W gronie 460 posłów niewielu jest takich, którzy na przejazdy samochodem czy taksówką nie wydali ani złotówki z publicznych pieniędzy. Przykładem jest niezrzeszona posłanka Magdalena Błeńska z okręgu gdańskiego. – Miałam takie postanowienie od początku kadencji, że nie będę korzystała z dodatkowych źródeł finansowania, które politykom przysługują – tłumaczy Faktowi.
Dodaje, że ma prawo jazdy i po swoim okręgu jeździ autem, ale na własny koszt. – Posłowie mają darmowe bilety kolejowe, autobusowe, lotnicze… Nie widzę powodu, by podatnicy musieli dodatkowo płacić jeszcze za ich kilometrówki – mówi. A my to w pełni popieramy!
Do Sejmu jeździ pociągiem. Posłom przysługują darmowe przejazdy autobusami i pociągami, ale nie wszyscy z tego korzystają. Nie dotyczy to Błeńskiej, która przekonuje, że Gdańsk jest dobrze skomunikowany i pociągi do Warszawy jeżdżą często. I nie trzeba jechać autem narażając budżet na dodatkowe koszty.
Czy inni posłowie nie mogliby pójść w jej ślady? Na pewno wyszłoby zdrowiej dla środowiska… i taniej. Z pewnością dla kieszeni podatnika.
FAKT.PL
A co na to marszałek Kuchciński latający z rodzinką do Rzeszófka i z powrotem rządowym samolotem ?