Bieda to nie tylko skrajne ubóstwo, wegetacja w stanie zagrożenia życia i zdrowia. Aż 39,4 proc. Polaków – prawie 15 mln osób – żyje w sferze niedostatku. Nie wydają tyle, by zaspokoić podstawowe potrzeby biologiczne i społeczne. Sytuacja się poprawia, ale wolno. Wschód jest uboższy niż zachód kraju.
Skrajna bieda w Polsce spada od 2014 roku, co pomaga PiS wygrywać kolejne wybory. Trudno o mocniejszy przekaz w kampanii niż to, że partia pomogła najbiedniejszym. A spadek o trzy punkty procentowe od 2014 roku to około 1,2 mln osób, którym udało się wyjść ze skrajnej biedy.
Ale skrajne ubóstwo, jak sama nazwa wskazuje, jest ekstremalnym wskaźnikiem. Zmniejszenie jej o prawie połowę w ciągu pięciu lat jest dużym sukcesem. Jednak to, że 4,2 proc. Polaków żyje poniżej tej granicy, oznacza, że wciąż co 25 Polak czy Polka wegetuje w stanie zagrożenia dla zdrowia i życia.
Wysokość granicy skrajnego ubóstwa (minimum egzystencji lub minimum biologiczne) wyznacza Instytut Pracy i Spraw Socjalnych.
W 2019 roku było to między 506 a 616 złotych na osobę w gospodarstwach pracowniczych i 497 a 585 w gospodarstwach emeryckich – w zależności od wielkości gospodarstwa domowego.
Tak skromna kwota ma wystarczyć na żywność, koszty mieszkania, odzież i obuwie, ochronę zdrowia i higienę osobistą. Wydaje się to niemożliwe i … nie jest możliwe.
3,5 mln osób żyje w stanie ubóstwa ustawowego, a prawie 5 mln – ubóstwa relatywnego, mając do dyspozycji miesięcznie na osobę mniej niż 626 złotych.
Sfera niedostatku – życie z niezaspokojonymi potrzebami
Ale istnieje jeszcze jedno, mniej znane pojęcie używane do opisu ubóstwa: sfera niedostatku. Żyje w niej prawie 40 procent Polaków, czyli około 15 milionów osób.
Według Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych życie w sferze niedostatku oznacza wydatki poniżej minimum socjalnego, wyznaczanego przez Instytut. Tutaj granica jest mniej więcej dwa razy wyższa niż przy skrajnym ubóstwie, a rozpiętość w zależności od składu gospodarstwa domowego – większa.
Według autorów obliczeń:
„Zakres i poziom zaspokajanych potrzeb w minimum socjalnym winny zapewniać takie warunki, aby osobie na każdym etapie jej rozwoju umożliwić reprodukcję sił życiowych, posiadanie i wychowanie potomstwa oraz utrzymanie więzi społecznych”.
Mówiąc prościej: życie poniżej tych kwot oznacza potencjalne naruszenie podstawowych potrzeb biologicznych i społecznych: niedożywienie, utrudnienie kontaktów z innymi ludźmi oraz utrzymania i wychowania dzieci.
Niedostatek po części tłumaczy fatalną sytuację demograficzną Polski.
Dokładne wartości tych granic możemy prześledzić na wykresie:
Instytut przyjmuje teoretyczne modele rodziny, DS oznacza dziecko starsze (13-15 lat) a DM dziecko młodsze (4-6 lat).
Ile osób w Polsce oszczędza?
Prześledźmy, co dokładnie oznaczają te wartości.
Pamiętajmy, że są to wydatki, a nie dochody. To znaczy, że rodziny mogą mimo wszystko odkładać pewne sumy pieniędzy. Ale mało kto zdecyduje się na oszczędzanie przy tak niskim poziom konsumpcji.
Według gusowskiego badania koniunktury konsumenckiej 2019 rok był pierwszym, gdy (minimalnie) więcej niż połowa badanych deklarowała, że zaoszczędziła pieniądze: 50,4 proc. deklaruje oszczędzanie, 49,6 proc. nie udało się nic zaoszczędzić. Można założyć, że większość najbiedniejszych 40 proc. społeczeństwa nie oszczędza.
Co daje 500 plus?
Przyjrzyjmy się teraz czteroosobowej rodzinie. Żeby znaleźć się w strefie niedostatku, taka rodzina musi wydać poniżej 3873 złotych w ciągu miesiąca. 500 plus daje im 1000 złotych miesięcznego dochodu. Zostaje jeszcze 2873 złote. Zakładając, że w danym miesiącu nie oszczędzają, to jeden rodzic zarabiający 3,8 tys. brutto, czyli poniżej gusowskiej mediany, która wynosi 4,1 tys. brutto. Jeżeli tę kwotę rozłożyć na dwójkę rodziców, oboje zarabialiby 1436,5 zł netto, czyli poniżej pensji minimalnej (1920 zł netto). Może to też być jedna osoba zarabiająca pensję minimalną i druga zarabiająca poniżej tysiąca złotych.
Gdyby nie było 500 plus, dochody rodziców (pamiętajmy o założeniu, że nie oszczędzają) musiałyby się podnieść znacznie. Jeden zarabiający rodzic musiałby zarabiać 5,3 tys. zł brutto, dwójka zarabiających musiałaby otrzymywać nieco powyżej pensji minimalnej.
Średnia pensja w 2019 roku wyniosła 4918 złotych brutto, ale dwie trzecie Polaków zarabia poniżej tej kwoty. W OKO.press szacowaliśmy, że realna mediana zarobków netto wynosi w Polsce około 2,7-2,8 tys. złotych. Połowa z nas zarabia mniej.
Ponad połowa na żywność i mieszkanie
W takiej czteroosobowej rodzinie na granicy sfery niedostatku, 57,5 proc. wydatków to żywność i mieszkanie. Jeżeli wyłączymy z tego koszty wyposażenia, na użytkowanie i energię zostaje 937 złotych miesięcznie. Jeśli bardzo ostrożnie założyć 137 złotych na prąd, mamy 800 złotych na mieszkanie dla czteroosobowej rodziny. I to chyba największa słabość tego wskaźnika, bo trudno wyobrazić sobie czynsz za wynajem lub ratę kredytu mieszkania dla czteroosobowej rodziny za tę kwotę.
Według serwisu morizon.pl średni koszt wynajmu dwupokojowego mieszkania w Warszawie to 2800 zł, trzypokojowego – 3500 złotych. W Olsztynie będzie to 1400 zł za dwa pokoje i 1800 zł za trzy.
Innymi słowy: granica sfery niedostatku może słabo opisywać sytuację osób, które są zmuszone wynajmować mieszkanie na wolnym rynku albo spłacają kredyt mieszkaniowy. Tymczasem dostępność tańszych lokali komunalnych jest w Polsce niezmiennie bardzo niska.
Nawet 60 proc. rolników w ubóstwie
Pojedynczy odsetek – 39,4 proc. Polaków żyjących w sferze niedostatku – też jest mylący. W niektórych grupach społecznych jest znacznie wyższy. Wśród gospodarstw domowych:
- utrzymujących się z niezarobkowych źródeł innych niż emerytury i renty
- rolników
- których głowa rodziny miała wykształcenie co najwyżej gimnazjalne
wskaźnik ten mieści się między 60 a 62 proc.
Wśród gospodarstw z co najmniej trójką dzieci to 55 proc. Zauważmy, że wartość minimum socjalnego na osobę w czteroosobowej (968 zł) i pięcioosobowej (948 zł) rodzinie jest zbliżona. To znaczy, że przy trzecim dziecku rodzina na granicy sfery niedostatku musi albo znacząco zwiększyć swoje dochody, albo w tę sferę spada. I 500 plus tutaj nie wystarczy, bo ta różnica to 868 złotych.
Na wsi natomiast w sferze niedostatku znajduje się 52 proc. osób. W całej populacji zasięg sfery niedostatku od 2015 roku spadł o 3,3 pkt proc., na wsi o 3,5 proc. Nie ma więc tutaj zasadniczej różnicy.
Warto zauważyć, że grupy szczególnie narażone na ubóstwo znacznie częściej niż zamożniejsi obywatele głosują na PiS. W II turze wyborów prezydenckich 2020 Dudę poparło:
- 77 proc. ludzi z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym;
- 64 proc. mieszkańców wsi, w tym aż 81 proc. rolników. Połowę wszystkich głosów Duda zebrał na wsi.
Województwa – między 30 a 55 proc.
Różnice regionalne są duże. Między sąsiadującymi województwami: pomorskim i warmińsko-mazurskim jest aż 25 pkt. proc. różnicy.
Pierwszy wyjątek – Mazowsze, jest łatwy do wytłumaczenia. W Warszawie i przylegających do niej miejscowościach mieszka około 40 proc. mieszkańców województwa mazowieckiego. Różnica w zarobkach w Warszawie i reszcie województwa jest ogromna. Nie mamy danych z podziałem na Warszawę i resztę województwa. Jeśli przyjąć, że w Warszawie ten odsetek wynosi tyle, ile w miastach powyżej 500 tys. (18 proc.), to w pozostałej części województwa około 40 proc. osób żyje w sferze niedostatku.
Dla Wielkopolski (i w mniejszym stopniu także kujawsko-pomorskiego) decydujący jest zapewne odsetek ludności wiejskiej, który jest większy niż w sąsiednich województwach zachodnich. W Wielkopolsce to 45,7 proc. W województwie zachodniopomorskim 31,5 proc., dolnośląskim – 31,4 proc.
Ogółem spadek odsetka osób żyjących w sferze niedostatku jest też znacznie mniejszy niż spadek ubóstwa. W pierwszym przypadku przez cztery lata odsetek zmalał o 7,7 proc., w drugim o aż 35,4 proc.
W kwestii najbiedniejszych 15 milionów obywateli Polski jest więc jeszcze bardzo dużo do zrobienia.