Znaleziono zwłoki 13-miesięcznego dziecka w stanie rozkładu. Polsat o niewyobrażalnym horrorze, jaki Polka zgotowała swojej córeczce

Polsat podał informację, które zszokowały Polaków przed telewizorami. Mama jest przecież pierwszą osobą, z którą niemowlę ma styczność po przyjściu na świat.

To właśnie przy niej maleństwo czuje się najbardziej bezpieczne, więc wylewa morze łez, gdy tej ostoi nie ma w pobliżu. Wiadomo, że dziecku pod nieobecność opiekuna może zostać wyrządzona krzywda, lecz czasami to właśnie rodzic sam stanowi największe zagrożenie dla jego życia.

Polsat podał wieści, które wprawiły w stan grozy odbiorców. “Mama” to słowo, które noworodek wypowiada jako pierwsze, gdy uczy się mówić. Nic dziwnego, w tym czasie to najważniejsza osoba w jego życiu, która nie tylko zapewnia mu czułość, bliskość i pokarm, lecz także chroni go przed całym złem tego świata. Nowo narodzone niemowlę wyczuwa instynktownie, że nie przeżyje bez macierzyńskiego wsparcia, dlatego kurczowo trzyma się obecności rodzica. Bezbronne dzieci nie mają świadomości, że nie zawsze darzone są bezgraniczną miłością, a matka, która nie chce swojego malca, stanowi dla niego często zagrożenie, nawet śmiertelne.

Polsat zauważa, że brak instynktu macierzyńskiego jest coraz częściej występującym zjawiskiem

Dowodzą tego tragiczne wydarzenia, które rozegrały się w Krośnie na Podkarpaciu. To scenariusz jak z horroru. Co się stało? W zeszłym roku niczego nie domyślający się mężczyzna, pan Janusz Wójtnik, pojawił się u progu drzwi mieszkania w bloku przy ul. Czajkowskiego, Próbował spotkać się ze swoją córeczką, 13-miesięczną Amelką po długim okresie niewidzenia. To była partnerka pana Janusza od dłuższego czasu próbowała uniemożliwić ojcu kontakt z dzieckiem, choć sąd wyraźnie zezwolił mu na odwiedziny. Mężczyzna próbował nawiązać także połączenie telefoniczne z matką córeczki, lecz urządzenie było cały czas wyłączone. Pana Janusza zaczął także niepokoić odór, który wyczuwał na klatce schodowej. W końcu, nie widząc innego wyjścia, udał się na policję, gdzie złożył zawiadomienie o porwaniu Amelki.

Funkcjonariusze nie potraktowali zgłoszenia ojca zbyt poważnie. Co prawda, do bloku,  w którym mieszkała kobieta, został wysłany patrol, lecz stwierdzono jedynie to, co pan Janusz już wiedział: nikt nie otwiera drzwi.

Aż trudno uwierzyć w to, że mogła to zrobić – rodzina Amelki jest zrozpaczona

Dopiero, gdy była partnerka mężczyzny nie stawiła się na rozprawie w sądzie rodzinnym, prokurator postanowił podjąć bardziej radykalne kroki. Gdy wyważono drzwi do mieszkania, wszyscy doznali ciężkiego szoku. Pierwszym, co uderzyła policjantów, był smród stęchlizny. Po paru sekundach zorientowali się, co jest jego źródłem – ich oczom ukazał się makabryczny widok. W kołysce spoczywały zwłoki rocznego dziecka. Jak potem ustalono, śmierć nastąpiła trzy tygodnie wcześniej. Tuż obok na łóżku leżała matka Amelki, przykryta szczelnie kocem i pogrążona w letargu.

Funkcjonariusze bezskutecznie próbowali porozmawiać z kobietą o tym, co się wydarzyło. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego matka, Natalia W., nie zawiadomiła odpowiednich służb o zgonie noworodka. Rodzina i znajomi kobiety twierdzą, że ta zmieniła się, gdy urodziła Amelkę. Nie chciała, żeby jej partner pomagał jej w opiece nad niemowlakiem, nie dopuszczała również mężczyzny do siebie, nie chciała jego czułości. Po paru miesiącach od narodzin córeczki postanowiła opuścić pana Janusza, choć wcześniej para nie przechodziła przez kryzys. Przyjaciele Natalii W. podejrzewają, że cierpiała ona na depresję poporodową, stąd jej nietypowe zachowanie. Sytuację dodatkowo komplikowała matka kobiety, która nie potrafiła zaakceptować zięcia i robiła wszystko, by ten zniknął z życia wnuczki.

Ponieważ Natalia W. w chwili znalezienia znajdowała się w złym stanie psychicznym, skierowano ją na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Policjanci nie wykluczają, że z jakiegoś powodu kobieta zamordowała własne dziecko – nie wiadomo, czy zrobiła to celowo. Póki co za główną przyczynę śmierci uważa się chorobę psychiczną Natalii W. lub szok poporodowy. W końcu nikt przy zdrowych zmysłach nie przesiadywałby paru tygodni przy cuchnących zwłokach. Mieszkańcy Krosna do tej pory nie mogą pozbierać się po tych szokującym wydarzeniu, dziwi ich późna reakcja funkcjonariuszy i to, że kobiecie nie została udzielona niezbędna pomoc psychologiczna. Wtedy nie doszłoby być może do tej tragedii. Polsat przestrzega przed społeczną znieczulicą.

MONIKA DOMAŃSKA

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.