Ola uciekła z domu z 4-miesięcznym synkiem. Hannie mąż przystawił do szyi piłę spalinową i ją odpalił. Córka prosiła: – Tatusiu, nie odcinaj mamie głowy. Izabela Graczyk z czworgiem dzieci uciekła, kiedy mąż ją skatował tak mocno, że trafiła do szpitala. Dla ofiar przemocy domowej Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia to ostatnia deska ratunku.
Izabela Graczyk ma 32 lata. Mieszka pod Łęczycą. Ma czworo dzieci. Najmłodsze ma rok, najstarsza Zuzia skończyła już pięć lat. Od początku w jej związku dochodziło do kłótni, ale nie czuła się ofiarą przemocy. Wyzwiska i upokorzenia traktowała jak normę. – Jak to w rodzinie – mówi. – Bywa przecież różnie. Raz się człowiek pokłóci, później pogodzi. Tak było i u nas…
– Byłam w domu z dziećmi. Mąż przyszedł do domu pijany. Często się to zdarzało, ale wtedy był zupełnie inny. Dziki, agresywny. Musiał wziąć jakieś narkotyki – opowiada. – Uderzył mnie. Nie raz. Miałam dwie rany na głowie. Nie miałam wątpliwości, co dalej robić. Wezwałam policję.
Konkubent pobił panią Izę tak dotkliwie, że wylądowała w szpitalu. Ona w szpitalu, dzieci pod opieką sąsiadki, bo ich ojciec w areszcie. Usłyszała, że jeśli tego nie przerwie straci dzieci. Zdecydowała, że musi odejść z domu.
– Jestem w ośrodku trzeci miesiąc i czuję się silniejsza – mówi. – Zażądałam, żeby ojciec moich dzieci poszedł na terapię. Odwiedza nas, płacze. Przez sześć lat ani razu nie dostałam od niego kwiatka, a teraz przynosi prezenty.
Podobnych spraw jest długa lista. Każda historia jest inna, ale wszystkie tak samo dramatyczne. Hanna ma swój dom, ale z niego uciekła. Koczowała na działkach, nocuje u znajomych. – W dzień był strach, w nocy awantury. Nie spałyśmy tygodniami. Córka powiedziała kiedyś: Mamo, cieszę się, że idę do szkoły. W świetlicy jest kanapa i będę mogła się wyspać. To przelało czarę. Nie wróciłam już do domu. – Dla męża jestem kur…, która nie powinna żyć – mówi. Głos jej drży, w oczach pojawiają się łzy. – Czułam już ostrze noża na swojej szyi i widziałam jak odpala piłę łańcuchową z zębami tuż przy mojej twarzy. Córka prosiła: Tatusiu, nie obcinaj mamie głowy. A ja myślę, że może byłoby lepiej, gdyby to zrobił. Może moje dziecko trafiłoby do normalnej rodziny. Miałoby lepsze życie.
Ofiary przemocy tkwią w toksycznych związkach nawet po kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Ukrywają swoją krzywdę cierpiąc w milczeniu. Najgorzej jest w małych miejscowościach. Boją się ludzkich języków. Kiedy decydują się odejść, robią to często instynktownie, zabierając tylko to, co mają w zasięgu ręki. Czasem to tylko te ciuchy, które mają na sobie.
Pani Iza ma już mieszkanie komunalne. Własne. Mieszkała w domu konkubenta, ale teraz nie będzie od niego uzależniona. – Będę z dziećmi u siebie – mówi. – To nie jest wstyd walczyć o siebie i o dzieci – mówi innym kobietom, które tkwią w podobnych związkach i nie widzą dla siebie szansy: – Nie bójcie się mówić o swojej krzywdzie i nie wstydźcie się prosić o pomoc.
W jakich sytuacjach można mówić o ofiarach przemocy? Katarzyna Mikinka, psycholog z SOW dla kobiet dotkniętych przemocą przy ul. Franciszkańskiej w Łodzi dla Faktu: – Możemy mówić o czterech rodzajach przemocy – fizyczna, psychiczna, seksualna, ekonomiczna, a ostatnio mówi się też o piątej – zaniedbaniu czyli zaniechaniu obowiązku zaspokojenia podstawowych potrzeb i opieki ze strony bliskich (np. rodzice nie zapewniający dzieciom właściwych warunków rozwoju, edukacji, opieki medycznej, schronienia – to też jest traktowane jako przemoc).
Jak dodaje ekspertka, długotrwała i dotkliwa przemoc prowadzi do tzw. wyuczonej bezradności. Ofiara przemocy początkowo stara się zmienić sytuację, wpłynąć na partnera. Z czasem dominuje lęk, depresja, poczucie beznadziei, wręcz obarczanie siebie winą za swój los.
– Musi tak być, zasłużyłaś sobie na to. Ofiara jest dodatkowo „uświadamiana” przez partnera, że zasłużyła na to, że tylko do tego się nadaje, a sytuacja staje się coraz trudniejsza poprzez izolację, która często występuje w takich przypadkach. Często to zależność ekonomiczna współistnieje z innymi rodzajami przemocy. Kobieta nie pracuje, zajmuje się domem, dziećmi. Nie widzi dla siebie szansy na zmianę. Dochodzi do patowej sytuacji, kiedy cierpi, ale jest uzależniona od sprawcy przemocy i nie widzi możliwości uwolnienia się od tego wpływu – mówi Faktowi Katarzyna Mikinka.
Ofiary przemocy mogą zwrócić się do psychologów, do Specjalistycznych Ośrodków Wsparcia dla Ofiar Przemocy. Powinny uzyskać pomoc i poradę w ośrodkach pomocy społecznej, w policji, czy w prokuraturze.
FAKT.PL