Wołodymyr Zełenski po raz pierwszy od inwazji Rosji na Ukrainę udzielił wywiadu rosyjskim dziennikarzom. Prezydent Ukrainy był pytany m.in. o misję pokojową NATO w Ukrainie. Taki pomysł przedstawił Jarosław Kaczyński po wizycie w Kijowie, ale nie spotkał się on z aprobatą NATO i Stanów Zjednoczonych. – Nie rozumiem do końca tej propozycji – przyznał Zełenski.
W czasie wizyty trzech premierów w Kijowie w połowie marca, Jarosław Kaczyński przedstawił swoją propozycję na powstrzymanie dalszej inwazji rosyjskiej na Ukrainę.
– Sądzę, że potrzebna jest misja pokojowa NATO, ewentualnie jeszcze jakiegoś szerszego układu międzynarodowego, ale taka misja, która będzie w stanie także się obronić i która będzie działała na terenie Ukrainy – powiedział wówczas prezes PiS. Jak dodał, misja będzie „dążyła do pokoju”, ale „jednocześnie będzie osłonięta przez odpowiednie siły zbrojne”.
Zełenski: nie rozumiem tej propozycji
Teraz do słów prezesa PiS odniósł się Wołodymyr Zełenski w wywiadzie udzielonym rosyjskim dziennikarzom. Przyznał, że po rozpoczęciu inwazji Ukraina zaproponowała, aby na terenach, gdzie są elektrownie jądrowe „pewne siły pokojowe były tam obecne w takiej czy innej formie”.
– Na tym polega cały pomysł Polski – wysłać siły pokojowe na Ukrainę. Nie rozumiem jeszcze do końca tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa – wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami. Wiem, że kontynuowali tę retorykę. Na szczęście albo niestety, to wciąż nasz kraj, a ja jestem prezydentem, więc my będziemy decydowali, czy będą tu inne siły – powiedział prezydent Ukrainy.
Borys Budka o „dyplomatołkach”
Opozycja, która od początku krytykowała ten pomysł, teraz nazywa wyprawę kijowską „kompromitacją”.
„Wielkie oburzenie, gdy nazwa się ich „dyplomatołkami”. Racja, bo to zdecydowanie zbyt łagodne po kijowskiej kompromitacji J. Kaczyńskiego w sprawie misji pokojowej NATO w Ukrainie. Już nie tylko nasi sojusznicy się od niej odcinają, ale i prezydent Zełenski” – napisał na Twitterze Borys Budka, przewodniczący klubu PO.
W podobnym tonie wypowiedział się Tomasz Siemoniak, poseł PO.
„Nie dość, że pomysł 'misji pokojowej’ wicepremiera Kaczyńskiego narobił zamieszania w NATO, to jeszcze główny zainteresowany, czyli prezydent Ukrainy na koniec kompletnie ją zdezawuował. Strata dla pozycji Polski i nauczka, jak nie prowadzi się polityki zagranicznej. Bolesna” – napisał polityk na Twitterze.
Krzysztof Śmiszek: dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane
„Wołodymyr Zełenski nie życzy sobie 'misji pokojowej’ Kaczyńskiego na terytorium Ukrainy. Szczyt NATO i prezydent Biden zbyli Kaczyńskiego milczeniem. Kolejna inicjatywa 'genialnego stratega’, która trafia tam, gdzie Trójmorze czy sojusz z Orbanem, Le Pen i Salvinim” – napisał z kolei Jan Grabiec, rzecznik prasowy PO.
Sprawę misji pokojowej skomentował też poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. „Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane” – napisał.
„To nagranie ostatecznie musi zakończyć publiczną dyskusję o propozycji 'misji pokojowej NATO’. Nie ma sensu do tego wracać. Nie kopie się leżącego” – stwierdził Michał Szczerba, poseł Platformy.
Misję NATO w Ukrainie wykluczył wcześniej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
– To czego potrzebujemy, to pokój na Ukrainie. Wspieramy wszelkie wysiłki, by wynegocjować dyplomatyczne rozwiązanie. Wspieramy toczące się rozmowy pokojowe pomiędzy Rosją i Ukrainą, a jednocześnie wspieramy Ukrainę, ponieważ wiemy, że to co mogą osiągnąć przy stole negocjacyjnym, zależy od sytuacji na polu bitwy – powiedział 16 marca. Dodał, że „NATO nie planuje użycia sił na terytorium Ukrainy”.
Źródło: Fakt, RMF FM