Dziennik „Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że w branży energetycznej można usłyszeć, że na spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu miała nalegać amerykańska firma, która liczy na kontrakt jądrowy na polskim rynku.
W kontekście dzisiejszej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu, dziennik „Rzeczpospolita” zwraca uwagę na wątek dotyczący energetyki jądrowej. Jak pisaliśmy wcześniej , jednym z tematów rozmów prezydentów Polski i USA w Waszyngtonie ma być rozszerzanie współpracy w obszarze energetyki. Według RMF FM, „Amerykanie będą chcieli sprzedać Polsce elektrownię jądrową”.
„Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA raczej nie skończy się spektakularnym sukcesem w obszarze energetyki jądrowej. Motywacja w polskim rządzie jest jednak bardzo duża” – pisze „Rzeczpospolita”.
W opinii gazety, „wiele wskazuje jednak na to, że do konkretów dotyczących np. budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej nie dojdzie”. Zaznaczono, że według jej informacji, w skład delegacji towarzyszącej prezydentowi podczas wizyty w USA nie ma pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotra Naimskiego, ani ministra klimatu Michała Kurtyki czy wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
Jednocześnie, „Rz” zwraca uwagę, że według spekulacji krążących w środowisku branży energetycznej, „na spotkanie polskiego prezydenta w Białym Domu miała nalegać amerykańska firma Westinghouse”, która liczy na kontrakt jądrowy na polskim rynku. Zaznaczono jednak, że po stronie polskiej jest „potężny problem z dopięciem finansowania” dla tak kosztownego projektu, jak budowa elektrowni atomowej. Ponadto, w rządzie nie ma zgody w kwestii tego, czy przyjąć wariant budowy wielkich bloków energetycznych, czy też postawić na większą liczbę małych reaktorów jądrowych.
Zdaniem gazety, „przyszłość polskiego atomu jest wciąż bardzo mglista”, a dodatkowe komplikacje spowodowało wycofanie się z projektu Polskiej Grupy Energetycznej. Wcześniej zakładano, że główny ciężar realizacji projektu będzie spoczywał na polskich spółkach energetycznych i paliwowych. Jednak prezes PGE Wojciech Dąbrowski mówił, że „to decyzja polityczna”, a jego Grupa nie jest w stanie udźwignąć takiej inwestycji. Jego zdaniem, powinien to być projekt rządowy, realizowany przez spółkę wydzieloną z Grupy i podlegającą Skarbowi Państwa. Zdaniem Dąbrowskiego, niezbędne byłoby też znalezienie strategicznego i finansowego inwestora. Wiadomo, że PGE doprowadzi projekt tylko do końca etapu przygotowań, czyli do wydania decyzji lokalizacyjnej i środowiskowej. Obecnie trwają nad tym intensywne prace.
Jeden z posłów PiS powiedział w rozmowie z „Rz”, że Polsce pozostały obecnie negocjacje z Komisją Europejską, żeby zgodziła się na finansowanie projektu jądrowego bezpośrednio przez państwo.
Z projektu polityki energetycznej państwa do 2040 roku wynika, że tylko w latach 2031–2035 inwestycje w tym obszarze pochłoną około 52 mld zł. Łączny koszt inwestycji w energetykę jądrową o mocy 6–9 GW to 100–135 mld zł. Wydatki te mają zostać rozłożone na 20–25 lat. Plan przyjęty przez rząd przewiduje, że pierwszy blok jądrowy o mocy 1-1,5 GW miałby zostać uruchomiony w 2033 roku. Następnie, w 2-3-letnich odstępach, miałyby być uruchamiane kolejne bloki. Łącznie ma ich być pięć. „Rz” zwraca uwagę, że wyznaczony przedział czasu jest nieprzypadkowy, gdyż w projekcie wskazano, że bez dodatkowych inwestycji w nowe źródła energii właśnie wówczas „wystąpi luka w pokryciu wzrostu zapotrzebowania na prąd, wynikająca z wycofania z użytku starych elektrowni, zwłaszcza na węgiel brunatny”.
Niedawno minister klimatu Michał Kurtyka, który jest wielkim zwolennikiem inwestycji w energię jądrową, wystosował list do Komisji Europejskiej, w którym apeluje o uwzględnienie energetyki jądrowej w unijnych planach.
Jak pisaliśmy , prezydent Andrzej Duda przed wylotem do Stanów Zjednoczonych na spotkanie z Donaldem Trumpem podkreślał znaczenie sojuszu polsko-amerykańskiego. Zaapelował też do „całej polskiej sceny politycznej” o kompromisowe podejście do relacji Polski z USA.
rp.pl / Kresy.pl