Neobanderowcy z Czarnego Komitetu postanowili „poprawić” tablicę ku czci Józefa Piłsudskiego i Symona Petlury w Winnicy, protestując przy tym przeciwko ustawie umożliwiającej penalizację banderyzmu w Polsce. Zarzucali mu zdradę Ukraińców i nazwali „ku**ą”. Ich działania bardzo nie spodobały się niektórym przechodniom.
Wponiedziałek aktywiści neobanderowskiej organizacji Czarny Komitet zorganizowali w Winnicy akcję, wymierzoną – jak poinformowano – w tablicę pamiątkową poświęconą Józefowi Piłsudskiemu. Została ona odsłonięta w 2014 roku na tamtejszym dworcu kolejowym na pamiątkę jego spotkania z Symonem Petlurą. „16 maja 1920 roku w Winnicy spotkali się Ataman Naczelny Symon Petlura i Marszałek Józef Piłsudski, przywódcy walk o wolność i niepodległość Polski i Ukrainy” – głosi napis na tablicy, w języku polskim i ukraińskim.
Neobanderowcy zakleili tę inskrypcję przyklejając na niej kartkę z napisem w języku ukraińskim: „Piłsudski obiecał Ukraińcom pomoc, a sam podpisał odrębny pokój z Rosją, okupował zachodnią Ukrainę i prowadził antyukraińską politykę”. Wyżej doklejono małą kartkę z napisem „Ku**a”.
Czarny Komitet podkreśla, że przyczyną akcji była przyjęta przez Sejm nowelizacja ustawy o IPN, która „kryminalizuje ideologię banderowską”. Uznano to za kolejne antyukraińskie działanie polskich władz, twierdząc, że strona polska próbuje narzucać Ukrainie interpretację historii i zakazywać czczenia pamięci pewnych „bohaterów walki narodowo-wyzwoleńczej”, wtrącając się przy tym w wewnętrzne sprawy Ukrainy.
– Jeśli Polska zabrania mam czcić naszych bohaterów, to my zabraniamy im honorować ich bohaterów. To akcja symetryczna – ogłaszają aktywiści neobanderowskiego Czarnego Komitetu. Podkreślają, że Ukraina nie narzuca nikomu swoich bohaterów.
Niektórzy z przechodniów zaczęli jednak krytykować działania aktywistów. Jeden z takich momentów został zarejestrowany na nagraniu wideo. Pewien mężczyzna mówił, że te napisy trzeba ściągnąć. Zapytany, co wie o „polityce pacyfikacji” Piłsudskiego powiedział, że Polacy traktowali Ukraińców „jak bydło” i wspomniał o „Iwanie Bohunie, kozaku rejestrowym”. Neobanderowcy pytali go, dlaczego w takim razie chce usunięcia „nowych” napisów. – Czyż Piłsudski to nie k**wa? – pytał jeden z nich. Mężczyzna odpowiedział, że te nowe napisy trzeba zmienić, bo nie można tak robić „z grobem”. Jedna z aktywistek odpowiedziała, że była przy grobie Piłsudskiego w Krakowie.
Mężczyzna protestował dalej. Dołączył do niego drugi, który zwrócił neobanderowcom uwagę, że wywołują konflikt. Obaj próbowali zerwać kartki. Doszło do przepychanek. Jeden z aktywistów został zwyzywany od „separatystów”. Później zaczął krzyczeć, że polski Sejm przyjął, że każdy, kto będzie czcił bohaterów ukraińskich walk o niepodległość i pamięć Stepana Bandery, będzie pociągany do odpowiedzialności karnej. Wtedy jeden z mężczyzn zapytał aktywistów, czy są Ukraińcami, bo „połowa Ukraińców pracuje w Polsce”, a Polacy dają im pracę. – Ja osobiście nie pracowałem w Polsce! – krzyczy w odpowiedzi aktywista. Ostatecznie kartka została zerwana. Więcej na nagraniu poniżej.
Rok temu członkowie Czarnego Komitetu umieścili na parkanie ambasady RP portret Bandery z podpisem „Nasza ziemia, nasi bohaterowie”. Neobanderowcy twierdzili, że jest to forma protestu przeciw „antyukraińskim” oświadczeniom polskich polityków, w tym prezydenta Andrzeja Dudy czy szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.