Amerykański strateg: NATO nie pomoże Polsce, ani krajom bałtyckim

– Wygrana Trumpa to najlepsze, co przydarzyło się Polsce od dawna. Jego przekaz jest prosty – chcecie bezpieczeństwa, to je sobie zapewnijcie i nie liczcie na innych – mówi w rozmowie z „Kulturą Liberalną” amerykański ekspert ds. obronności, Edward Luttwak. Jego zdaniem Polska powinna zmienić swoją niepoważną strategię obronną.

W rozmowie na łamach „Kultury Liberalnej” Edward Luttwak, amerykański politolog i strateg, a także były doradca George’a Busha i konsultant w Pentagonie mówi, że rosyjska kultura polityczna dostosowana jest wyłącznie do myślenia strategicznego i „do niczego więcej”.

– Rosja przechodziła ostatnio przez okres zagubienia, wybrała się na geopolityczne wakacje, ale już powróciła jako Rosja. Tymczasem inne kraje pozostały takie, jakimi były, i wciąż prowadzą swoją politykę w oparciu o nierealistyczne założenia – uważa analityk.

Luttwak stwierdził, że „najlepszym przykładem oderwania od rzeczywistości” były decyzje podjęte podczas warszawskiego szczytu NATO. Ironicznie pytał, czy za wielki sukces należy uznać wysłanie 175 włoskich żołnierzy na Łotwę. – Trzeba było chociaż wyposażyć ich w maszyny do robienia lodów, tak by na wypadek wejścia armii rosyjskiej mieli ich czym ugościć – ironizuje. – Na tym tle Putin jawi się jako polityczny olbrzym. W rzeczywistości nie jest olbrzymem – po prostu otaczają go klauny – dodaje.

Analityk przypomina jednocześnie, w historii Rosja była w stanie pokonać państwa o bardziej zaawansowanych gospodarkach, a także dysponujące lepszymi technologiami. Zaznaczył, że w porównaniu z chińskimi politykami, Putin nie tylko mówi, ale także realizuje to, o czym mówi.

– Rosjanie nie rzucają słów na wiatr, a otaczają ich państwa, które na każdym kroku dają dowód całkowitego braku powagi. Jaki proces myślowy prowadzi do wysłania niespełna 200 włoskich żołnierzy na Łotwę? Ten gest pokazuje Łotwie, że ze względu na położenie tego kraju NATO nie może go bronić – mówi Luttwak. Dodaje, że większym przejawem braku powagi jest jednak polska strategia obronna. Podkreśla, że na ponad 38 mln mieszkańców nasz kraj ma tylko nieco ponad 20 tys. rezerwistów. Podczas gdy w 5 mln Finlandii jest ich 300 tys. rezerwistów – uzbrojonych i gotowych do walki. Krytykuje w tym kontekście polskie plany dotyczące rozbudowy floty wojennej. Jego zdaniem jest to absurdalne z uwagi na dużą rolę lotnictwa na stosunkowo małym Bałtyku. – Kraj taki jak Polska powinien mieć prawdziwą politykę obronną, a nie kupować zabawki, które zostaną zniszczone w pierwszych godzinach wojny – mówi.

Zdaniem Luttwaka, prostą receptą dla Polski byłoby większe zaangażowanie w przeszkolenie młodych i „nie tak już młodych” Polaków, nawet w ramach 4-miesięcznych szkoleń, a także wyposażenie ich we względnie prostą broń. Ponadto, nie powinni oni skupiać się na obronie „Zachodu, Europy ani nawet Polski czy swojego regionu”, ale „na obronie swojego miejsca zamieszkania”.

– W takiej sytuacji Rosjanie mogą wejść do Polski, kiedy chcą. Ale gdy tylko wyłączą silniki swoich czołgów, pojawią się Polacy, którzy ich zabiją. To się nazywa prawdziwa strategia obronna – twierdzi.

Odnosząc się do samej Rosji, Luttwak stwierdził, że „urok Rosji” widoczny wśród niektórych Europejczyków polega na tym, że „jest poważna, a otaczają ją klauny”. Chwali decyzję USA o rozpoczęciu wycofywaniu się Afganistanu i Iraku, ale zaznacza, że „w stosunkach z Putinem ludziom Obamy całkowicie zabrakło powagi”, nie wykazując zdecydowanego sprzeciwu.

– Rosyjski przywódca wyśpiewuje swoim obywatelom pieśń, która mówi: nigdy nie będziecie jeść tak dobrze jak Francuzi, nigdy nie będziecie tak eleganccy jak Włosi, nigdy nie będziecie tak zamożni jak Niemcy, ale jesteście obywatelami imperium, największego państwa na świecie. Moi poprzednicy, mówi Putin, stracili kawałki tego imperium, ale ja nic więcej nie stracę, a jeśli tylko będzie to możliwe, postaram się jego część odzyskać. Właśnie tego od swojego przywódcy oczekują Rosjanie – uważa strateg. Jego zdaniem Rosjanie mogą się zmienić, ale wówczas ludzie by go odrzucili. Uważa, że Putin cieszy się dużym poparciem, bo „daje ludziom to, czego chcą”.

Luttwak zdecydowanie popiera także nowego prezydenta USA, Donalda Trumpa. Uważa, że przypomina on Ronalda Raegana i tak jak on ma kilka konkretnych pomysłów na politykę, których się trzyma. Jednym z nich jest ograniczeniu potęgi Chin, przy czym podkreśla, że z Rosją i Chinami nie można walczyć jednocześnie.

– Z tego powodu Trump będzie gotowy zawrzeć układ z Putinem – mówi analityk. Dodaje, że USA stanęłyby po stronie Europejczyków, gdyby ci wysłali na Ukrainę „500 tys. żołnierzy”.

– Ale jeśli zamiast tego Europejczycy będą wysyłać po kilkuset żołnierzy w różne miejsca, to znaczy, że są niepoważni, a więc lepiej rozmawiać z Putinem – zaznacza.

Przypuszcza, że Trump zawrze jakiś asymetryczny „deal” z Putinem, żeby móc skoncentrować się na powstrzymywaniu Chin. W ramach takiego układu Putin, zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, mógłby uzyskać od Trumpa akceptację dla aneksji Krymu. – [Trump] da sobie spokój z tą komedią udawania, że ktokolwiek rzuci Rosji wyzwanie w sprawie Krymu, Abchazji czy Osetii – uważa Luttwak. Jego zdaniem Trump mógłby także spełnić pewne generalne oczekiwania Putina ws. Ukrainy, np. pozwalając na przejęcie władzy w Kijowie przez kogoś szanującego Rosję i gwarantującego, że Ukraina nigdy nie przystąpi do NATO. Z kolei Trump mógłby życzyć sobie od Putina „szacunku i spokoju”, domagając się, by Putin nie stawiał go w niezręcznych sytuacjach, które mogłyby wykorzystać media.

W tym kontekście, Luttwak doradzałby Polsce, by „stała się niezależna od geopolitycznych słabości innych państw”.

– Jedynym wyjściem jest porzucenie dotychczasowej, głupiej polityki obronnej – uważa i powtarza, że dobrym wzorcem może być Finlandia, szkoląca młodzież. – Finlandia nie jest członkiem NATO – i bardzo dobrze, bo wtedy zaczęliby wydawać pieniądze na głupoty. A zamiast tego wysyłają Rosjanom bardzo czytelny sygnał: możecie najechać na Finlandię, kiedy tylko chcecie, ale liczcie się z tym, że wasi żołnierze tu zginą – zaznacza.

Luttwak zaznacza, że NATO to w istocie „Pakt Północnoatlantycki”, który poradzi sobie doskonale z obrona zachodniej Europy – ale nie Polski czy krajów bałtyckich. – Jedyna armia lądowa, która mogłaby natychmiast wejść na terytorium Polski i pomóc jej na wypadek ataku, to armia niemiecka. Wystarczy to powiedzieć, by każdy zrozumiał, że w przypadku Polski NATO nie działa – podkreśla. – Jeśli możecie przekształcić Polskę w wyspę leżącą gdzieś na Atlantyku, możecie się opierać na NATO. Jeśli jednak nie potraficie tego zrobić, powinniście tworzyć obronę terytorialną na wzór Izraela – dodaje, podkreślając zalety wytwarzania tanio i w całości potrzebnego wyposażenia w Polsce. Jego zdaniem taka reforma armii nie jest ani kosztowna, ani czasochłonna: – Wymaga jedynie poważnego zaangażowania.

Analityk uważa, że zwycięstwo wyborcze Trumpa „to najlepsze, co przydarzyło się Polsce od dawna”. – Jego przekaz jest prosty: chcecie bezpieczeństwa, to je sobie zapewnijcie i nie liczcie na innych – zaznacza i dodaje, że Trump domaga się, by bogate kraje Zachodu, które niewiele wydają na zbrojenia, zmieniły swą politykę. – W przypadku Polski jednak problem nie polega na tym, że wydaje się za mało – chodzi o to, by wydawać mądrze – mówi Luttwak. Jego zdaniem, wystarczyłoby sześć miesięcy, by uczynić z Polski kraj, „który może przestać obawiać się inwazji”.

Luttwak zapewnia, że USA z Trumpem na czele będą broniły „wszystkich państw europejskich, które można obronić” – ale do tej grupy nie zaliczają się ani kraje bałtyckie, ani Polska. – Każdy dureń z mapą dojdzie do wniosku, że Łotwy nie da się obronić – powiedział w rozmowie. Uważa też, że zwiększanie sił lądowych NATO w Polsce nie ma większego sensu.

W kontekście Syrii Luttwak twierdzi, że Trump nie chce wysyłać do Syrii amerykańskich żołnierzy, „bo Amerykanie nie mają tam żadnych przyjaciół – każda strona konfliktu jest wrogiem”. Jego zdaniem, logiczne rozwiązanie to pozwolić Rosji na uczynienie z Syrii swego zaplecza.

KULTURALIBERALNA.PL / KRESY.PL

Więcej postów