Na profilu prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza na Twitterze, pojawił się niepokojący wpis i komentarze, które cytowała cała Polska. „No walnął w drzewo. I co? Niech rzuci kamieniem każdy, kto w życiu nie uderzył w drzewo po pijaku” – głosił wpis, który rzekomo miał się odnosić do wypadku spowodowanego pod wpływem alkoholu przez syna Piotra Grzymowicza. Teraz prezydent Olsztyna wyjaśnia, że autorem wpisów był były pracownik ratusza i zrobił to z zemsty.
Urzędnik został zwolniony dyscyplinarnie po tym, jak jechał pod wpływem alkoholu i… pogryzł policjantów interweniujących przy tym zdarzeniu. Jednocześnie Grzymowicz potwierdził, że jeden z jego trzech synów jest sprawcą wypadku, do jakiego doszło w Olsztynie.
Wpis na Twitterowym profilu Piotra Grzymowicza szokował, ale od razu budził wątpliwości co do autentyczności.
– No walnął w drzewo. I co? Niech rzuci kamieniem każdy, kto w życiu nie uderzył w drzewo po pijaku – brzmiała treść posta, który zniknął z profilu Grzymowicza.
Te słowa, podobnie jak pojawiające się pod nim komentarze – rzekomo Piotra Grzymowicza, według wielu komentujących nie mogły być autorstwa samego prezydenta ze względu na język, jakiego używał ich autor. Piotr Grzymowicz potwierdził tę wersję informując, że ktoś inny był autorem treści, pod którymi on sam się nie podpisuje. Dodał także, że sprawa włamania na jego konto społecznościowe została zgłoszona na policję.
Teraz prezydent Olsztyna powiedział więcej na temat autora wpisów w rozmowie z „Portalem Samorządowym”. Artykuł jest teraz cytowany przez inne media. Grzymowicz opowiada, że na jego konto włamał się jego były współpracownik, zwolniony za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Wcześniej miał się „popisywać” w mediach społecznościowych i pisać „niewybredne” wpisy. Prezydent sądzi, że teraz wziął odwet za zwolnienie z pracy.
Urzędnik został zwolniony z ratusza 5 listopada. – Sprawa ta dotyczyła jazdy pod wpływem alkoholu i pogryzienia policjantów. W konsekwencji ten pan został zwolniony dyscyplinarnie – poinformował Grzymowicz.
Jednocześnie dodał, że jego syn jest dorosły i sam odpowiada za swoje czyny, a także poniesie za nie konsekwencje. Tym samym przyznał, że jego syn brał udział w wypadku, do jakiego doszło w Olsztynie. Tuż po opublikowaniu kontrowersyjnego wpisu na Twitterze prezydenta lokalne media podały, że chodzi o wypadek skrzyżowaniu ul. Tuwima i al. Warszawskiej z 28 października tego roku. Kierowca citroena wjechał pod prąd w Warszawską, stracił panowanie nad kierownicą i podróż skończył w rowie uderzając w drzewo. Miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. W wypadku nikt nie ucierpiał.