W wiadomościach umieszczonych w serwisie Poufna Rozmowa datowanych na połowę października 2018 r., możemy przeczytać o tym, jak premier chciał skupić się na wymierzaniu ataków w stronę jednego z ówczesnych liderów opozycji — Grzegorza Schetyny. Był to okres tuż przed wyborami samorządowymi.
„Proszę teraz o niedzielno-śniadaniową burzę mózgów, żeby ładnie sformułować cztery, pięć takich elementów i »ubrać« w pogardę” — napisał Mateusz Morawiecki do swoich współpracowników. Jako pierwszy odpowiedział zaufany człowiek premiera i późniejszy prezydent Chełma (wybrany na to stanowisko właśnie w 2018 r. — red.) Jakub Banaszek. „Tutaj potrzeba zdecydowanego kontrataku, zdecydowanego odparcia. Schetynę można łatwo zdyskredytować” — zapewniał Banaszek, który proponował „zebranie wszystkich kłamstw Schetyny w jeden dokument” by następnie wydrukować go jako książkę, którą posłowie PiS mieliby „promować” podczas swoich lokalnych spotkań z wyborcami. „Do tego zmasowany atak na TT filmikami i udział posłów w mediach”.
Tomasz Matynia z Centrum Informacyjnego Rządu chciał z kolei skupić się na kwestiach m.in. wieku emerytalnego, czy mafii vatowskich. W całą dyskusję zaangażowani byli również Mariusz Chłopik, bliski współpracownik i nieformalny doradca szefa rządu oraz Maciej Wyszoczarski, dyrektor w PKO BP, dawny podwładny Mateusza Morawieckiego w BZ WBK.
Bliscy współpracownicy premiera następnie wymieniali się kolejnymi pomysłami na billboardy i hasła, które miały bezpośrednio uderzyć w Grzegorza Schetynę. Jarosław Gajewski napisał: „Schetyna znał i krył bohaterów afery hazardowej, za co wyleciał nawet z rządu Tuska”. „Odnośnie billboardów moim zdaniem Jarek ma rację, hasło powinno iść w kierunku »oni gardzą«” — zgodził się Michał Dworczyk.
„Afera hazardowa na pewno jest obecna w opinii publicznej, jako wielki grzech PO” – zapewniał w swojej korespondencji Tomasz Matynia, jednak jak zauważył: „przyklejanie do niego afer, pozwoli odbić zarzut w naszą stronę”.
Z kolei obecny wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zaproponował przeprowadzenie ataku, z którego miało wynikać, „jak niskiej jakości, małego formatu politykiem jest Schetyna”. Tutaj do głosu doszedł premier Mateusz Morawiecki, który stwierdził: „oni teraz próbują pokazywać, że ja byłem jakoby innym człowiekiem niegdyś”.
Morawiecki mógł tym samym odnosić się tym samym do kwestii afery taśmowej, która w 2014 r. wywróciła do góry nogami polską scenę polityczną, otwierając PiS-owi drogę do władzy. Nagrani — i skompromitowani — zostali wówczas głównie politycy PO. Ponieważ Morawiecki był wówczas blisko Platformy, także on został nagrany — o czym jako pierwszy informował Onet.
W 2013 r. Morawiecki — o czym dziś nie chce on sam pamiętać — znajdował się w kręgu biznesowo-towarzyskim Platformy Obywatelskiej. Kelnerzy nagrywający polityków i biznesmenów w stołecznych restauracjach twierdzą, że zarejestrowali rozmowę, na której Morawiecki omawiał z nieznanym mężczyzną zakup nieruchomości na podstawione osoby.
„Mamy gotowy spot z jego słowami (Schetyny — red.), że zapamiętamy nazwiska sędziów (…) Wczoraj on znowu mówił, że sędziowie będą rozliczeni (…) To ma szansę dotrzeć do »wahających się« wyborców PO i zniechęcić do Schetyny -> do pójścia na wybory” — pisał Jabłoński.
Jabłoński zaproponował, żeby sztab wypromował wideo spot „różnych głupio-sprzecznych wypowiedzi Schetyny”. „Bo chcemy dotrzeć do widzów TVN, do czytelników Onetu itp. Nie tylko do naszych followersów na Twitterze” — stwierdził Jabłoński.
Od początku czerwca ubiegłego roku w internecie pojawiają się zrzuty ekranu mające pochodzić z prywatnej skrzynki pocztowej Michała Dworczyka, a także innych polityków czy działaczy związanych z obozem władzy. 9 czerwca ub.r. szef KPRM oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę e-mail i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Sprawą zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Od tego czasu w sieci pojawiają się nowe wiadomości z konta e-mail Michała Dworczyka. Wśród nich znalazły się prawdopodobnie poufne informacje dotyczące uzbrojenia polskiej armii, zdradzające szczegóły negocjacji z innymi państwami w zakresie obronności, a także wewnętrzne konwersacje najbliższego otoczenia Mateusza Morawieckiego, w tym te z udziałem jego samego.