Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak przyznał, że to w wyniku jego decyzji prezes PiS poleciał ze Świnoujścia policyjnym śmigłowcem na grób brata na Wawelu. Zapowiedział też, że Jarosław Kaczyński zwróci koszty przelotu.
Mariusz Błaszczak, cytowany przez RMF FM, przyznał, że to on zdecydował o wykorzystaniu policyjnego śmigłowca w tym celu. Jarosław Kaczyński przebywał w Świnoujściu na odsłonięciu pamiątkowej tablicy w gazoporcie, któremu nadano imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Potem śmigłowcem udał się na grób swego brata, na Wawel.
Minister Błaszczak nie widzi w tej decyzji nic zdrożnego, twierdzi, że działał zgodnie z prawem i procedurami. Podkreślił, że działał według przepisów opracowanych za kadencji poprzedniego rządu.
Szef MSWiA zapewnił, że mimo iż przelot Jarosława Kaczyńskiego nie był związany z żadnymi specjalnymi kosztami, prezes PiS wpłaci równowartość przelotu na rzecz fundacji pomocy wdowom i dzieciom poległych policjantów.
Jak pisze RMF FM, przelot policyjnym śmigłowcem na tej trasie to koszt kilkudziesięciu tys. złotych.
RP.PL