Straciła dziecko, a potem życie. Rodzina żegna młodą Kurdyjkę zmarłą po próbie przekroczenia granicy

Mąż i dzieci pożegnały zmarłą Aveen Mahdi, młodą migrantkę, która zmarła po poronieniu. Doszło do niego po próbie przekroczenia granicy białorusko-polskiej. Kurdyjka osierociła pięcioro dzieci. Obrazy z domu pogrzebowego w Białymstoku rozdzierają serce. Nikt nie był w stanie powstrzymać łez, a rodzina próbowała tulić trumnę.

Kurdyjka zmarła na początku grudnia w Polsce w szpitalu w Hajnówce, po tym, jak została znaleziona w tragicznym stanie na granicy z Białorusią. Była wtedy w 5 miesiącu ciąży. Poroniła. Lekarze walczyli o jej życie od 11 listopada. Niestety nie udało się uratować kobiety.

Kurdyjską rodzinę w polskim lesie znaleźli wolontariusze z grupy Granica, a pomocy udzielili Medycy na Granicy. Mąż kobiety z pięciorgiem dzieci trafił do ośrodka dla uchodźców, a potem pod opiekę Fundacji Dialog.

25 listopada białostocka Fundacja Dialog napisała: „Kilkanaście dni temu rodzina przekroczyła polską granicę. Spędzili w lesie siedem dni (trzy po stronie białoruskiej, cztery po naszej). W polskim lesie stan Kurdyjki w ciąży zaczął się pogarszać. Kiedy rodzinę odnaleźli wolontariusze organizacji pozarządowych, kobieta krzyczała z bólu. Kontakt z nią był bardzo utrudniony. Aktywiści wezwali pogotowie. Murad (mąż kobiety – red.) i dzieci trafili do placówki SG, skąd ich zabraliśmy (w ramach umowy o świadczeniu pomocy instytucjonalnej). Zapewniamy rodzinie wszystko, czego potrzebują. W tym pomoc psychologiczną.”

Kurdyjka, która przez kilka tygodni wraz z rodziną tkwiła na granicy białorusko-polskiej, zmarła tydzień później w polskim szpitalu. Jako pierwsze informację podały kurdyjskie media. Avin Irfan Zahir, pochodząca z dystryktu Zakho w prowincji Duhok, została przyjęta do szpitala w Hajnówce 11 listopada. Była odwodniona, skrajnie zmęczona i wychłodzona. Jej ciało miało zaledwie 27 stopni Celsjusza! Lekarze od razu określili je stan jako krytyczny, ale przez kilkanaście dni próbowali ją uratować.

Rodzina Kurdyjki liczyła na cud. Jednak, mimo wysiłku medyków, kobieta zmarła. Oprócz wychłodzenia dostała sepsy z powodu zakażenia organizmu. Martwy płód w swoim ciele nosiła prawie dwa tygodnie.

Kobieta jest kolejną ofiarą konfliktu na granicy polsko-białoruskiej. Ich dokładna liczba nie jest znana. W połowie listopada wiadomo było o 12 osobach, które straciły życie, przechodząc granicę. Zdaniem organizacji pomagających migrantom, część z tych osób można było uratować, gdyby tylko dostały pomoc na czas.

Kurdyjka osierociła pięcioro dzieci.

Obrazy z domu pogrzebowego w Białymstoku rozdzierają serce.

Kobieta trafiła do szpitala 11 listopada, po przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej.

Tam okazało się, że poroniła, a jej organizm był wychłodzony do 27 stopni.

Martwy płód kobieta nosiła prawie dwa tygodnie. To spowodowało sepsę.

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie   znajdziecie tutaj.   Napisz list do redakcji:   List do redakcji   Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter

FAKT.PL

Więcej postów