Pierwsza OFIARA w MSZ z powodu Komisji Weneckej?

Piątkowa „Gazeta Wyborcza” donosi, że w najbliższym czasie poleci pierwsza głowa w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w związku z działaniami Komisji Weneckiej. Ta przypatruje się polskiemu sporowi o Trybunał Konstytucyjny na zaproszenie szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego, jednak póki co jest bardzo krytyczna względem polskiego rządu.

M.in. z tego powodu stanowisko wiceministra ma stracić Aleksander Stępkowski, rzekomy pomysłodawca zaproszenia KW do Polski. Ponadto ministrowi ma się nie podobać jego zaangażowanie w sprawy światopoglądowe.

Jak podaje nieoficjalnie „GW”: – Waszczykowski wystąpił do premier Beaty Szydło, by odwołała wiceministra Aleksandra Stępkowskiego ze stanowiska jeszcze w tym miesiącu. Stępkowski odpowiada w resorcie za sprawy prawne, traktatowe oraz prawa człowieka.

Według informacji dziennikarki są dwa powody, które skłoniły Waszczykowskiego do tego kroku: – Pierwszy to pomysł wystąpienia do Komisji Weneckiej o opinię w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, która okazała się dla Polski bardzo niekorzystna. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że wniosek do Komisji Weneckiej był przedwczesny, chociaż według naszych źródeł był on z nim uzgodniony. Waszczykowski publicznie wziął winę na siebie, ale – jak słyszymy – to Stępkowski podsunął mu ten pomysł. Teraz będzie musiał ponieść konsekwencje tej decyzji.

Ponadto, jak zdradził ważny polityk PiS: – Drugi powód dymisji to – według ważnego polityka PiS – zaangażowanie Stępkowskiego w działania organizacji pro-life. Konserwatywny Instytut na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”, którego prezesem był Stępkowski, pomagał w napisaniu obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji, którą organizacje pro-life złożyły w Sejmie. Podpisało się pod nią pół miliona osób. Posłowie mają się nią zająć we wrześniu. Dla PiS ustawa ta jest niewygodna, bo wywołuje wielkie protesty kobiet, a PiS nie chce otwierać kolejnego frontu. Według naszych rozmówców politycy PiS próbowali wpłynąć na Stępkowskiego, by proliferzy nie składali w Sejmie projektu, ale ten się nie zgodził, co zirytowało Jarosława Kaczyńskiego.

SE.PL

Więcej postów