Firmom z sektora budowlanego będzie trudniej zdobywać nowe zlecenia. Branża liczy na unijne środki i publiczne budżety na inwestycje.
- Szefowie największych firm budowlanych wskazują na kumulację wyzwań: inflację, stopy procentowe i presję płacową, wysokie ceny energii i materiałów budowlanych, wojnę na Ukrainie.
- Niepewność w sektorze mieszkaniowym, będąca pokłosiem tych wszystkich czynników, utrudnia decyzje inwestycyjne, a to oznacza mniej zleceń w budownictwie.
- Inwestycje infrastrukturalne będą jednym z tematów poruszanych w trakcie EEC Trends (6 lutego w Warszawie). Rejestracja pod tym adresem. Perspektywy sektora budowlanego, jego znaczenie dla gospodarki to także jeden z tematów Europejskiego Kongresu Gospodarczego (Katowice, 24-26 kwietnia).
Ważna jest dalsza praca nad mechanizmami waloryzacji
Prezes Budimeksu Artur Popko zwraca uwagę, że od drugiej połowy 2021 r. firmy budowlane zmagają się z wysokimi kosztami realizacji kontraktów z powodu bezprecedensowego wzrostu cen materiałów i paliw, dwucyfrowej dynamiki wynagrodzeń i rosnących wydatków na obsługę kredytów i leasingu na skutek szybkiego tempa podwyżek stóp procentowych przez RPP.
– Branża zaczyna odczuwać negatywne konsekwencje pogorszenia koniunktury inwestycyjnej w polskiej gospodarce, które przełożą się na stopniowy spadek przychodów przedsiębiorstw budowlanych po 2023 roku. Kryzys w branży budowlanej grozi odpływem pracowników z budownictwa i tym samym zmniejszania mocy produkcyjnych. Biorąc pod uwagę, że budownictwo stanowi ok. 7 proc. wartość PKB i ok. 70 proc. wartości przychodów tego sektora zasila z powrotem sektor finansów publicznych w różnych formach, to kryzys w tej branży wpłynie niekorzystnie na wzrost gospodarczy i wpływy do budżetu państwa – przestrzega prezes Budimeksu.
– Sygnały z rynku wskazują, że hamowanie nowych inwestycji mieszkaniowych już trwa od kilku miesięcy, obejmuje około 20 proc. całego wolumenu produkcji mieszkaniowej i ma charakter długotrwały. Pogarszać się będzie prawdopodobnie z tego powodu rentowność średnich i małych firm budowlanych. Lepiej wygląda rynek inwestycji logistycznych i magazynowych. Na dobrym poziomie są inwestycje drogowe. Brak dostępu do środków z KPO mocno wyhamował przetargi kolejowe – dodaje Artur Popko.
W jego ocenie, większe firmy mają wypełnione portfele zamówień i dobre wyniki. W dłuższej perspektywie, dużo będzie zależało od stabilnych źródeł finansowania inwestycji publicznych i czynników występujących poza segmentem budowlanym – dostępu inwestorów do środków z KPO, sytuacji z łańcuchami dostaw czy od skoków popytu i podaży na wybrane materiały budowlane na rynkach światowych.
– Z uwagą obserwujemy ceny energii oraz paliw, które mają kluczowe znaczenie dla branży budowlanej i całej gospodarki. Dlatego tak ważna jest dalsza praca nad mechanizmami waloryzacji długoterminowych zleceń – zaznacza Artur Popko.
KPO ma napędzić inwestycje w kolej, transport zbiorowy, ale i w służbie zdrowia, oświacie, a także projekty termomodernizacyjne i energetyczne
– Liczymy na rynek zamówień publicznych, szczególnie w służbie zdrowia, inwestycje przemysłowe, a także na te związane z ochroną środowiska – mówi członek zarządu Strabaga Wojciech Trojanowski.
Jego zdaniem przyszły rok będzie trudny dla branży i całej gospodarki. Z wysoką inflacją będziemy się, jak prognozują ekonomiści, mierzyć w kolejnych dwóch latach. A to z pewnością będzie negatywnie wpływać na zamierzenia inwestycyjne.
Wojciech Trojanowski podkreśla, jak ważne jest uruchomienie środków z KPO i szybkie rozpoczęcie projektów z nowej perspektywy unijnej. Miałoby ono bardzo pozytywny wpływ na branżę. To nie tylko środki na realizację konkretnych projektów, ale też ważny sygnał dla rynku.
– Oczywiście, że pieniądze z UE są ważne, bo wspierają branżę budowlaną. Pamiętajmy, że ze środków unijnych finansowane są nie tylko inwestycje w drogi. KPO ma zagwarantować inwestycje w kolej, transport zbiorowy, ale i służbę zdrowia, oświatę, termomodernizację czy energetykę. Bez pieniędzy z KPO nie ruszą przetargi, a branża nie będzie mogła wykorzystać w pełni posiadanego potencjału. Szybkie uruchomienie KPO wpłynęłoby na kurs złotego oraz poprawiło klimat dla inwestycji prywatnych, a ten jest od kilku lat na bardzo niskim poziomie – analizuje członek zarządu Strabaga.
Skanska ogranicza zużycia energii i chce być neutralna dla klimatu
– Jeśli chodzi o przewidywania na przyszły rok, to uważnie monitorujemy sytuację – zastrzega Marcin Hutyra, wiceprezes wykonawczy Skanska Central Europe.
I zwraca uwagę, że na rynek silnie oddziaływać będzie inflacja, presja na podwyżki, wysokie ceny energii. Z drugiej strony będziemy jego zdaniem obserwować mniejszą liczbę ogłaszanych przetargów. Terminy uruchomienia środków unijnych oraz KPO wciąż pozostają nieznane, jednocześnie jednostki samorządowe muszą ograniczać wydatki. Dla branży budowlanej ogromnie ważne jest, kiedy unijne środki trafią do Polski i jakie będą publiczne budżety na inwestycje.
– W 2022 roku pojawiło się nowe powszechne wyzwanie, jakim są ceny materiałów powiązane z cenami energii i paliw oraz ceny energii w ogóle. Mają one wpływ na koszty budowy i zmniejszają możliwości inwestorów. Przewidujemy, że ta sytuacja pozostanie z nami przez dłuższy czas – uważa Marcin Hutyra.
Jedną z odpowiedzi na to wyzwanie jest ograniczanie zużycia energii w sektorze budowlanym. W Skanska od dawna jest to część długoterminowej strategii. W 2020 roku podjęto decyzję, że do 2045 ślad węglowy na budowach oraz w biurach będzie zerowy. Neutralna dla środowiska ma być cała działalność spółki, z łańcuchami dostaw włącznie.
– Ustanowiliśmy kamień milowy w 2030 roku, w którym chcemy ograniczyć emisję CO2 do 70 proc. Wszystkie nasze budowy i biura mają podpisane umowy z dostawcami zielonej energii. Wykorzystujemy na naszych budowach beton niskoemisyjny na bazie kruszywa z rozbiórki budynków. Na elewacji naszej siedziby w Warszawie wykorzystujemy ogniwa fotowoltaiczne z perowskitu. Na zapleczach naszych budów montujemy panele fotowoltaiczne, szukamy rozwiązań proekologicznych, ale także dających oszczędności. Każda taka decyzja ma znaczenie w dzisiejszym świecie – wyjaśnia Marcin Hutyra.
Przyszłość branży budowlanej to cały zestaw pytań bez odpowiedzi. Niektóre dotyczą rynku pracy
Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu, uważa, że kondycja finansowa inwestorów prywatnych, fundusze europejskie, w tym spóźniona wypłata środków z KPO, wybory parlamentarne i samorządowe będą najmocniej wpływać na branżę budowlaną w 2023 roku.
– Istotna jest kwestia inflacji – czy zelżeje czy będzie nadal wysoka, a także jakie narzędzia będą wspierały jej opanowanie, bo pokończą się za chwilę doraźne programy typu wakacje kredytowe. Czy pieniądz będzie tani czy drogi, czy nastroje na rynkach pozytywne czy niekoniecznie? Czy wojna się skończy czy będzie trwać latami, a jeśli latami, to w jakiej formie i co z tego dla nas wyniknie. Pytań i niepewności jest wiele – podkreśla Dariusz Grzeszczak.
Prezes Erbudu dodaje, że presja płacowa w budowlance trwa od lat, bo po IT to druga silna branża z poważnym niedoborem kadr. To główna bariera rozwojowa sektora.
– Od kilku lat prowadzimy wzmożone działania nastawione na pozyskiwanie najlepszych pracowników, chcemy przyciągać ekspertów i specjalistów, ale też jakościowych stażystów, których wychowamy i zostaną u nas na lata. Dostaliśmy w tej dziedzinie szereg nagród za nasze akcje i kampanie, na czele z „Effie Awards” za najlepszą kampanię employer brandingową roku. Znaleźliśmy się też jako zaledwie jedna z pięciu firm w dorocznym zestawieniu „Najlepszych Pracodawców Świata” amerykańskiego „Forbesa”. Zestawienie opracowuje dla nich prestiżowy instytut Statista na podstawie badań przeprowadzonych na grupie 150 tys. pracowników z 57 krajów. To wielkie wyróżnienie – uważa Dariusz Grzeszczak.
Najmocniej na sektor budowlany będzie wpływała ograniczona podaż nowych ofert
Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu, wskazuje, że w 2023 roku najmocniej na sektor budowlany będzie wpływała ograniczona podaż nowych ofert, szczególnie w budownictwie przemysłowym (hale magazynowe) oraz użyteczności publicznej.
– Widzimy wyraźny spadek tego typu ofert na rynku. W przypadku Mirbudu mamy wypełniony portfel zamówień, nie odczuwamy więc presji na pozyskiwanie nowych kontraktów za wszelką cenę, ale część z generalnych wykonawców z pewnością to odczuje – uważa Jerzy Mirgos.
Z punktu widzenia makroekonomicznego największymi wyzwaniami będzie pozyskanie nowych, rentownych kontraktów przy niestabilnym otoczeniu makroekonomicznym i utrzymanie ich rentowności.
– Nie widzimy zagrożenia znacznego wpływu presji płacowej. Z uwagi na mniejszą podaż nowych kontraktów część z podwykonawców z pewnością będzie musiała zrewidować swoje oczekiwania związane z rentownością wykonywanych prac – dodaje prezes Mirbudu.
Będą pieniądze na transformację energetyczną. To szansa dla budownictwa przemysłowego
Prezes Unibepu Leszek Gołąbiecki uważa, że w 2023 roku głównym problemem będzie to, czy znajdą się pieniądze na inwestycje. Bo jeśli tak, branża budowlana sobie znakomicie poradzi – tak jak poradziła sobie w pandemii, gdy mogła prowadzić prace.
Już dziś widać, że bardzo hamuje budownictwo mieszkaniowe, choć niektórzy deweloperzy ruszają z inwestycjami, często w bardzo dobrych lokalizacjach. Widać wyhamowanie na kolei, na szczęście ruszyły przetargi samorządowe. Cała branża liczy na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, tam także są fundusze na infrastrukturę.
– Naszym zdaniem będą pieniądze na transformację energetyczną kraju, czyli m.in. modernizację kotłowni, co nas akurat w Unibepie cieszy, gdyż od ponad roku mamy w swoim portfolio segment budownictwa energetyczno-przemysłowego – podkreśla Leszek Gołąbiecki. – Słowem: będą pieniądze na inwestycje, będzie praca. Ale wszystko na to wskazuje, że gospodarka hamuje, a to przełoży się na mniejszą liczbę zamówień w branży budowlanej – dodaje.
– Oczywiście nie wiemy, jak potoczy się dalej konflikt zbrojny w Ukrainie – wskazuje prezes Unibepu. – Jeśli u naszego sąsiada skończyłaby się wojna, będzie tam mnóstwo pracy – Unibep przez wiele lat był na rynkach wschodnich, zbudował tam markę, ma kontakty, więc mógłby uczestniczyć w odbudowie tego kraju, ale jest podstawowy warunek: zakończenie działań zbrojnych na terenie Ukrainy – dodaje.
Leszek Gołąbiecki zwraca uwagę, że jest spowolnienie gospodarcze, dlatego można się spodziewać, że mimo wysokiej inflacji presja płacowa nie będzie tak duża, jak w latach minionych – w sytuacjach trudnych, a takie już mają miejsce, warto stawiać na stabilność i pewność zatrudnienia.
– Jeśli chodzi o wykwalifikowaną kadrę, w Unibepie nie mamy większych problemów z pozyskaniem wartościowych ludzi, cały czas współpracujemy z politechnikami, staramy się stworzyć naszym pracownikom takie miejsca pracy, które odpowiadają im potrzebom. Ale warunki są bardzo zmienne, trzeba być elastycznym i zwinnym – uważa prezes Unibepu.
– Duże firmy z branży budowlanej mają pełne portfele zamówień – w Unibepie na ostatni kwartał 2022 r. i lata kolejne wynosi on ponad 3,6 mld zł. To historyczna wartość kontraktów. W większości są to umowy podpisane już na nowych warunkach, uwzględniających wzrost cen materiałów i surowców. Więc z jednej strony daje to poczucie bezpieczeństwa, a z drugiej – nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak będą rosły ceny energii i paliw, gdy wojna w Ukrainie wciąż będzie trwała – mówi Leszek Gołąbiecki.
To będzie miało swoje bezpośrednie przełożenie na poziom inwestycji i liczbę zleceń na rynku. Poza tym wysoka inflacja nie zachęca do brania kredytów hipotecznych, co przełoży się na pewno na wyniki firm deweloperskich.
– Moim zdaniem należy też jak najszybciej wypracować efektywne mechanizmy waloryzacyjne w umowach na roboty budowlane. Dotyczy to każdego segmentu branży budowlanej. Wtedy unikniemy zapaści i bankructw w naszej branży, tak istotnej dla całej polskiej gospodarki – podsumowuje Leszek Gołąbiecki.
Obecne limity waloryzacyjne nie są już wystarczające w przypadku kontraktów długoterminowych
Jorge Calabuig Ferre, wiceprezes zarządu Mostostalu Warszawa, zwraca uwagę, że ciągle doświadczamy niepewności związanej z inflacją. Ostatni wzrost cen energii będzie odczuwalny przy inwestycjach realizowanych w 2023 roku.
Ze względu na wysoką inflację i jej długotrwałe efekty konieczne będzie zrewidowanie limitów waloryzacji. Obecne limity nie są już wystarczające w przypadku kontraktów długoterminowych.
– Niepewność w sektorze mieszkaniowym, będąca pokłosiem tych wszystkich czynników, o których wspominałem, utrudnia decyzje inwestycyjne. Oznacza to jedno – będzie mniej zleceń w tym sektorze budownictwa. Wzrost kosztów spowoduje spowolnienie gospodarcze, a przez to mniejszą liczbę kontraktów, o realizację których można zabiegać, co przełoży się na zmniejszenie przychodów firm budowlanych. Firmy, których portfolio zamówień nie zawiera się w kilku obszarach działalności, szczególnie mogą odczuć skutki obecnych uwarunkowań – uważa wiceprezes zarządu Mostostalu Warszawa.
Po stronie prywatnych zamawiających Jorge Calabuig Ferre dostrzega zahamowanie inwestycji. – Po stronie publicznej widać brak uzgodnień w sprawie funduszy europejskich i konsekwencje, które mogą się z tym wiązać. Podtrzymywanie ciągłości inwestycji publicznych ma kluczowe znaczenie dla naszego sektora – uważa wiceprezes Mostostalu Warszawa.
Jego zdaniem największym wyzwaniem dla firm z sektora budowlanego będzie utrudnione pozyskanie nowych zleceń.
Ferre dodaje, że efektem presji płacowej będą spodziewane podwyżki płacy minimalnej. W niektórych sektorach branży, jak np. budownictwo mieszkaniowe, spodziewać się należy możliwego wzrostu bezrobocia.
– W tym miejscu chciałbym stanowczo podkreślić, że Mostostal Warszawa, ze względu na zdywersyfikowane portfolio projektów, nad którymi pracujemy, nie przyczyni się do podwyższania stanu bezrobocia – zapewnia Jorge Calabuig Ferre.
I dodaje, że wyniki spółki za 2022 rok są w normie, biorąc pod uwagę niestabilną i bardzo skomplikowaną sytuację, w jakiej sektor znalazł się od lutego 2022 roku.
– W 2023 rok wchodzimy z rekordowym portfelem na poziomie około 4 mld zł i pozytywnymi oczekiwaniami dotyczącymi wzrostu spółki. Nasza grupa od ponad 75 lat jest podmiotem o dużym znaczeniu dla rozwoju naszego kraju, a dzięki naszym staraniom i wsparciu strategicznego akcjonariusza – Acciony – będzie nim nadal w nadchodzących dziesięcioleciach – zapewnia wiceprezes zarządu Mostostalu Warszawa.
Spektrum potencjalnych inwestycji zaczyna się kurczyć
– W kolejnych okresach czeka nas niewątpliwie wiele wyzwań – uważa Angelika Cieślowska, prezes Korporacji Budowlanej Doraco. – Z jednej strony mamy wypełniony portfel zleceń, ale spektrum potencjalnych inwestycji zaczyna się kurczyć. Czekaja nas trudne czasy, dlatego w Doraco patrzymy na przyszłość pragmatycznie – dodaje.
Według Cieślowskiej konieczne jest dobre przygotowanie się zarówno na optymistyczny, jak i kryzysowy scenariusz – i takie modele Doraco buduje.
– Naszym celem będzie dalsze umacnianie się na pozycji lidera w sektorze hydrotechniki. Stawiamy również na zwiększenie naszej obecności w ogólnopolskim generalnym wykonawstwie ze szczególnym naciskiem na region Warszawy. Nasza firma jest także zaangażowana w strategiczny projekt budowy elektrowni jądrowych w ramach rozwoju programu jądrowego Polski – zaznacza Cieślowska. – Dużym wyzwaniem dla całej branży budowlanej będzie również odbudowa Ukrainy. Mamy nadzieje, że działania w tym zakresie będą mogły rozpocząć się jak najszybciej.
wnp.pl