„Schetyna zakładnikiem baronów”. Co się dzieje w PO?!

Czy w PO mają jakiś kłopot z wewnętrzną demokracją? Dziś upływa kadencja przedstawicieli kół PO czyli najmniejszych partyjnych organizmów. W ciągu paru tygodni swoje kadencje zakończą również władze wyższych szczebli w Platformie. A centrala w Warszawie do tej pory nie zdecydowała nawet o sposobie wyłaniania swoich reprezentantów.

Według nowego statutu PO wszystkie władze, na wszystkich szczeblach powinny być wybierane w wyborach powszechnych. Tyle tylko, że nie chcą tego baronowie trzęsący regionami. Oni woleliby zostać przez delegatów czyli powrócić do zapisów starego statutu. – Wybory powszechne niosą ryzyko. Nad delegatami łatwo zapanować. Nad wszystkimi członkami już nie. A nuż taki Trzaskowski na Mazowszu pokona Halickiego – ironizuje poseł PO.

Gdy po raz ostatni w 2013 roku odbywały się wybory w PO, kalendarz został przygotowany już w czerwcu, zatwierdzony przez Radę Krajową, w połowie września zakończyła się rywalizacja w kołach a w październiku wyłoniono nowe władze również w powiatach i regionach. Teraz nie dzieje się nic. Nie ma ani uchwały ani kalendarza ani nawet daty zjazdu delegatów PO, który mógłby cokolwiek ustalić. – Trwa awantura o to czy wybierać mają wszyscy członkowie PO czy tylko delegaci. Gdybyśmy jednak mieli wrócić do poprzednich przepisów, trzeba by zwołać kongres czyli spędzić ponad tysiąc ludzi. To skomplikowana operacja – mówi rozmówca Faktu.

– Partia jest dobrze zorganizowana. Zdążymy – mówi Jan Grabiec rzecznik PO i przekonuje, że stare władze mogą działać do momentu wyboru nowych. Problem w tym, że statut przewiduje, że kadencja na każdym szczeblu może trwać od 2 do 4 lat. Grabiec przyznaje jednocześnie, że kluczowa decyzja wciąż nie zapadła. Od razu jednak zapewnia, że „przewodniczący jest za demokratyzacją procedury”. – Przewodniczący może być za demokratyzacją ale jest zakładnikiem baronów, którzy nie chcą powszechnych wyborów i tyle – mówi polityk PO, dodając, że demokracja to nie tylko słowa.

FAKT.PL

Więcej postów