Premier Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu tygodnikowi „Sieci”. Szef rządu odniósł się do narastającego napięcia na linii Rosja-Ukraina. – Chcąc pokoju, trzeba się szykować na wojnę. Im lepiej Polska i wschodnia flanka NATO, ale też Ukraina, będą uzbrojone, tym mniejszy będzie apetyt Kremla – ocenił premier. Z przecieków ze źródeł wywiadowczych USA wynika, że Rosja od wielu dni koncentruje olbrzymie siły wokół granicy z Ukrainą. Ściągnęła flotę na Morze Czarne i prowadzi manewry na olbrzymią skalę na terytorium rosyjskim i białoruskim.
Na pytanie, czy Polska przekazuje Ukrainie broń, szef rządu potwierdził ten fakt i dodał, że nasz kraj robi to podobnie jak Wielka Brytania, czy Stany Zjednoczone. – Przekazujemy broń defensywną, by nasz sąsiad mógł się bronić przed agresją rosyjską – stwierdził.
Szef rządu zaznaczył, że liczy na rozwiązania pokojowe, ale – jak dodał – „wszyscy wiemy, że chcąc pokoju, trzeba się szykować na wojnę”.
– Im lepiej Polska i wschodnia flanka NATO, ale też Ukraina, będą uzbrojone, tym mniejszy będzie apetyt Kremla, żeby atakować i agresywną, neoimperialną polityką niszczyć aspiracje suwerennych państw. To jest nasza odpowiedź, w którą wpisuje się też przygotowana przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego ustawa o obronie ojczyzny, która ma radykalnie podnieść nasz potencjał militarny, obronny – powiedział premier.
Morawiecki został też zapytany, czy jesteśmy gotowi na ewentualną wielką falę migracyjną z Ukrainy i czy wiemy, co może się stać, jeśli Rosja pełnoskalowo uderzy na Ukrainę. Szef rządu odparł, że „ma nadzieję, że do takiego uderzenia nie dojdzie”. – Jednak jeżeli nastąpiłaby agresja, to przygotowujemy się na przyjmowanie uchodźców z Ukrainy – powiedział.
– Przygotowujemy logistykę, by ewentualne tego typu ruchy migracyjne były jak najlepiej zaabsorbowane przez Polskę. Ale też posłaliśmy cały konwój na Ukrainę, bo w takich sytuacjach pierwszym etapem są migracje wewnętrzne, gdzie potrzeba też kontenerów, łóżek, artykułów pierwszej potrzeby, by ludzie wygnani z domów lub uciekający przed wojną mogli znaleźć schronienie – dodał.
– Od około 10 dni obserwujemy przyspieszenie rozmieszczania wszystkich rodzajów sił rosyjskich bliżej granicy Ukrainy – powiedział w niedzielę 13 lutego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan w rozmowie ze stacją CNN. – Świat powinien być przygotowany na rosyjską próbę wykreowania pretekstu do inwazji – dodał.
Sullivan odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarza CNN Jake’a Tappera o to, co jest przyczyną coraz poważniejszych ostrzeżeń USA o możliwej nadchodzącej eskalacji na Ukrainie.
– Widzieliśmy przyspieszenie tej koncentracji wojsk i ruchów rosyjskich sił wszystkich rodzajów bliżej granicy z Ukrainą, na pozycje, z których mogą bardzo, bardzo szybko rozpocząć działania zbrojne – powiedział Sullivan. – To również zgadza się z informacjami, które zbieramy z różnych źródeł – dodał.
Z nieoficjalnych źródeł wywiadowczych wynika, że Rosja mogła skoncentrować wokół granic z Ukrainą armię w liczbie nawet 130 tys. żołnierzy. W gotowości czekają czołgi, wozy opancerzone i wyrzutnie rakiet. Na Morzach Czarnym i Azowskim zmobilizowano silne floty.
Jak poinformował w niedzielę dziennik „New York Times”, wśród ostatnich niepokojących ruchów wojsk było sprowadzenie sił specjalnych, spadochroniarzy i ponad 50 śmigłowców w rejonach graniczących z Ukrainą, zarówno na Białorusi, jak i w Rosji.