Po odwołaniu prezesa, Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) nie ma szefa. Niewykluczone, że teraz wpadnie w orbitę zainteresowania… szefa MON Antoniego Macierewicza (68 l.).
Już odwołany prezes prof. Marek Banaszkiewicz podkreślał, że ta agencja ma więcej wspólnego z obronnością niż nauką. – Dla nas priorytetem jest obronność i bezpieczeństwo – mówił w maju portalowi space24.pl. Podkreślał też, że POLSA może służyć polskiej armii, bo w planach ma wystrzelenie własnej satelity, która pozwoli na rozpoznanie terenu i ewentualną obronę przed atakiem rakietowym.
Odwołany przez premier prof. Marek Banaszkiewicz w maju 2015 r. wygrał konkurs na prezesa agencji. Zawdzięczał to sukcesom i doświadczeniu. Wcześniej był dyrektorem Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Brał udział w pracach nad sondami Europejskiej Agencji Kosmicznej, gdzie miał dzięki temu spore znajomości. Tyle że nie był „swój” dla PiS. I dlatego – mimo 5-letniej kadencji – Beata Szydło (53 l.) nie przyjęła rocznego sprawozdania prezesa POLSA. I to pomimo pozytywnej rekomendacji biegłego rewidenta.
Co to oznacza? Wkrótce rozpocznie się procedura wyłonienia następcy Banaszkiewicza. Macierewicz nie raz już udowodnił, że potrafi poszerzać swoje wpływy. Ponieważ odwołany prezes sam dał mu pretekst do przejęcia kontroli nad tą instytucją, szef MON może skrzętnie skorzystać z tej propozycji. A jeśli potrzebny będzie konkurs? Politycy przekonali na nie jeden raz, że dla nich to żadne przeszkoda, by wepchnąć swoich nominatów.
FAKT.PL