Pijany amerykański żołnierz pobił w Gdańsku trzech polskich policjantów w tym jedną funkcjonariuszkę. Nie wiadomo, czy mężczyzna w ogóle odpowie za swoje czyny, bo dzięki umowie, którą zawarł pisowski rząd z Amerykanami, jest nietykalny. O tym jak kontrowersyjna jest umowa z USA, pisaliśmy już dawno, a Konfederacja wielokrotnie przestrzegała przed zapraszaniem do Polski obcych armii.
22-letni Gregory R. na co dzień stacjonuje w Drawsku Pomorskim. Na dzień przed sylwestrem dostał jednak przepustkę. Czas wolny wykorzystał, by pojechać do Gdańska.
Nie chciał jednak zwiedzać hanzeatyckiej perły Kaszub i Żuław z jej unikalną architekturą – wolał się upić i wszczynać pijackie burdy.
Był na tyle nieznośny, że trzeba było wezwać do niego policję. Skończyło się to gorzej dla gdańskich funkcjonariuszy niż dla Amerykanina, bo oni zostali przez niego pobici, a on póki co jest nietykalny. Opisywaliśmy tę sprawę szerzej:
Wraz z tym incydentem wraca sprawa odpowiedzialności prawnej amerykańskich żołnierzy na polskiej ziemi. Obecnie jest bowiem tak, i nie jest to żadnym zaskoczeniem, bo ostrzegaliśmy przed tym już w 2020 roku, że żołnierze US Army mogą mieć polskie prawo w poważaniu.
Umowa, którą pisowski rząd zawarł z USA zawiera bowiem skandaliczne przepisy czyniące amerykańskich żołnierzy nietykalnymi.
W myśl art. 14. pkt. 1. umowy Polska zrzeka się pierwszeństwa swojej jurysdykcji na rzecz amerykańskiej w sprawach dotyczących wojsk USA stacjonujących u nas.
Sama umowa zawiera o wiele więcej skandalicznych pozycji. Niebezpieczeństwa z niej wynikające opisywaliśmy już w sierpniu 2020:
Przed zapraszaniem Amerykanów do Polski ostrzegała również Konfederacja. Jesienią 2020, gdy umowa z USA była na agendzie, posłowie Konfederacji nagłaśniali jej niebezpieczne zapisy.
– To jest umowa, którą najprościej określić można jako „Kolonizacja plus”, a może nawet „Okupacja plus” – oświadczył wówczas poseł Grzegorz.
Według niego posłowie, w tym z Komisji Obrony Narodowej, otrzymali do wglądu dokument „dopiero w ostatnich dniach”.
– Umowa nie precyzuje ostatecznie ani kosztów, które ponosić ma strona polska, ani też nie precyzuje limitów obecności obcej siły zbrojnej na terytorium RP. Jako należący do pokolenia, które pamięta bazy Północnej Grupy wojsk Armii Czerwonej na terytorium Polski, stanowczo się temu sprzeciwiam – podkreślił Braun. Zapowiedział, że podczas posiedzenia Sejmu koło „Konfederacja będzie krytycznie odnosić się do tego dokumentu i pomysłu jego ratyfikacji”.
Umowę skrytykował również lider wolnościowego skrzydła Konfederacji i prezes partii KORWiN – Janusz Korwin-Mikke. Wolnościowiec powiedział, że „stanowczo sprzeciwia się zarówno metodzie, jak i samej zasadzie tej umowy, która wprowadza obce wojska w momencie, kiedy nie widać żadnego zagrożenia”. Stwierdził, że obecność amerykańskich wojsk na polskiej ziemi prowokuje np. Rosjan.
– Także generalnie jesteśmy przeciw (ratyfikowaniu tej umowy) – dodał.
W czasie tej samej konferencji posłowie Konfederacji ostrzegali, że bazy amerykańskich żołnierzy w Polsce będą miały charakter par excellence eksterytorialny, a sami żołnierze będą wyjęci spod polskiego prawa. Jak się okazuje – ostrzeżenia były słuszne, a Polska ma teraz problem.