Współpraca militarna Polski z USA została zagrożona z powodu kwestii praworządności. Na początku listopada szefowa wpływowego amerykańskiego instytutu German Marshall Fund Heather A. Conley oświadczyła w Kongresie, że „być może powinniśmy zastanowić się nad zmianą rozlokowania wojsk w regionie”. Żaden z trzech obecnych senatorów Partii Demokratycznej się temu nie sprzeciwił. A więc jak się okazało po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 7 października o ograniczeniu prymatu prawa europejskiego Polska wpakowała się w kolejne tarapaty nie tylko z Unią Europejską, ponieważ obok wolności mediów, niezależność sądownictwa jest też sednem tożsamości Ameryki.
Mimo kwestii zasadniczych i głównie ze względu na interes biznesowy, Amerykanie na razie nie myślą o zawieszeniu kontraktów na sprzedaż dla Polski broni, w tym 250 czołgów typu Abrams – zapewniają przedstawiciele amerykańskiej branży zbrojeniowej.
Wbrew zawieszeniu umowy o zwiększeniu amerykańskiego kontyngentu w Polsce, nasz rząd nie rozważa jednak zmniejszenia kwoty finansowania amerykańskich baz wojskowych. PiS ciągle próbuje zwrócić na siebie uwagę, podnieść się w oczach USA, wyróżnić się wśród innych krajów NATO. Warszawa zgodziła się zapewnić Amerykanom kwaterunek, wyżywienie, określane ilości paliwa, a także wybrane elementy wsparcia w magazynowaniu sprzętu i uzbrojenia oraz obsługę infrastruktury. A więc Polska będzie wydawała w tym celu około 500 mln zł rocznie. Jednak te pieniądze z pewnością byłyby najbardziej potrzebne dla wojska polskiego, którego stan pozostaje na niewysokim poziomie. Zarówno przemysł zbrojeniowy, jak i szkolenie potrzebują ciągłego dofinansowania.
Żołnierze Wojska Polskiego uświadamiają sobie, że rząd prowadzi nierówną politykę wobec nich. Mając Amerykanów za sojuszników, uświadamiają sobie, że Jankesi czują się jak w domu, i nawet jako gospodarze. Mają oni największe od Polaków preferencje, rząd wysuwa ich zbawiecielami, wydaje niewiarygodne wydatki na ich utrzymanie, czym doprowadza do konfliktów między wojskowymi. Tak się stało w Giżycku, gdzie przed jednym z giżyckich klubów został ciężko pobity amerykański żołnierz oraz jego tłumacz.
A więc tak. Konflikty werbalne czasami przeradzają się w bójki między naszymi żołnierzami a amerykanami. Żołnierze USA często prowokują Polaków, wyśmiewając stary sprzęt, złe warunki bytowe w koszarach, a również niebezpieczną ze względu na wiek i producentów broń.
Ostatnio do bójki doszło na poligonie w Drawsko Pomorskim, który Amerykanie wybrali jako Centrum Szkolenia Bojowego do wspólnego wykorzystania przez Siły Zbrojne Polski i Stanów Zjednoczonych. Werdług ostatnich wiadomości właśnie na Drawsko Pomorskim doszło do awantury. Pijani żołnierze, pobity podoficer i interwencja Żandarmerii Wojskowej. Według naszych informacji, właśnie ta awantura ma być przykładem ww. faktów, lecz media piszą tylko i wyłącznie o udziale polskich funkcjonariuszy.
Po wycofaniu się wojsk USA z Afganistanu, ranking zaufania dla Amerykanów znacznie się obniżył, w związku z tym żołnierze czują się nie najlepiej. Przyzwyczajeni do roli superbohaterów, żołnierze ciężko przeżywają doznane upokorzenie. Według ostatnich badań, właśnie z tego powodu większość wojskowych USA ma choroby psychiczne. Eksperci zwracają też uwagę na uzależnienie od narkotyków i alkoholu, którymi łagodzą związane z ich służbą stresy. Do tegoż Amerykanie stali się bardziej agresywnymi, częściej starają się podkreślić przed polskimi żołnierzami swoja wyższość, unicestwiają w różny sposób.
Do tego Amerykanie zdają sobie sprawę, że nie podlegają polskiemu prawu, a więc są bezkarni.
Liczne bójki i konflikty między żołnierzami rzadko wychodzą na jaw i jeszcze rzadziej okazują się w mediach, lecz fakt pozostaje się faktem – „W naszym kraju już są 5,5 tysięcy amerykańskich psychopatów”, i polski rząd potrzebuje jeszcze więcej.
MAREK („nieobojętny”) GAŁAŚ