Policja ma dość ochrony Kaczyńskiego. Przegina pałę

Policja ma dość ochrony Kaczyńskiego

Ochrona Jarosława Kaczyńskiego i jej koszty od dawna budzą ogromne kontrowersje. Prezes PiS jest chroniony jak głowa państwa, za co płacą podatnicy. Nieustanna obstawa policji na Żoliborzu może się jednak skończyć. Policjanci mają dość.

Jeśli kosmici przylecieliby do Polski, stwierdziliby zapewne, że najważniejszą osobą w kraju jest Jarosław Kaczyński. Ochrona prezesa PiS, o którego dbają ochroniarze z GROM Group, jest imponująca. Dodatkowo Kaczyński jest chroniony przez policję, ale funkcjonariusze uważają to za przegięcie pały. Przykładowo, gdy odbył się Ogólnopolski Strajk Kobiet i Strajk Przedsiębiorców, który z centrum Warszawy próbował dostać się na Żoliborz, w okolicy domu prezesa PiS ustawiły się aż 82 radiowozy, co przekłada się na ok. 600 funkcjonariuszy.

Ochrona Kaczyńskiego. Policja waruje jak wierne psy pod domem prezesa

Chociaż Kaczyńskiego ochrania prywatna firma, to policjanci muszą warować przy jego domu, a także pilotować jego przejazdy między dzielnicami Warszawy. Jak podaje O2.pl, funkcjonariusze mają dość „arogancji ochroniarzy Kaczyńskiego”. Co więcej, jak podaje portal, Kaczyński zrezygnował z obstawy SOP (podobno im nie ufa), więc policjanci muszą pełnić dodatkowe obowiązki, a do tego „spowiadać się  ludziom z SOP”.

Policja musi obstawiać dom Kaczyńskiego całą dobę, nawet w święta i sylwestra. Lekko nie ma, bo jak twierdzą, w pobliżu nie ma nawet toi-toia.

Traktuje się nas jak prywatną agencję. GROM Group kasuje pieniądze a my co? My jesteśmy od legitymowania i ewentualnego zatrzymywania – wyznał anonimowy policjant.

PLANETA.PL

Więcej postów