Po wyborze Grzegorza Schetyny na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, dla partii tej miały nadejść lepsze dni, po przegranych w wyborach parlamentarnych. Tymczasem w sondażach partia wciąż notuje rekordowo niskie poparcie zaś media informuję o konfliktach w jej strukturach.
„Newsweek” poinformował w poniedziałek, że w toku walki o przywództwo w regionie łódzkim partia usunęła aż 700 działaczy (za rzekome niepłacenie składek). Ponadto w poniedziałek doszło do pierwszego transferu z PO do Nowoczesnej na Dolnym Śląsku.
Choć nowy poseł Nowoczesnej, Michał Jaros nie jest raczej politykiem z pierwszych stron gazet, to pełnił on ważną funkcję w PO. W marcu tego roku został nawet szefem wrocławskim struktur partii i sekretarzem na Dolnym Śląsku. Czyli w terenie, na którym szczególnie dużo do powiedzenia ma Grzegorz Schetyna. O pierwszych przenosinach z PO do Nowoczesnej poinformowano m.in. na TT:
Tymczasem, jak dowiedział się „Newsweek”, z łódzkiej PO w ciągu jednego dnia usunięto aż 700 działaczy! Pretekstem miało być niepłacenie przez nich składek, jednak nieoficjalnie mówi się, że to ludzie Grzegorza Schetyny przygotowują się w ten sposób do wyborczego zjazdu w regionie. Jak skomentował Cezary Grabarczyk, były minister sprawiedliwości i wiceszef łódzkiej PO: – Decyzję w tej sprawie podjęto pod moją nieobecność. Będę domagać się wyjaśnień.
Decyzja o pozbyciu się tak dużej liczby działaczy ma mieć związek z przetasowaniami w łódzkiej PO. Po rezygnacji Andrzeja Biernata, który był wieloletnim baronem na tym terenie, tamtejszymi strukturami zaczął kierować niespecjalnie znany Paweł Bliźniuk. Według informatorów gazety, słynął od z dwóch rzeczy: prowadzenie kont Schetyny na Facebooku i Twitterze oraz kierowania sztucznie napompowanym kołem Platformy. Jego władza jest jednak tymczasowa, gdyż o przywództwie będzie decydował zjazd, gdzie rywalem Bliźniuka ma być właśnie Grabarczyk. Po decyzji o wyrzuceniu 700 działaczy jego szanse na zwycięstwo znacząco miały jednak zmaleć. Jak zdradził jeden rozmówca: – A padła zapowiedź, że kolejnych 300 działaczy zostanie wykreślonych lada moment. W sumie to będzie jedna trzecia regionu. Pretekstem było niepłacenie składek.
Jak retorycznie pyta rozmówca „Newsweeka”: – Część osób mogła mieć zaległości, ale warto sobie zadać pytanie, czy Platforma jest dziś tak silna, by lekką ręką odepchnąć od siebie tysiąc osób? Oczywiście nie, ale dla ludzi Schetyny priorytetem było oczyszczenie przedpola przed zbliżającym się zjazdem i ułatwienie zwycięstwa Bliźniukowi.
SE.PL