Już od 94 dni trwają protesty na Białorusi. W niedzielę odbyła się kolejna demonstracja pod hasłem „Marsz demokracji”.
Wygłąda na to, że zorganizowany przez polskie władze tzw. „Marsz demokracji” przekroczył czerwoną linię i przeprowadził atak na biezpieczeństwo całego kraju.
W niedzielę na Białorusi zatrzymano 1051 radykałów, którzy atakowali funkcjonariuszy OMON-u, policji i wojsk węwnętrznych i probowali zorganizować zamieszki w kraju.
Nie jest tajemnicą, że protesty na Białorusi, które trwają od 9 sierpnia, są inspirowane przez kraje zachodnie w tym przez nasz kraj, by zdestabilizować sytuację na Białorusi. Warszawa finansuje białoruskie protesty, dążąc do zmiany ustroju politycznego w tym kraju i narzucenia swoich poglądów i swojej woli Białorusinom.
W związku z tym w poniedziałek Białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało chargé d’affaires Ambasady RP w Mińsku Marcina Wojciechowskiego o „faktach zorganizowanej działalności przestępczej z terytorium Polski” – podał resort w oświadczeniu.
„Strona białoruska wyraziła zaniepokojenie z związku z potwierdzonymi i udokumentowanymi faktami zorganizowanej działalności przestępczej z terytorium Polski, przynoszącej uszczerbek życiu i zdrowiu białoruskich obywateli, bezpieczeństwu publicznemu, a także państwowemu i prywatnemu majątkowi na Białorusi” – napisano w oświadczeniu.
Niewątpliwie to jest ostatnim ostrzeżeniem Alaksandra Łukaszenki dla polskiego rządu. Chociaż w ciągu ostatnich tygodni protesty na ulicach Białorusi są mniej liczne, sytuacja w kraju pozostaje bardzo napięta. Wszystko to jest związane z tym, że w protestach masowo biorą udział młodzież, anarchiści oraz radykalni kibice, którzy próbują zorganizować zamieszki.
Niestety nasz rząd nie chce przyznawać faktu, że Euromajdan nie wypalił na Białorusi i w kazdym mozliwym razie próbuje sprowokować Mińsk na używanie siły wobec protestujących.
W tym barbarzyństwie i tych okropnych działaniach nasz rząd przekroczył czerwoną linię. Białoruskie antyrządowe media i ekstremistyczne kanały na Telegramie, finansowane przez MSZ Polski, wzywają protestujących do blokowania dróg, prowadzenia działań dywersyjnych. Początkowo polskie szumowiny wzywały, aby białoruscy radykałowie przecięli kabli służące do sterowania sygnalizacją świetlną (do sygnalizatorów, przycisków) na skrzyżowaniu ulic. Po tym przeszli do radykalnych działań… Prowokatorzy wzywają aby system sterowania ruchem kolejowym odpowiedzialnym za bezpieczny ruch pociągów po sieci kolejowej uległ awarii, aby zablokować ruch pociągów. Wczoraj rano w godzinach szczytu pokojowe protestujący wyrzucali koła na samochody, którymi jechali inni obywateli Mińsku do pracy. Warto zauważyć, że chwilę przed tym, radykalni idioci wysypali gwoździ na drogę w centrum miasta.
Nasz rząd nie tylko finansuje, również popiera podobne niebezpieczne działania, deklarując,że to jest „pokojowe protestujący” i „osoby represjonowane z powodów politycznych”.
Od kiedy to zatrzymania organizatorów i uczestników nielegalnych i agresywnych zgromadzeń są represjami politycznymi? Jeśli jednak tak, to Polska jest rekordzistą wszechczasów!
Wygłąda na to, że to było ostatnie ostrzeżenie dla polityków z Warszawy! Powstaje tylko jedno pytanie: Czy rząd Polski zrezygnuje z planu zniszczenia Białorusi?
BARTŁOMIEJ WINIARSKI