Kaczyński kupił Kukiza? Nawet w PiS przebąkują o tych targach [OPINIA]

Paweł Kukiz i jego posłowie zamierzają opuścić Władysława Kosiniaka Kamysza i wesprzeć Jarosława Kaczyńskiego – takie sensacyjne informacje pojawiały się od jakiegoś czasu w kuluarach Sejmu. Ile prawdy jest w doniesieniach o rychłym dołączeniu „antysystemowców” do rządzącej koalicji i jak mogłoby to zmienić scenę polityczną? Zobacz komentarz Agnieszki Burzyńskiej z Faktu.

– Powinniśmy wejść w koalicję z PiS, żeby zmieniać rzeczywistość – te słowa Jarosława Sachajko wypowiedziane w radiu RMF wywołały prawdziwą burzę. Wiceprzewodniczący sejmowego klubu PSL-Kukiz15 podkreślał, że „kukizowcy” nie są zainteresowani posadami w rządzie za „pensję kierownika supermarketu”, ale chcieliby „załatwiać sprawy polskie”. Atmosferę podgrzał zresztą sam Paweł Kukiz, który oznajmił, że prezes PSL, który wyklucza koalicję z PiS-em wypowiada się jedynie w imieniu ludowców a takie komunikaty powinny być ustalane w gronie koalicjantów.

Ludowcy oficjalnie nie krytykują Kukiza, ale przyznają, że od jakiegoś czasu nie bardzo wiedzą o co chodzi koalicjantowi. – Jeśli Paweł chciał dyskutować o wspólnym stanowisku, to mógł zwołać Radę Koalicji, w końcu to on jest jej szefem, a to właśnie tam miały się odbywać takie dyskusje – złośliwie zauważa współpracownik prezesa PSL i dodaje, że z jakiś powodów tego nie zrobił. Ludowcy traktują to jako zgłoszenie gotowości Kukiza do przejścia na drugą stronę. Wcześniej jego ludzie próbowali prowadzić rozmowy z Konfederacją a nawet Szymonem Hołownią. Kukiz dysponuje jednak zaledwie 5 głosami w Sejmie i ma opinię niestabilnego oraz nieprzewidywalnego. Podchody pod zmianę szyldu w obrębie opozycji spełzły więc na niczym.

Z podobnych powodów trudne może być dołączenie do koalicji rządowej. PiS aby zastąpić Zbigniewa Ziobrę potrzebuje 18 głosów i drugie tyle aby odstawić Jarosława Gowina. – Weźmiemy 5 wariatów na pokład a nic to nie zmieni w sytuacji wewnętrznej Zjednoczonej Prawicy, będziemy mieli oprócz Ziobry i Gowina jeszcze Kukiza, taka operacja miałaby sens gdyby ludowcy przeszli na naszą stronę – przyznaje poseł PiS. Ale Władysław Kosiniak-Kamysz jest w tej kwestii nieugięty co zresztą z żalem przyznał sam Jarosław Kaczyński, mówiąc w wywiadzie dla „Sieci”, że prezes PSL to „człowiek, który wydaje się stać jednoznacznie po drugiej stronie”. Podobną postawę prezentują konserwatyści Marka Biernackiego i Unia Europejskich Demokratów. Część ludowców przyznaje co prawda po cichu, że oferta współrządzenia mogłaby być warta rozważenia, ale nie mają siły na przeforsowanie takiego stanowiska. Natomiast zdecydowana większość jest zmęczona zmiennymi humorami Pawła Kukiza i nie płakałaby po stracie mniejszego koalicjanta.

Kłopoty we współpracy ujawniły się po wyborach prezydenckich, kiedy Kukiz nie tylko skrytykował słaby wynik Kosiniaka-Kamysza, ale jeszcze oznajmił, że „sam na PSL by nie zagłosował”, zarzucił ludowcom „pychę i pazerność” i zapowiedział, że albo koalicjanci „się zreflektują i będziemy tworzyć Koalicję Polską, albo ja za taką 'koalicję’ podziękuję”. W PSL odczytano to jako skrajną nielojalność. Od tamtego czasu „kukizowcy” szukają dla siebie nowego miejsca na scenie politycznej. Być może znajdą je przy PiS-ie.

Agnieszka Burzyńska

FAKT.PL

Więcej postów