Wyciekł mejl do Brudzińskiego. Człowiek Beaty Szydło nie zostawia suchej nitki na Morawieckim

W sieci pojawił się kolejny mejl, który ma pochodzić ze skrzynki Joachima Brudzińskiego. Jego nadawca w ostrych słowach krytykuje premiera Mateusza Morawieckiego. – Z tym premierem nie wygramy już żadnych wyborów – pisze do Brudzińskiego. Jak dowiedział się „Fakt”, autorem mejla jest obecny członek zarządu Orlen Upstream Paweł Majewski, uważany za człowieka byłej premier Beaty Szydło.

Paweł Majewski to były dziennikarz „Rzeczpospolitej”. Z gazety przeszedł do rządu w grudniu 2015 r., kiedy premierem rządu została Beata Szydło. To ona powołała Majewskiego na wiceministra w KPRM i pełnomocnika rządu do spraw przygotowania Światowych Dni Młodzieży.

Niecały rok później Majewski został wiceministrem cyfryzacji, a po dymisji premier Szydło, w styczniu 2018 r. powołano go na wiceszefa MSWiA. Resortem kierował wówczas Joachim Brudziński.

Właśnie z tego okresu pochodzi mejl, który wyciekł rzekomo ze skrzynki pocztowej. Wiceminister Majewski pisze w nim do swojego szefa Joachima Brudzińskiego.

– Nie ma się co dłużej oszukiwać. W tych wyborach zostało zweryfikowane przywództwo wyborcze Mateusza. Zweryfikowane negatywnie. Z tym premierem nie wygramy już żadnych wyborów – pisze Majewski.

Ówczesny wiceminister spraw wewnętrznych zarzuca Morawieckiemu, że „miał ogarnąć zagranicę, Unię Europejską, osłonić reformę sądów i pozyskać centrowy elektorat, wielkie miasta, a skończyło się niewiarygodnym przebieraniem się w radykała PiS”.

– Obrona dobrego imienia Polski skończyła się perpetrators [z ang. sprawcy – red.], innymi bon motami o niemieckiej zbrodni w Katyniu i kapitulacją z ustawą o IPN po głupawych prowokacyjnych pseudopatriotycznych gestach w rodzaju składania wieńców pod pomnikiem Brygady Świętokrzyskiej NSZ w Monachium w szczycie kryzysu – czytamy w liście Majewskiego.

Chodzi o kontrowersyjne słowa, które wypowiedział premier w Monachium w lutym 2018 r. Izraelski dziennikarz zapytał go, czy po wejściu w życie nowej ustawy o IPN nie będzie mógł powiedzieć, że w czasie wojny polscy sąsiedzi donosili na jego rodzinę. Morawiecki odpowiedział wówczas, że „nie będzie karane, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy [po ang. perpetrators – red.]). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy – nie tylko niemieccy”.

– Premier Mateusz Morawiecki stał się obciążeniem, a nie wartością dodaną. Zamiast poszerzać elektorat, zaczął zjadać zasoby PiS – uważa Majewski.

Zdaniem ówczesnego wiceszefa MSWiA, „wiarygodność Morawieckiego zabiły taśmy”. – Dla miast stał się jednym z tamtych z PO, czyli przebierańcem z Sowa i Przyjaciele. Miasta wybrały oryginał PO, a nie podróbę. Taśmy cudem nie zaszkodziły tak bardzo na prowincji tylko dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu, który poręczył w ciemno własnym autorytetem za Morawieckiego, ale też dzięki telewizji publicznej, która realnie odcięła prowincję od znajomości taśm albo rozwodniła ich szkodliwe działanie wrzuceniem kolejnych taśm – czytamy w mejlu.

Chodzi o aferę taśmową z 2014 r., która doprowadziła do spadku notowań Platformy Obywatelskiej i wygranej PiS w wyborach do Sejmu. W restauracji „Sowa i Przyjaciele” oprócz polityków PO nagrano także Mateusza Morawieckiego, który w latach 2010-2012 był członkiem Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku. Z ujawnionych nagrań wynika, że Morawiecki obawiał się kryzysu gospodarczego. – Jak ludzie ci zapier*** za miskę ryżu, jak było w czasach po drugiej wojnie światowej i w trakcie, to wtedy gospodarka cała się odbudowała – mówił.

Obecny premier uważał też wtedy, że ludzie muszą „obniżyć swoje oczekiwania”. – Bo jak obniżymy, to w ślad za tym wszystko pójdzie dobrze, się da zreperować. Będziemy zapier*** i rowy, ku*** kopać, a drudzy będą zakopywać, będziemy zadowoleni. Będziemy wtedy my jako ludzie mieć emerytury – mówił.

Majewski zwraca uwagę, że PiS wygrał wybory na prowincji, gdzie „naziemne TVP Info jest potęgą”. – Gdyby nie telewizja publiczna kryzys taśmowy zredukowałby nas do 27-28 proc. – podkreśla człowiek Beaty Szydło.

– Obciążeniem obozu były przegrane przez Morawieckiego dwa procesy w trybie wyborczym czy głupawe tłumaczenia się ze swojej roli w kredytach frankowych. Owszem dawałem, ale się nie cieszyłem, dawałem, ale mówiłem, żeby nie brali. Żałosne i niepoważne – komentuje Majewski.

Chodzi zarzuty, że Bank Zachodni WBK udzielał niekorzystnych kredytów frankowych, kiedy Morawiecki był jego prezesem.

Majewski uważa, że sposobem działania Morawieckiego jest „budowanie siebie i ratowanie swojej pozycji kosztem obozu dobrej zmiany”. Zdaniem autora mejla, to premier „wywołał aferę premii przyznanych przez Szydło i nasłał Fakt”. Sprawę nagród ujawnił w lutym 2018 r. wówczas polityk PO Krzysztof Brejza. Okazało się, że w 2017 r. Beata Szydło przyznała sobie nagrodę w wysokości 65 tys. zł, a swoim ministrom dała 5 mln zł premii.

– To była bardzo perfidnie zorganizowana operacja z wrogimi mediami, żeby zniszczyć dobrą pamięć poprzedniczki. Efekt był taki, że gość, który ma miliony na kontach, zaordynował obniżkę pensji powiatowym posłom, który się wykrwawiają dla partii, do 6 tys. zł, a chory na kolano Jarosław musiał ratować partię objazdem przez cztery miesiące swoim i setek ludzi po Polsce. Dla poprawy własnego komfortu i wizerunku premier Morawiecki zdecydował się na katastrofę wizerunkową PiS – czytamy w mejlu.

Zdaniem Majewskiego, premier próbował także „wykończyć” prezesa Orlenu, Daniela Obajtka. „Ch**ki od Morawieckiego w radzie nadzorczej wnioskują o stuprocentowy wzrost uposażenia Obajtka, po czym następnego dnia tabloidy niemieckie go rozjeżdżają – pisze współpracownik Beaty Szydło.

Majewski przekonuje Brudzińskiego, że premier „pompuje gigantyczne środki państwowe do wrogów PiS dla budowania swojego wizerunku”. – Te same media, które wyśmiewają PiS i osobiście Kaczyńskiego, są futrowane gigantycznymi pieniędzmi ze spółek skarbu państwa, agencji państwowych czy ministerstw – czytamy w liście.

Wiceminister pisze też o „jawnie wrogich mediach, takich jak Fakt, Lis. Onet i Agora”.

Majewski zarzuca też premierowi, że „odchodzi od wartości i programu dobrej zmiany”, a także „odchodzi od kluczowych interesów elektoratu na rzecz fanaberii salonu”. Jako przykład podaje wpuszczanie do Polski cudzoziemców z Azji.

– Dogmat, że postęp i europejskość polega na tym, że mieszkańcy wielkich polskich miast muszą mieć w ciągu pół godz. dowiezione przez ciapatych kierowców z Bangladeszu śmietnikowe żarcie z fast foodów McDonalds’a. I stąd klęska spotu o uchodźcach w ostatnich dwóch trzech dniach kampanii, bo dla wielkich miast był on skrajnie niewiarygodny. Ludzie w wielkich miastach widzą ciapatych, nie rozumieją, skąd oni się biorą i czują fałsz władzy. I tak oto kolejny wielki atut PiS-u, czyli obrona Polski przed uchodźcami, wyparował – pisze Paweł Majewski.

Jego zdaniem, Morawiecki zdradził PiS poprzez współfinansowanie filmu „Kler” oraz „milczenie i brak obrony Kościoła”. – Te wybory to nie był mecz Kościoła, nie czuło się identyfikacji Kościoła z naszym wynikiem i mobilizacji katolickiego elektoratu, gdy za pieniądze państwowe sfinansowano oszalały atak na najbliższe Polakom i ludowi PiS-owskiemu wartości

„Ta czaszka już się nie uśmiechnie” – zakończył tajemniczo swój list Paweł Majewski, nawiązując do „Hamleta” Williama Szekspira. Takich samych słów użył Jacek Kurski w listopadzie 2011 r. Obecny prezes TVP powiedział tak po tym, jak został wyrzucony z PiS i miał w ten sposób przewidywać tragiczną przyszłość partii.

Chcieliśmy uzyskać komentarz Pawła Majewskiego, ale nie odbierał telefonu, nie odpowiedział też na pytania zadane mejlem i SMS-em.

  Od początku czerwca   nieznane osoby publikują mejle, które miały zostać wykradzione z różnych kont mailowych. Nie wiadomo, kto ujawnia te dokumenty. Najpierw hakerzy publikowali maile, które miały pochodzić z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Wśród nich znalazły się m.in. wiadomości dotyczące awarii w rafinerii PKN Orlen, rozważania na temat użycia wojska przeciwko Strajkowi Kobiet czy problemy związane ze szczepieniami. Informacja o ataku pojawiła się na koncie Agnieszki Dworczyk na Facebooku 9 czerwca. Minister stwierdził, że stał się ofiarą ataku hakerskiego. W oświadczeniu podkreślił, że „część z ujawnionych informacji i rzekomych maili została spreparowana”.

Z kolei właściciel skrzynek pocztowych, czyli firma Wirtualna Polska, twierdzi, że maile z aliasem wp.pl nie wyciekły dlatego, że złamano zabezpieczenia operatora. Haker zalogował się na powyższe konta, używając poprawnego loginu i hasła.

FAKT.PL

Więcej postów