w każdym razie obiecano, że będą coś tam produkować.
Istotnie, Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach, jedyne w kraju zakłady zdolne do produkcji podstawowego sprzętu pancernego dla polskiej armii, zamiast produkować czołgi, bały się o swoją przyszłość.
Związkowcy zakładów informowali o co najmniej kontrowersyjnych decyzjach rady nadzorczej Bumaru i zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, które mogą świadczyć o chęci wygaszania produkcji zakładu.
Ich zdaniem podejmowane decyzje po kawałku miały doprowadzić do likwidacji zakładów, wymazania spółki z mapy przemysłu zbrojeniowego. Po obietnicach premiera te nastroje w gliwickich zakładach pewnie się zmienią. Wątpiący zostaną przekonani. Protestów już nie będzie.
Włodek Kaleta