„Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem)” – pisze w oświadczeniu zatrzymana fotoreporterka i dziennikarka.
” Następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta” – opisała Agata Grzybowska.
„Usiłowano mnie „podejść”, żebym przyznała się do winy” – dodała. Jak jednak podkreśliła „Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów”.
Dlaczego dziennikarka została zatrzymana? – Ta osoba została zatrzymana w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej policjanta. Sprawa jest wyjaśniania. Kobieta została przewieziona do jednej z jednostek policji, celem wykonania czynności służbowych wobec niej – mówił Onetowi nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Moment zatrzymania dziennikarki
„Policjantów próbowała powstrzymać grupa dziennikarzy i dziennikarek krzycząc, że Agata jest dziennikarką. Nic to nie dało. Agata została wywieziona w radiowozie w nieznanym kierunku” – informował wcześniej Jędrzej Nowicki z „Gazety Wyborczej”, fotoreporter, który był świadkiem zatrzymania.
Agata Grzybowska w swoim oświadczeniu podziękowała Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet i tym, którzy znaleźli się pod komisariatem na ul. Wilczej, gdzie do późnych godzin wieczornych trwał protest solidarności z zatrzymanymi osobami.
„Prawda jest taka, że nie tylko ja jako fotoreporterka (wiem, że to czyni ze mnie osobę uprzywilejowaną), ale nikt z pokojowo protestujących nigdy nie powinien być zatrzymany” – napisała Grzybowska w oświadczeniu.
„Nie ma zgody na powszechnie stosowaną w ostatnich tygodniach przez policję przemoc!” – zaznaczyła. „Nie damy się zastraszyć!”.
W rozmowie z Onetem nadkom. Sylwester Marczak potwierdził również, że oprócz Grzybowskiej zatrzymanych został kilkoro innych osób „m.in za odmowę podania danych osobowych”.
„Całą sobą popieram Ogólnopolski Strajk Kobiet i wszystkie osoby, które od tygodni wychodzą na ulice w akcie niezgody na ograniczanie kobietom* i osobom niebinarnym dostępu do aborcji. 27 lat to naprawdę o 27 lat za długo! Dziewczyny*, razem jesteśmy silniejsze! Nie damy się! Chłopaki*, dzięki za wsparcie!” – napisała.
Dziennikarka podziękowała również innym fotoreporterom i dziennikarzom za wsparcie i posłom i posłankom, którzy zareagowali na te wydarzenia za ich „gotowość pomocy”.
„Dziękuję też, że <
W trakcie demonstracji doszło do zatrzymania fotoreporterki „Gazety Wyborczej” Agaty Grzybowskiej , która podczas protestu przed MEN-em miała naruszyć nietykalność policjanta, kopiąc go. To przed komendę na ul. Wilczej po południu przeniosła się demonstracja solidarnościowa z zatrzymanymi.
Po godz. 19 Agata Grzybowska opuściła komendę na ul. Wilczej.
Przed komendą na ul. Wilczej do późnych godzin wieczornych trwała demonstracja solidarnościowa. Zebrani skandowali: „Faszyści policja, jedna koalicja”, „Zdejmij mundur, przeproś matkę”, „Uwolnić zatrzymanych”. Teraz demonstranci domagają się uwolnienia drugiej zatrzymanej, która ma być w komendzie.
Wcześniej pod MEN odbył się protest pod hasłem „Wolna aborcja i wolna edukacja!”. Doszło tam do zatrzymań. Jak wyjaśniła policja, osoby, które podczas legitymowania odmówiły podania swoich danych, były przewożone do jednostek policji w celu weryfikacji ich tożsamości oraz wykonania niezbędnych czynności w związku z popełnionym wykroczeniem.
Strajk Kobiet organizował też blokady ulic. Zamknięty był most Łazienkowski w kierunku Centrum – na odcinku od ul. Saskiej – ronda Jazdy Polskiej. Autobusy były kierowane najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi.
Przejezdne już są jezdnie Trasy Łazienkowskiej w stronę Pragi, ruch odbywa się także al. Ujazdowskimi, choć mogą tu wystąpić okresowe utrudnienia. Autobusy wracają na trasy podstawowe. W dalszym ciągu występują utrudnienia, dlatego też możliwe są opóźnienia w kursowaniu autobusów.
Przypomnijmy, protesty trwają nieprzerwanie od dnia wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, który ograniczył prawo do aborcji. Orzeczenie wydano 22 października – do dziś nie zostało wydrukowane w Dzienniku Ustaw.
Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści