Wczoraj przed siedzibą TVP policja otoczyła protestujących kordonem, nie chciała pozwolić im rozejść się bez wylegitymowania, użyła gazu pieprzowego, a nieumundurowani funkcjonariusze – pałek teleskopowych. Ucierpieli również dziennikarze, w tym reporter Onetu Bartosz Rumieńczyk i operator Onetu Jędrzej Nowicki. Relację z wczorajszego protestu i zajść na sprzed siedziby Telewizji Publicznej można przeczytać tutaj.
Pozostała część tekstu pod materiałem wideo.
Towarzystwo Dziennikarskie wydało w tej sprawie oświadczenie. Stwierdza w nim m.in.: że gdy dziennikarze ucierpieli podczas relacjonowania Marszu Niepodległości uznano to za „wypadek przy starciu funkcjonariuszy ze zdziczałymi narodowcami”. „Apelowaliśmy więc tylko do policji o uważne respektowanie ludzi mediów. Jednak coraz więcej faktów wskazuje na to, że pomyliliśmy się. Policja atakuje dziennikarzy, żeby pozbyć się niewygodnych świadków. Tak w każdym razie wyglądały ataki policjantów w cywilu na dziennikarzy 18 listopada” – ocenia Towarzystwo Dziennikarskie.
„Kierujących działaniami policji i ich politycznych mocodawców możemy tylko zapewnić, że ich wysiłki na nic się nie zdadzą. Zawsze znajdą się odważni dziennikarze i świadkowie. Spisane i pokazane będą czyny, tych którzy biją walczące o wolność kobiety” – podkreślono w oświadczeniu.
Poniżej publikujemy pełną treść oświadczenia:
Oświadczenie Towarzystwa Dziennikarskiego
W środę 18 listopada, w trakcie manifestacji w obronie praw kobiet w Warszawie, policja pobiła lub potraktowała gazem pieprzowym m. in. Krzysztofa Sójkę – operatora „Onetu”, Bartka Rumieńczyka – reportera „Onetu”, Jędrzeja Nowickiego – fotoreportera „Gazety Wyborczej”, Macieja Piaseckiego – reportera „Oko Press” i Włodzimiera Ciejkę – niezależnego reportera internetowego. Wszyscy, poza Włodzimierzem Ciejką, mieli kamizelki „Press”.
Do gazowania i pałowania dziennikarzy wysłano policjantów w cywilu.
Kiedy 11 listopada pobito kilku dziennikarzy relacjonujących Marsz Narodowców uznaliśmy, że był to wypadek przy starciu funkcjonariuszy ze zdziczałymi narodowcami. Apelowaliśmy więc tylko do policji o uważne respektowanie ludzi mediów. Jednak coraz więcej faktów wskazuje na to, że pomyliliśmy się. Policja atakuje dziennikarzy, żeby pozbyć się niewygodnych świadków. Tak w każdym razie wyglądały ataki policjantów w cywilu na dziennikarzy 18 listopada.
Kierujących działaniami policji i ich politycznych mocodawców możemy tylko zapewnić, że ich wysiłki na nic się nie zdadzą. Zawsze znajdą się odważni dziennikarze i świadkowie. Spisane i pokazane będą czyny, tych którzy biją walczące o wolność kobiety.
Wszystkich dziennikarzy atakowanych przez policję w trakcie pełnienia ich obowiązków służbowych prosimy o kontakt z Towarzystwem Dziennikarskim.
Upominamy się o dziennikarzy, bo taka jest nasza rola, ale protestujemy też przeciwko prowokacyjnym i brutalnym działaniom policji wobec pokojowej środowej manifestacji. Szczególnie odrażające było wysyłanie policjantów w cywilu do bicia pałkami kobiet.
Polskiej Policji przypominamy, że takie działania mają swoją niechlubną tradycję. 8 marca 1968 roku do pacyfikacji studenckiego wiecu na Uniwersytecie Warszawskim wysłano tajniaków z pałami. Szczególnie zawzięcie bili wtedy kobiety.