ZAMACH na Macierewicza? Jest śledztwo

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przygotowywań do „fizycznej likwidacji” ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Podejrzanym ma być tajemniczy internauta, który pytał w sieci gdzie minister mieszka, interesowały go także prowadzone przez szefa MON „czynności urzędowe”. Do informacji o śledztwie dotarł RMF i „Gazeta Wyborcza”.

„Zamachowiec”, który miał zagrażać Antoniemu Macierewiczowi stał się obiektem prokuratorskiego śledztwa z powodu wpisów, które zamieścił w internecie. Jeden z komentujących miał pytać internautów, czy ktoś wie, gdzie mieszka szef MON. Ktoś inny miał mu na to odpowiedzieć, żeby dał sobie spokój, bo i tak „sprawa zostanie załatwiona”.

„Sprawa dotyczy czynienia przygotowań w celu usunięcia przemocą poprzez fizyczną likwidację osoby pełniącej funkcję Ministra Obrony Narodowej” – tak o śledztwie informuje Prokuratura Krajowa. Postępowanie trwa od 16 marca, a podejrzany ma odpowiadać za zamachu na konstytucyjne organy państwowe, podobnie jak Brunon Kwiecień z Krakowa, który został skazany za to, że chciał wysadzić Sejm. Postępowanie prowadzi małopolski wydział Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji.

W przypadku śledztwa związanego z zamachem na Antoniego Macierewicza prokuratura na razie nie zdecydowała się na zatrzymanie podejrzanego. Przesłuchiwani są za to kolejni świadkowie. Wśród nich znalazł się m.in. przedsiębiorca z Poznania, który opowiedział dziennikarzom „Gazety Wyborczej” o przebiegu przesłuchania. „Policjantka pytała, czy to ja zamieściłem ten wpis, ale nawet mi go nie pokazała. Zaprzeczyłem. Nie mam konta na Facebooku, nie udzielam się w internetowych dyskusjach. Nigdy nie rozmawiałem z nikim o planowaniu zamachu na Macierewicza. Nie wiem, dlaczego akurat mnie wezwano. Policjantka mi tego nie wyjaśniła. Miała przed sobą faks z Krakowa z listą pytań do mnie. Powiedziała tylko, że w Poznaniu mają do przesłuchania jeszcze kilka osób” – relacjonował mężczyzna w rozmowie z „GW”.

Prokuratorzy, z którymi rozmawiali dziennikarze RMF, anonimowo zapewniają, że śledztwo nie ma wielkiej wagi. Twierdzą, że gdyby podejrzany o przygotowywanie zamachu na Antoniego Macierewicza stanowił realne zagrożenie, sprawą zajmowałaby się ABW, a przesłuchań nie prowadziłaby zwykła policja korzystająca z pytań przekazanych faksem z prokuratury.

FAKT.PL

Więcej postów