Nie milkną echa afery Pegasusa w Polsce. Marian Banaś zapowiedział, że kontrola NIK nad służbami specjalnymi obejmie nie tylko Centralne Biuro Antykorupcyjne. – Służby są poza kontrolą i nikt z pozostałych organów państwa nie wie, co tak naprawdę robią – stwierdził szef NIK. Zapowiedział też, jakie kłopoty będzie miała marszałek Witek, jeśli nie stawi się przed kontrolerami izby na kolejne wezwanie.
Prezes NIK Marian Banaś był w sobotę 22 stycznia gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Szef izby zdradził, że zapowiadana przez niego kontrola nadzoru nad służbami specjalnymi obejmie Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i służby wojskowe.
– Minister Mariusz Kamiński [szef MSWiA – red.] tak te służby nadzoruje, że są poza kontrolą i poza jego monopolem informacyjnym. Nikt z pozostałych organów państwowych nie wie, co tak naprawdę te służby robią i w jaki sposób działają. W państwie demokratycznym i praworządnym tak być nie może. Muszą być sprawowane kontrole nad tymi służbami ze strony właściwego organu – powiedział Marian Banaś. Dodał, że najbardziej kompetentna do tego byłaby NIK, gdyby przyznano jej takie uprawnienia.
Szef NIK potwierdził wcześniejsze doniesienia, że Jarosław Kaczyński zostanie wezwany przez kontrolerów jako wicepremier ds. bezpieczeństwa. Zaprzeczył też, że prowadzi z prezesem PiS prywatną wojnę. Jego zdaniem, pomógł PiS w zwycięstwie.
– Byłem chwalony przez wszystkich z tego obozu. A później, jak zostałem mianowany na stanowisko prezesa NIK i okazało się, że w tym obszarze jestem w pełni obiektywny, niezależny i bezstronny, to stałem się niewygodny dla rządzących i trzeba było zastosować akcję kompromitującą – stwierdził Banaś.
Szef NIK odniósł się też do afery Pegasusa. Opowiedział się za komisją śledczą w Sejmie, która miałaby wyjaśnić wszystkie nieprawidłowości związane z zakupem i używaniem Pegasusa. Wśród nieprawidłowości wymienił również fakt, że w zakupie Pegasusa pośredniczyła firma „składająca się z dawnych funkcjonariuszy SB”. – I zarobili na tym całkiem niemałą kwotę. Pytanie, czy to było gospodarne? – zastanawiał się Banaś.
Prezes NIK był pytany o wezwanie przez kontrolerów izby marszałek Elżbiety Witek. Miała stawić się, aby odpowiedzieć na pytania o rządowy program „Polskie Szwalnie”. To program, który powstał w marcu 2020 r. w związku z brakami maseczek ochronnych na początku pandemii koronawirusa. Z mejli, które wypłynęły ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka wynikało, że Witek miała lobbować za prywatną firmą, która chciała zostać dostawcą masek. Za niestawienie się w NIK marszałek Sejmu została ukarana kwotą 3010 zł, a izba wystawiła kolejne zaproszenie na 16 lutego.
Co będzie, jeśli Elżbieta Witek ponownie nie stawi się w NIK? – Nasza ustawa przewiduje kolejne instrumenty w postaci zawiadomienia do prokuratury ze względu na utrudnianie prowadzenia czynności kontrolnych – powiedział Marian Banaś.
Szef NIK opowiedział też o spotkaniu z dyrektorem generalnym departamentu budżetu Komisji Europejskiej Gertem Janem Koopmanem. Spotkanie dotyczyło pieniędzy, które Polska ma otrzymać z Funduszu Odbudowy. – To było bardzo ważne spotkanie. Chodziło o to, aby te fundusze były kontrolowane przez NIK. Dyrektor Koopman i jego pracownicy absolutnie się z tym zgodzili, że Najwyższa Izba Kontroli jest jedynym niezależnym organem, który powinien te środki sprawdzać – stwierdził Banaś. Jak dodał, brak kontroli NIK może być kolejnym powodem do nieprzyznania nam środków unijnych.
Prezes NIK powiedział też, że „powinna być przeprowadzona kontrola Polskiego Ładu”. – Praktyka pokaże, czy zasady i gospodarność zostały zachowane, czy Polski Ład został właściwie przygotowany i w sposób najbardziej odpowiadający gospodarce – dodał Marian Banaś.