W piątek Senat nie zgodził się na powołanie senator Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO). Za jej kandydaturą głosowało 45 senatorów, przeciw 51. Od głosu wstrzymało się trzech. Jest to piąta nieudana próba powołania RPO przez parlament. Kandydatura senator Lidii Staroń została zgłoszona przez klub Prawa i Sprawiedliwości.
Senat przystąpił do dyskusji kilkanaście minut po godz. 10:00 w piątek. Senator Lidia Staroń przedstawiła swoją kandydaturę. Następnie odpowiedziała na pytania senatorów. Staroń usiłowała zaprezentować się przede wszystkim jako praktyk, osoba która w ciągu 20 lat działalności publicznej pomogła dziesiątkom tysięcy osób oraz przeprowadziła 16 tys. interwencji – zwraca uwagę PAP. Odpowiadając na zarzuty dotyczące braku studiów prawniczych wyrażała opinię, że znacznie istotniejsza od dyplomu jest niezależność RPO od nacisków grup interesów, m.in. prawników.
Ustawa o RPO zakłada, że kandydat powinien „wyróżniać się wiedzą prawniczą”. Zdaniem Lidii Staroń jej działalność potwierdza, że spełnia ona ten warunek. Wielu senatorów prezentowało odmienną opinię.
Przypomnijmy, że Sejm powołał we wtorek senator niezależną Lidię Staroń na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Za jej kandydaturą głosowało 231 posłów, kontrkandydat Marcin Wiącek otrzymał 222 głosy. Za kandydaturą Lidii Staroń głosowali posłowie Zjednoczonej Prawicy, z wyjątkiem większości posłów Porozumienia, którzy poparli kandydata opozycji. Jej kandydaturę poparli także posłowie Koła Kukiz’15, niektórzy posłowie Konfederacji (Robert Winnicki, Jakub Kulesza oraz Krystian Kamiński) oraz posłowie niezrzeszeni – Lech Kołakowski i Łukasz Mejza.
Kandydatura senator Lidii Staroń została zgłoszona przez klub Prawa i Sprawiedliwości. Marcin Wiącek został zgłoszony przez kluby KO, KP-PSL i Lewicy, kół Polski 2050 i Polskie Sprawy, posłów niezrzeszonych (pod wnioskiem podpisali się też posłowie Porozumienia).
W maju br. niezależna senator z Olsztyna Lidia Staroń zorganizowała konferencję prasową, na której przedstawiła projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych . Projekt został złożony w Senacie. Przewiduje m.in. realny dostęp do dokumentów spółdzielni mieszkaniowych, ograniczenia w zakresie wynagrodzeń dla członków zarządów, a także bezpośrednie, tajne i powszechne wybory władz.
Sejm już czterokrotnie próbował bezskutecznie wybrać następcę Adama Bodnara. Ustawa o RPO przewiduje, że mimo upływu kadencji, Bodnar nadal pełni swój urząd, aż do czasu powołania następcy przez parlament. Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak 15 kwietnia, że zezwalający na to przepis ustawy, jest niekonstytucyjny. W połowie lipca straci on moc.
Przypomnijmy, że kadencja Adama Bodnara przebiegała pod znakiem wsparcia dla środowisk lewicowych. Bodnar poparł podpisanie karty LGBT przez władze Warszawy, przy jednoczesnym zaskarżaniu uchwał samorządów wymierzonych w ideologię LBGT. Popierał tzw. tęczowe piątki w szkołach . Podejmował też działania, które miały umożliwić kobietom tzw. aborcję w sytuacji powołania się lekarza na klauzulę sumienia. Był przeciwnikiem zmian w sądownictwie forsowanych przez PiS i nie uznawał części członków Trybunału Konstytucyjnego (tzw. dublerów). W 2017 roku było głośno o jego wypowiedzi o tym, że „naród polski uczestniczył w Holokauście” , z której częściowo później się wycofał. Bodnar postulował też przyznanie „praw mniejszościowych” imigrantom w Ukrainy i krytykował nowelizację ustawy o IPN zakazującej tzw. kłamstwa wołyńskiego.
Zobacz także: Bodnar dla niemieckich mediów: UE powinna być bardziej stanowcza względem Polski
pap / rmf24 / Kresy.pl