Skutki zmian klimatycznych w Azji Centralnej są coraz mocniej odczuwalne, głównie w zakresie niedoboru wody pitnej. Nowy chiński projekt wodny może doprowadzić do gwałtownej eskalacji suszy i wzrostu temperatur, czyli dwóch czynników, na które region jest wyjątkowo podatny.
- Transfer Wodny Południe-Północ to największy projekt hydrologiczny świata, który ma uratować dotkniętą suszą północną część Chin.
- Problem w tym, że obliczana na 12 lat realizacja projektu może doprowadzić do katastrofy ekologicznej w rejonie Szanghaju u ujścia Jangcy, co odczuje cały region Azji Centralnej.
- Niektóre odcinki akweduktu już działają.
Kilka lat temu władze w Pekinie przygotowały gargantuiczny projekt największego na świecie Projektu Transferu Wodnego Południe-Północ o łącznej długości 3500 km. Tym monumentalnym akweduktem woda ma być dostarczana z Huang He (Żółtej Rzeki) do prowincji Szantung i stołecznego Pekinu (droga wschodnia), ze zbiornika Danjiangkou do aglomeracji pekińskiej (droga środkowa) oraz z Mekongu, Nu Jiang, Yarlung/Tsangpo i trzech głównych dopływów Jangcy do północnych prowincji (droga zachodnia). Na skutek migracji ludności oba te obszary cierpią na coraz poważniejsze problemy z zaopatrzeniem w wodę.
Gargantuiczny projekt, który może doprowadzić do katastrofy ekologicznej
Problem w tym, że obliczana na 12 lat realizacja projektu doprowadziłaby do katastrofy ekologicznej w rejonie Szanghaju u ujścia Jangcy i zarazem, przy obserwowanej dynamice wzrostu populacji w docelowych obszarach, i tak nie byłaby wystarczająca, by zaspokoić zapotrzebowanie. Niemniej, Pekin nie zrezygnował z realizacji tego zamierzenia i niektóre odcinki akweduktu już działają, zasilane wodami rzek Han Szui, największego dopływu Jangcy oraz wodami zbiornika Danjiangkou.
Kolejnym wielkim i niepokojącym projektem jest zwiększenie pozyskania wody z Tien-szan na potrzeby intensywnie rozwijanej gospodarki Sinciangu. Chodzi konkretnie o transgraniczną rzekę Ili, której wody zasilają w 70-80 proc. jezioro Bałchasz, położony w Kazachstanie największy bezodpływowy zbiornik słodkiej wody w Azji Centralnej.
Dotychczasowy system wodny regionu i Sinciangu oraz jego prognozy na przyszłość opierały się na względnie przewidywanym wzroście zużycia wody. Tymczasem chiński projekt zakłada budowę systemu zbiorników retencyjnych i hydroelektrowni oraz sieci irygacyjnej na potrzeby intensyfikacji produkcji rolnej Sinciangu. To oznacza dalsze zmniejszenie dopływu wody do Kazachstanu i wysychania Jeziora Bałchasz. Konsekwencją będzie pogłębienie niedoboru tego zasobu w republice, którą i tak nawiedzają coroczne coraz silniejsze susze z powodu zmniejszającego się napływu wody z Kirgistanu. Wg wstępnego raportu Biura Analitycznego Azji Centralnej brak wody dotknie ok. 20 proc. Kazachów, z których połowa zamieszkuje obszary rolne Basenu Ili-Bałchasz.
Brak informacji, danych, analiz. Pekin ignoruje bezpieczeństwo sąsiadów
Chińskie władze nie konsultowały swojego projektu z sąsiadami, nie udostępniły też żadnych informacji odnośnie jego realizacji i wpływu na sytuację wodną. W oficjalnych komunikatach na temat rozwoju Sinciangu można usłyszeć słowa „zrównoważony”, „ekologiczny”, „uwzględniający zmiany klimatyczne”. Próżno jednak szukać słów „woda”, „rzeka” czy „susza”.
Nur-Sułtan nie ma wielkiego pola manewru. Nie może wnieść protestu nie mając z braku wystarczających danych analizy negatywnych skutków realizacji chińskich projektów. Zarazem mało prawdopodobne jest, aby Pekin przejął się postawą kazachskich władz, zapewne tradycyjnie przywołując hasło wewnętrznej sprawy Chin.
W tej sytuacji można się obawiać, że kolejna „ofiarą” chińskich projektów będzie rzeka Irtysz, wspólna dla Chin, Rosji i Kazachstanu. Podział jej zasobów jest przedmiotem niekończących się negocjacji między zainteresowanymi stronami. Czy wobec braku transgranicznej kooperacji, bezwzględności władz chińskich i coraz częściej piętnowanego nieliczenia się ze skutkami swoich działań dla sąsiadów, Jezioro Bałchasz podzieli wkrótce los Jeziora Aralskiego ?
wnp.pl