Dziennikarz Eryk Mistewicz związany z propisowskim portalem „Wszystko co Najważniejsze” cieszy się na Twitterze, że do lokalu w którym przebywał wpadła policja, by sprawdzać paszporty covidowe. Sytuacja miała miejsce za granicą.
– Sprawna i sympatyczna brygada wpadła aby życzyć smacznego dejeuner i porównać dowody osobiste wszystkich obecnych z certyfikatami szczepień. Miło i sympatycznie. #Szczepmysię – brzmi jak sarkazm albo ironia, ale po zapoznaniu się z innym wpisami dziennikarza można utwierdzić się w przekonaniu, że on tak na serio.
Przypomnijmy, że w Polsce lockdowny i restrykcje doprowadziły do zapaści w polskiej gospodarce, upadku wielu biznesów, a także samobójstw właścicieli restauracji. Wszyscy pamiętają akcję #OtwieraMy w ramach której niektórzy odważniejsi lub bardziej zdesperowani przedsiębiorcy otwierali swoje lokale mimo zakazów.
Teraz wielu restauratorów chciałoby się przynajmniej częściowo odkuć po tym, jak przez obostrzenia i lockdown popadli w długi lub niestety w ruinę. Tymczasem dziennikarz Eryk Mistewicz zachwyca się tym, że gdzieś na świecie restauratorów dalej nęka się kontrolami i muszą się oni obawiać, że lada chwila do drzwi ich lokalu zapuka policja.
Kto wie, czy mundurowi nie odstraszyli części klientów od lokalu na dobre? Wpis dziennikarza jest skandaliczny – na szczęście większość komentujących również to zauważa.
Zdarzają się jednak niestety i tacy, którzy piszą, że brakuje im takich widoków w Polsce.
– Cudowny widok, jakże mi tego w Polsce brakuje… miła konwersacja ze znajomą, przerywana konsumpcja sufletu przez brygadę CRS. Całe szczęście w kwietniu wybory, wirusy i zagrożenia zawsze się wycofują w tych momentach i Francuzi będą mogli przez jakiś czas odetchnąć – napisał jeden z użytkowników.
– Co kto lubi. Ja cenię zdrowy rozsądek – skomentował ktoś inny.
– Pytali czy trzymacie kogoś pod podłoga? – zapytał jeden z użytkowników.