Można się spierać, czy przyjmować uchodźców, skąd, ilu i na jakich zasadach. Ważne jest jednak, jak traktujemy tych, którym już pozwoliliśmy przekroczyć polską granicę.
Nieważne, czy mówimy o Czeczenie uciekającym przed prześladowaniami reżimu Kadyrowa, czy o Syryjczyku, którego wioskę zbombardowały wojska Baszara al-Asada. Powinniśmy ich traktować godnie. Dać możliwość poczekania w spokoju do rozpoznania wniosku o przyznanie statusu uchodźcy, zapewnić namiastkę normalnego życia. Dzięki temu choć na moment będą mogli zapomnieć o tym, co ich spotkało. Czy to tak wiele?
Dzieci uchodźców już teraz często spędzają z rodzicami długie miesiące w strzeżonych ośrodkach. Nie rozumieją, dlaczego ich dom otacza drut kolczasty, z jakiego powodu nie mogą pójść do kina czy teatru jak ich polscy rówieśnicy. Dlaczego ich życie musi się ograniczać do pomalowanych olejną farbą zimnych czterech ścian? Jeszcze gorzej będzie, kiedy rząd zezwoli na umieszczanie ich w blaszanych kontenerach: spędziłam w takim miejscu dwa tygodnie i wiem, że nie jest to miejsce do życia.
Mamy różne poglądy, narodowości, wierzymy w takiego albo innego Boga, ale łączy nas jedno: wszyscy jesteśmy ludźmi i zasługujemy na ludzkie traktowanie. Niestety, politycy PiS zbyt często o tym zapominają.
WYBORCZA.PL