Towarzystwo Dziennikarskie: policja atakuje dziennikarzy, żeby pozbyć się świadków

„Kiedy 12 listopada pobito kilku dziennikarzy relacjonujących Marsz Narodowców uznaliśmy, że był to wypadek przy starciu funkcjonariuszy ze zdziczałymi narodowcami. (…) Jednak coraz więcej faktów wskazuje na to, że pomyliliśmy się. Policja atakuje dziennikarzy, żeby pozbyć się niewygodnych świadków” – pisze w oświadczeniu Towarzystwo Dziennikarskie.

Wczoraj przed siedzibą TVP policja otoczyła protestujących kordonem, nie chciała pozwolić im rozejść się bez wylegitymowania, użyła gazu pieprzowego, a nieumundurowani funkcjonariusze – pałek teleskopowych. Ucierpieli również dziennikarze, w tym reporter Onetu Bartosz Rumieńczyk i operator Onetu Jędrzej Nowicki.  Relację z wczorajszego protestu i zajść na sprzed siedziby Telewizji Publicznej można przeczytać tutaj.  

  Pozostała część tekstu pod materiałem wideo.  

  Towarzystwo Dziennikarskie wydało w tej sprawie oświadczenie. Stwierdza w nim m.in.: że gdy dziennikarze ucierpieli podczas relacjonowania Marszu Niepodległości uznano to za „wypadek przy starciu funkcjonariuszy ze zdziczałymi narodowcami”. „Apelowaliśmy więc tylko do policji o uważne respektowanie ludzi mediów. Jednak coraz więcej faktów wskazuje na to, że pomyliliśmy się. Policja atakuje dziennikarzy, żeby pozbyć się niewygodnych świadków. Tak w każdym razie wyglądały ataki policjantów w cywilu na dziennikarzy 18 listopada” – ocenia Towarzystwo Dziennikarskie.

„Kierujących działaniami policji i ich politycznych mocodawców możemy tylko zapewnić, że ich wysiłki na nic się nie zdadzą. Zawsze znajdą się odważni dziennikarze i świadkowie. Spisane i pokazane będą czyny, tych którzy biją walczące o wolność kobiety” – podkreślono w oświadczeniu.

 Poniżej publikujemy pełną treść oświadczenia: 

 Oświadczenie Towarzystwa Dziennikarskiego 

 W środę 18 listopada, w trakcie manifestacji w obronie praw kobiet w Warszawie, policja pobiła lub potraktowała gazem pieprzowym m. in. Krzysztofa Sójkę – operatora „Onetu”, Bartka Rumieńczyka – reportera „Onetu”, Jędrzeja Nowickiego – fotoreportera „Gazety Wyborczej”, Macieja Piaseckiego – reportera „Oko Press” i Włodzimiera Ciejkę – niezależnego reportera internetowego. Wszyscy, poza Włodzimierzem Ciejką, mieli kamizelki „Press”. 

 Do gazowania i pałowania dziennikarzy wysłano policjantów w cywilu. 

 Kiedy 11 listopada pobito kilku dziennikarzy relacjonujących Marsz Narodowców uznaliśmy, że był to wypadek przy starciu funkcjonariuszy ze zdziczałymi narodowcami. Apelowaliśmy więc tylko do policji o uważne respektowanie ludzi mediów. Jednak coraz więcej faktów wskazuje na to, że pomyliliśmy się. Policja atakuje dziennikarzy, żeby pozbyć się niewygodnych świadków. Tak w każdym razie wyglądały ataki policjantów w cywilu na dziennikarzy 18 listopada. 

 Kierujących działaniami policji i ich politycznych mocodawców możemy tylko zapewnić, że ich wysiłki na nic się nie zdadzą. Zawsze znajdą się odważni dziennikarze i świadkowie. Spisane i pokazane będą czyny, tych którzy biją walczące o wolność kobiety. 

 Wszystkich dziennikarzy atakowanych przez policję w trakcie pełnienia ich obowiązków służbowych prosimy o kontakt z Towarzystwem Dziennikarskim. 

 Upominamy się o dziennikarzy, bo taka jest nasza rola, ale protestujemy też przeciwko prowokacyjnym i brutalnym działaniom policji wobec pokojowej środowej manifestacji. Szczególnie odrażające było wysyłanie policjantów w cywilu do bicia pałkami kobiet. 

 Polskiej Policji przypominamy, że takie działania mają swoją niechlubną tradycję. 8 marca 1968 roku do pacyfikacji studenckiego wiecu na Uniwersytecie Warszawskim wysłano tajniaków z pałami. Szczególnie zawzięcie bili wtedy kobiety. 

FAKT.PL

Więcej postów