Decyzja o złożeniu przez PiS protestów wyborczych ws. wyborów do Senatu do Sądu Najwyższego wywołała burzę na polskiej scenie politycznej. Prawo i Sprawiedliwość chce ponownego przeliczenia głosów w 6 okręgach wyborczych. Chodzi o okręgi o numerach: 12, 75, 92, 95, 96 i 100. Są to takie regiony, w których przewaga kandydata KO czy bezpartyjnego wyniosła od 300 do ponad 2,5 tys. głosów. Zdaniem adwokata i byłego szefa MSW Ryszarda Kalisza teraz „PiS samo policzy głosy”.
Ryszard Kalisz zarzucił PiS chęć zmiany wyniku wyborów. – PiS się już wcześniej zabezpieczał, zmieniając ordynację wyborczą. System został ustawiony przez nich. Cała sytuacja może skończyć się tak, że głosy przeliczą ponownie komisarze wyborczy z PiS. Krótko mówiąc – PiS może odwrócić wynik wyborczy – powiedział w „Faktach po faktach” w TVN24.
Michał Kamiński, senator PSL, uważa, że PiS chce „zabrać demokrację”. – Nie zagłosowaliście tak, jak chciał pan Kaczyński, stąd ten protest wyborczy. To się nie nazywa demokracja, tylko autorytaryzm – miękka dyktatura. Zostałem wybrany przez Polaków, by powiedzieć w imieniu większości „nie”. Nasza wolność jest zagrożona, ci ludzie mają złe intencje – oświadczył.
Równie czarny scenariusz przedstawia były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. „Niech PiS się nie bawi podważaniem wyniku wyborów do Senatu bo to popchnięcie Polski w konflikt wewnętrzny już nie do zatrzymania. Na końcu zostanie wam tylko jakiś stan wojenny” – ostrzega na Twitterze.
Niech PiS się nie bawi podważaniem wyniku wyborów do Senatu bo to popchnięcie Polski w konflikt wewnętrzny już nie do zatrzymania. Na końcu zostanie wam tylko jakiś stan wojenny.
— Bartłomiej Sienkiewicz (@BartSienkiewicz) October 21, 2019
Robert Biedroń dostrzega pozytywny aspekt tej sytuacji. „Z jednej strony to dobrze, bo znaczy, że żadna senatorka i żaden senator nie dali się przekupić” – stwierdza. „Z drugiej – teraz dopiero zobaczymy czy właśnie dlatego PiS na siłę przepychał reformę Sądu Najwyższego” – zauważa.
PiS zapowiada ponowne liczenie głosów w wyborach do Senatu. Z jednej strony to dobrze, bo znaczy, że żadna senatorka i żaden senator nie dali się przekupić.
Z drugiej – teraz dopiero zobaczymy czy właśnie dlatego PiS na siłę przepychał reformę Sądu Najwyższego.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) October 21, 2019
Zdaniem byłego marszałka Sejmu, senatora Marka Borowskiego, protesty wyborcze PiS nie mają podstaw. „Po to, aby ponownie liczyć głosy, muszą być jakiekolwiek podstawy. PiS żadnych nie podał. SN – nawet powołany w wiadomym trybie – musi je odrzucić. % nieważnych do Senatu – 2,55%, w okr. 100 – 2,44%, w okr. 75 – 2,89%. W 2015 % nieważnych 3,88% i jakoś protestów nie było. Hucpa w wyk. PiS-u!” – komentował, gdy protesty PiS dotyczyły jeszcze 2 okręgów.
Po to,aby ponownie liczyć głosy,muszą być jakiekolwiek podstawy.PiS żadnych nie podał.SN- nawet powołany w wiadomym trybie–musi je odrzucić. % nieważnych do Senatu-2,55%, w okr.100- 2,44%,w okr.75-2,89%. W 2015 % nieważnych 3,88% i jakoś protestów nie było. Hucpa w wyk. PiS-u!
— Marek Borowski (@MarekBorowski) October 21, 2019
Tymczasem, wedle PiS, złożenie protestów wyborczych uzasadnia fakt, że w kilku okręgach „zachodzą równocześnie dwie przesłanki, tzn. różnica głosów między kandydatami jest bardzo niewielka oraz mamy większy niż średni poziom głosów nieważnych”. – Tych głosów nieważnych w tych okręgach było więcej, niż wynosiła różnica między kandydatami. Więc uznaliśmy – to było też oczekiwanie lokalnych działaczy, lokalnych struktur – że trzeba tutaj ponownie przeliczyć głosy, żeby mieć absolutną pewność, żeby przez najbliższe 4 lata nie było żadnych niejasności co do prawomocności mandatu jednego czy drugiego senatora – powiedział w TV Republika Radosław Fogiel, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Decyzji PiS broniła w TVN24 minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. Ostro w tej sprawie starła się z prowadzącym Konradem Piaseckim. – Czy pan sugeruje w tej chwili, że zamierzamy fałszować wynik wyborów? (…). Naprawdę nie wpadałabym w tony histerii – mówiła minister. – Czy PiS nie potrafi z godnością i honorowo przyjąć wyniku wyborów do Senatu? – pytał Piasecki.
KO z kolei ma swoje plany złożenia protestów do Sądu Najwyższego w trzech senackich okręgach wyborczych. Chodzi o okręgi nr 2, 26 i prawdopodobnie 59, gdzie PO chce powtórzenia wyborów. Platforma odpuszcza zaś protesty ws. Sejmu.
– Za protestami w co najmniej dwóch senackich okręgach przemawiają argumenty wyłącznie natury prawnej – tłumaczy Wirtualnej Polsce były minister sprawiedliwości Borys Budka.
Platforma Obywatelska uważa, że w okręgu 59 – gdzie miał kandydować zmarły niedawno ojciec premiera – PiS nie powinno wystawiać kandydata w miejsce śp. Kornela Morawieckiego.
– Kandydata PiS zarejestrowano po śmierci Kornela Morawieckiego. Ojciec premiera zmarł 13 dni przed wyborami, inny kandydat – za Morawieckiego seniora – został zgłoszony i zarejestrowany niezgodnie z prawem, bo zdarzenie będące podstawą rejestracji nastąpiło po upływie terminu – tłumaczy WP Budka, który doradzał w przygotowywaniu protestów wyborczych.